W drużynie Słowenii, już od kilku lat pojawiają się młodzi, obiecujący zawodnicy. Skaczą po prostu rewelacyjnie, a potem gdzieś się zatracają. W końcu na polu walki zostaje tylko Zonta (i poza niektórymi słabszymi sezonami Peterka – który miał znacznie większe upadki, ale i też o wiele większe wzloty). Pamiętamy świetne występy Radelja i Medveda z sezonu 2001/02, albo jeszcze lepsze skoki Kranjca z dwóch poprzednich sezonów. Gdzie oni są teraz? Czy Rok Benkovic pójdzie w ich ślady, czy stanie się skoczkiem ze światowej czołówki jak Zonta czy do niedawna Peterka. Tego nie wiem, choć jego odporność psychiczna i wyraźne postępy, jakie poczynił ostatnio rokują dla niego jak najlepiej.
17. Rok Benkovic (Słowenia) – 343 punkty
Nieźle rozpoczął już w Kuusamo. Z osiemnastego miejsca po pierwszej serii (115,5 metra), w drugiej skokiem trzy i pół metra dłuższym awansował na szesnaste. W następnym konkursie wiatr wiał dla Roka niekorzystnie i skok na 98 metrów pozwolił mu uplasować się na zaledwie 36. miejscu. Ale w już bardziej "normalnych" zawodach w Trondheim znowu było całkiem nieźle – 117,5 w pierwszej serii dawało mu 23. miejsce, wystarczyło jednak poprawić się o jeden metr by awansować na pozycję trzynastą. W Pucharze Świata Benkovic zajmował po tych konkursach miejsce tuż poza pierwszą dwudziestką.
Przed Turniejem 4 Skoczni punktów Benkovic już nie zdobył. W Neustadt nie zakwalikował się do pięćdziesiątki, co spowodowało, że trener wycofał go z konkursu w Engelbergu, szykując Roka na Turniej 4 Skoczni. W Pucharze Świata spadł, na niezbyt wysokie, 29. miejsce.
Przerwa w startach zadziałała pozytywnie na młodego Słoweńca. W Oberstdorfie był szósty. A wydawało się nawet, że może być jeszcze lepiej. Wspanały skok w pierwszej serii (133,5 metra) dawał mu początkowo drugie miejsce (oczywiście skaczącemu z nim w parze Ingebrigtsenowi nie dał żadnych szans). W drugiej jednak spalił się nerwowo i skoczył aż 10 metrów krócej. Tym niemniej zrobił bardzo dobre wrażenie na miłośnikach skoków. W Garmisch-Partenkirchen przywitał Nowy Rok w nieco gorszym stylu. Jonesa pokonał bez problemu, ale skok 110,5 metra po pierwszej serii dawał mu zaledwie dwudzieste szóste miejsce. 114 metrów w drugiej pozwoliło mu się poprawić aż o osiem pozycji. W Innsbrucku za to było podobnie, jak w Obersdorfie, z tym że jedenaście miejsc niżej i po pierwszej i po drugiej serii (125 i 115,5), co ciekawe znowu w parze miał Jonesa. Szanse na niezłe miejsce w Turnieju zaprzepaścił niestety w Bischofschofen. 0,1 punktu zabrakło mu do awansu do drugiej serii (skoczył 117,5 metra). Można mówić o pechu, wszak dziewiętnaste miejsce w całym Turnieju nie dawało powodów do satysfkacji (zwłaszcza, gdy była szansa na pierwszą dziesiątkę). W Pucharze Świata przesunął się po Turnieju na 21. miejsce.
Czeska odsłona sezonu należała w przypadku Roka do udanych. Zwłaszcza pierwszy konkurs. 120 metrów wystarczyło by znaleźć się na miejscu dziesiątym. W drugich zawodach skok dwa metry dalszy dał mu lokatę o siedem miejsc niższą. W Pucharze awansował na miesce dwudzieste.
W Zakopanem byliśmy świadkami znowu niezłej formy Benkovica. 117 metrów w pierwszej i 121 w drugiej serii 17 stycznia dały Słoweńcowi piętnaste miejsce (choć po pierwszej serii był 23.). Dzień później było o oczko lepiej, niemniej jednak ten start przyniósł Rokowi rozczarowanie. Po pierwszej serii był bowiem ósmy (127,5 metra), drugą serią (115 m ) zaprzepaścił szansę na miejsce w dziesiątce. W klasyfikacji generalnej PŚ wspiął się na miejsce osiemnaste.
Do Japonii Benkovic w ogóle nie pojechał, co spowodowało spadek w klasyfikacji o 5 miejsc. Loty w Oberstdorfie były dla Roka w miarę udane. 186,5 oraz 190 metrów może nie zachwyciło, ale nie przyniosło też młodemu Słoweńcowi wstydu, dając mu siedemnastą lokatę. W Willingen za to zanotował jeden z gorszych występów w sezonie. Skoczył tylko 113,5 metra, co dało mu miejsce trzydzieste siódme. W konkursie drużynowym prezentował się znacznie lepiej - 134,5 oraz 126 metrów, przyczyniły się mocno, do zajęcia piątego miejsca przez ekipę Słowenii. Warto dodać, że wicemistrz świata juniorów z roku 2003 Mistrzostwa w Stryn opuścił, wybierając właśnie skoki w Willingen.
Mistrzostwa Świata w Lotach były dla Benkovica średnio udane. Zajął tam dwudzieste pierwsze miejsce. Co ciekawe, o ile pierwsze trzy skoki – 174,5; 193,5 i 189,5 dawały mu miejsce dwudzieste trzecie, to całkowicie spartaczony skok czwarty – 127 metrów pozwolił Rokowi awansować o dwa miejsca – ale pamiętamy absurd ostatniej serii (przerwano ją tuż przed pierwszą dziesiątką i ostatnie skoki, wcale nie decydowały o Mistrzostwie) i fakt, że większość skoczków z trzeciej dziesiątki zepsuło swoje skoki. W konkursie drużynowym był niewątpliwie najlepiej skaczącym skoczkiem ze swojej ekipy. Skoczył tam 206 i 215 metrów, ale jego koledzy skakali dużo słabiej i w efekcie reprezentacja Słowenii była dopiero szósta.
Konkurs w Salt Lake City to najlepszy jak dotąd start Benkovica w jego karierze. Po pierwszej serii 117 metrów dało mu 4 miejsce. W drugiej nie poprawił się dość – tylko o półtora metra, ale i tak zajął ostatecznie piątą lokatę, to jego życiowy rezultat! Rok awansował na dwudzieste miejsce w Pucharze Świata (spadł bowiem po Willingen na miejsce ledwie dwudzieste szóste).
W Lahti w konkursie drużynowym znowu był najlepszym (120,5 i 119 metrów) ogniwem swojej ekipy i znów dało to Słowenii szóste miejsce. W indywidualnym konkursie był czternasty – dzięki drugiemu skokowi (po pierwszym – 118,5 zajmował 18 miejsce, w drugim uzyskał 120,5. W Kuopio po pierwszej serii plasował się tuż za pierwszą dziesiątką, ale po drugim skoku na 126,5 metra awansował na pozycję siódmą. Po tym konkursie Rok zadomowił się wygodnie na siedemnastym miejscu PŚ, którego już nie opuścił, bo do końca sezonu prezentował się już bardzo dobrze. W Lillehammer skokami na 131 i 126,5 metra osiągnął ósmą lokatę (choć po pierwszej serii był dziesiąty), a na zakończenie cyklu w Oslo skoczył na 115,5 metra i był dwunasty. Cały Turniej Nordycki zakończył na ósmym miejscu, całkiem nieźle jak na tak młodego zawodnika.
Dla Roka ten sezon był naprawdę bardzo udany. Co prawda wbrew zapowiedziom Zupana nie zdołał osiągnąć podium, ale przecież przez cały czas skakał bardzo dobrze i w miarę równo. Wydaje mi się, że ma większą odporność psychiczną niż na przykład Kranjec, dlatego wróżę mu wielką karierę.