Severin Freund prowadzi po pierwszym dniu konkursu o mistrzostwo świata w lotach narciarskich. Niemiec wyraźnie wyprzedza Andersa Bardala i Petra Prevca. Kamil Stoch zajmuje piątą lokatę.

Zawody rozpoczęły się od mocnego uderzenia - nic dziwnego, z pierwszymi numerami startowali zwycięzcy wczorajszych kwalifikacji. Najpierw Dimitrij Wasiliew poleciał na odległość 197 metrów. Po chwili jeszcze lepszy wynik uzyskał Anders Bardal - 203,5 metra sprawiło, że Norweg włączył się do walki o medale.

Na kolejne skoki za punkt K nie musieliśmy długo czekać (po 185,5 m Romana Koudelki i Reruhi Shimizu), jednak pierwsze dwie lokaty przez dłuższy czas nie były zagrożone.

Do walki o czołowe lokaty nie włączył się Klemens Murańka. Polak uzyskał 174,5 metra - to dawało mu w tym momencie siódmą lokatę i pewny awans do kolejnej serii. Niewiele lepiej spisał się Jan Ziobro (175,5 m), który znalazł się na dziesiątym miejscu. Dalej od kolegów poleciał Maciej Kot - 184,5 metry wystarczały w tej chwili na niezłe piąte miejsce.

Nie zachwycili zawodnicy uznawani za doskonałych lotników - Anders Fannemel (182 m) i broniący tytułu Robert Kranjec (176,5 m). Raczej umiarkowanie spisał się również Kamil Stoch - nasz zawodnik uzyskał tylko 186 metrów i był trzeci z prawie piętnastopunktową stratą do Bardala.

Gdy wydawało się, że rezultat Norwega trudno będzie poprawić, przyszła kolej na Severina Freunda. Niemiec nie rozczarował i w świetnym stylu poleciał na odległość 203,5 metra. To oznaczało, że objął prowadzenie z przewagą 7,2 punktu nad Bardalem!

Bardzo słabe skoki oddali Simon Ammann (172,5 m) i Gregor Schlierenzauer (169,5 m) - tym samym wyeliminowali się z rywalizacji o medale. Nieźle spisał się za to Noriaki Kasai - w dość trudnych warunkach uzyskał 187,5 metra, dzięki czemu był czwarty.

Pierwszą serię kończył wielki faworyt imprezy, Peter Prevc. Słoweniec nie rozczarował. Lot na odległość 200 metrów dał mu pierwsze miejsce z przewagą zaledwie jednego punktu nad Freundem!


Przed drugą serią belkę startową przesunięto z bramki dziewiątej na dziesiątą. To nie pomogło Anssiemu Koivurancie - Fin lądował dużo bliżej niż w pierwszej serii (167,5 m). Nic dziwnego, że po chwili bez problemu wyprzedził go Gregor Deschwanden (173 m). Szwajcar nie prowadził jednak długo, bowiem po chwili wyprzedził go inny Fin - Lauri Asikainen (179 m przy silnym wietrze w plecy).

Niezły wynik uzyskał Simon Ammann, który po skoku na odległość 179,5 metra był pierwszy. Przegrali z nim Vincent Descombes Sevoie (173 m) i Jan Ziobro (166,5 m), lepszy okazał się za to Jurij Tepes - 174 metry pozwoliły mu minimalnie (o 0,2 punktu) wyprzedzić Szwajcara.

Dużego pecha miał Antonin Hajek - Czechowi, po niezbyt długim locie na odległość 167 metrów, już w momencie wyhamowania odpięła się prawa narta. Zawodnik przewrócił się i mocno uderzył w bandę. Z wybiegu skoczni został zabrany na noszach.

Z wydłużonego do jedenastej bramki rozbiegu startował - z pewnym opóźnieniem - Gregor Schlierenzauer. Były mistrz świata w lotach nie zachwycił (175,5 m), podobnie jak skaczący po chwili Klemens Murańka (166,5 m przy wietrze 1,34 m/s w plecy). Jeszcze bliżej - na 161 metrze - lądował broniący tytułu Robert Kranjec.

Tepes ciągle prowadził - za jego plecami plasowali się Michael Hayboeck (171,5 m), Bjoern Einar Romoeren (171,5 m), Mackenzie Boyd-Clowes (149 m) i Jakub Janda (167 m). Zmianę na czele zanotowaliśmy dopiero po skoku Andreasa Wellingera (178 m).

Niezły wynik uzyskał również Jan Matura - Czech uzyskał 175,5 metra i był drugi. Co ciekawe, Maturze - podobnie jak Hajkowi - na odjeździe odpięła się narta, na szczęście tym razem bez poważniejszych konsekwencji.

Nieco korzystniejsze warunki wykorzystał Thomas Diethart - 184 metry dały mu pierwsze miejsce. To nie był koniec dalekich lotów - po chwili na czoło wyszedł Anders Fannemel (187 m). Niezłe skoki, choć nie na miarę prowadzenia, oddawali również Stefan Kraft (182,5 m - trzeci), Maciej Kot (183,5 m - trzeci) i Reruhi Shimizu (181,5 m - piąty).

Ku radości zgromadzonych pod skocznią kibiców znakomity rezultat uzyskał Roman Koudelka. Czech wykorzystał niezłe warunki (tylko 0,57 m/s w plecy) i poleciał na odległość aż 197 metrów - to dało mu pierwsze miejsce. Tak dobrze nie spisał się Kamil Stoch - 190 metrów wystarczyło co prawda na prowadzenie, ale nie przybliżało go do medalu...

W nieco trudniejszych warunkach trzy metry dalej lądował Noriaki Kasai - nie było wątpliwości, że Japończyk obejmie prowadzenie. Tak się stało - miał niemal dziesięć punktów przewagi nad Polakiem. Słabiej spisał się za to czwarty po pierwszej serii Dimitrij Wasiliew (175 m i piąte miejsce).

Na prowadzenie po swoim skoku wyszedł Anders Bardal - Norweg w trudnych warunkach (1,23 m/s) uzyskał 188 metrów. Z pierwszego miejsca nie cieszył się długo - na odległość 191,5 metra poleciał bowiem Severin Freund i teraz to Niemiec był liderem (11,1 punktu przewagi nad Norwegiem).

Kończący drugą rundę Peter Prevc bardzo rozczarował - przy stosunkowo niezłym wietrze (0,85 m/s) doleciał zaledwie do 183 metra i był trzeci...

Po pierwszym dniu rywalizacji na najlepszej drodze do zdobycia tytułu mistrza świata w lotach jest Severin Freund, który wyraźnie wyprzedza Andersa Bardala i Petra Prevca...