Zaloguj się
Kalendarz zawodów
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
kwiecień 2024
Najbliższe zawody
kalendarz na przyszły sezon
nie został jeszcze zatwierdzony

Dzisiaj trochę więcej tych punktów będzie, bo więcej okrągłych liczb i jubileuszów się nakłada.

1.

Zakopane gościło narciarskich skoczków w piątek i sobotę po raz 32-gi i 33-ci. Wielka Krokiew o jeden raz mniej, gdyż w sezonie 1979/80 jeden z dwóch konkursów, ten który wygrał Stanisław Bobak, rozegrano na mniejszym obiekcie.

Do soboty najwybitniejszym skoczkiem w historii tej skoczni był Adam Małysz. Polak wygrał tutaj czterokrotnie, a po dwa razy był też drugi i trzeci. Od wczoraj najczęstszym zwycięzcą z Wielkiej Krokwi jest Schlierenzauer, który stanął był w Zakopcu na najwyższym stopniu podium po raz piąty. Ponadto raz był tu kiedyś drugi. Na trzecim miejscu w historii tego obiektu plasuje się Matti Hautamaeki. Fin zwyciężał w Zakopanem trzy razy i raz stanął na najniższym stopniu podium.

Po dwa razy w stolicy polskich tatr wygrywali Hannawald (był jeszcze po dwa razy drugi i trzeci), Peterka (oprócz tego raz na drugim pudle) i Schmitt. Od piątku tym samym może się pochwalić Kamil Stoch. Ahonen wygrał tu wszystkiego tylko raz, ale aż ośmiokrotnie stał na podium (1-6-1).

Warto dodać, że jest to jedna z nielicznych skoczni, gdzie oprócz Małysza zwyciężali także inni Polacy. I to nie tylko Stoch. O wygranej Bobaka na Średniej Krokwi już wspomniałem, a w tym samym sezonie na Wielkiej Krokwi zwyciężył Piotr Fijas.

2.

Polonica, po kolei:

Kamil Stoch wygrywając w piątek, po raz czwarty w życiu, konkurs PŚ przekroczył przy okazji granicę 2000 punktów. Teraz, po zawodach sobotnich, ma ich już 2090. Piątkowy konkurs był dla niego w pewnym sensie jubileuszowy. Po raz 150-ty bowiem reprezentował Polskę w PŚ. Z tych 151 (licząc sobotę) prób, 15 zakończyło się na kwalifikacjach. Ze 136-ciu konkursów głównych, w których brał udział, 94 zakończył zdobyciem punktów. Procentowo wygląda to też nienajgorzej. 69,12%.

Piątkowa wygrana spowodowała, że Polak awansował w pucharowej klasyfikacji wszech czasów o dziesięć miejsc i puka mocno do czołowej pięćdziesiątki - jest pierwszym oczekującym. Wyprzedził m.in. swoich wielkich tegorocznych rywali: Bardala i Kranjca. Pozostawił w tyle również znajdujących się do tej pory przed nim Toma Hilde i Janne Happonena. Jednakże żeby wejść do pięćdziesiątki Stoch musi albo wygrać, albo być cztery razy drugi.

Doskonały występ Olka Zniszczoła spowodował, że z dnia na dzień stał się naszym siedemnastym najlepszym „punktodajnym” w historii skoczkiem, jeśli chodzi o pucharowe zdobycze. Więcej od niego mają tylko Małysz, Stoch, P. Fijas, Mateja, Bobak, Skupień, Żyła, Hula, Bachleda, Jan Kowal, Malik, Ł. Rutkowski, K. Miętus, S. Pawlusiak, T. Fijas i Śliż. Swoją drogą, to pokazuje, w jak marnej kondycji są pod tym względem polskie skoki. A tak całkiem BTW - dwie wieloletnie „ostoje” naszego skakania na nartach, panowie Pochwała i Tajner, zdobyli przez lata występów mniej niż młody zawodnik z Beskidów przez ten jeden weekend. On natrzaskał 47, a oni - odpowiednio - 42 i 22 oczka. Bez komentarza.

To były piąte i szóste zawody Macieja Kota, w których w tym sezonie zdobył punkty. W sobotę zakopiańczyk zaliczył życiówkę. Jeszcze nigdy dotąd w zawodach I ligi nie był osiemnasty. Ale, trzeba mu przyznać, umie dozować napięcie. W stosunku do najlepszego do tej pory występu (normalny obiekt w Lillehammer) poprawił się dokładnie o jedno miejsce. Więc w sumie niby mała rzecz. A cieszy.

Piotr Żyła nadal, moim zdaniem, jest daleki od formy z pierwszej połowy grudnia. Ale przynajmniej dopisuje mu szczęście. Od soboty ma na koncie 25 punktowanych konkursów. W sobotę Żyła, jako szósty w historii Polak, przekroczył barierę 250-ciu punktów. O siedem.

Zdecydowanie trzeci najlepszy polski skoczek pierwszej połowy poprzedniego sezonu dziś już zdecydowanie tym trzecim skoczkiem nie jest. Co więcej, przestaje się już pomału łapać nawet do drużyny, mimo że karierę zakończył Adam Małysz. Stefan Hula dalej bez punktów PŚ i dalej bez formy. Na kpinę zakrawa fakt, ze podobno to on, a nie Zniszczoł leci na zawody do Japonii. Swoje 80-te i 81-sze zawody w karierze szczyrkowianin „uczcił” już dziewiątym i dziesiątym w tym sezonie nie zakwalifikowaniem się do serii finałowej. Przypomnijmy, że dodatkowo trzy razy nie wszedł w tym sezonie w ogóle do konkursu.

W piątek i sobotę zadebiutował w PŚ Bartłomiej Kłusek. Widziałem już lepsze debiuty, ale widziałem też dużo słabsze. W sumie, jak na debiut, nie najgorzej. Chociaż - moim zdaniem - byłoby dla niego i dla nas o wiele lepiej, gdyby w tym czasie, wraz z kilkoma innymi kolegami, reprezentował nas w PK w Sapporo.

Bachleda, MiętusByrt. Tragedia. Klimek w zasadzie też. Chyba, że jeszcze rośnie. No to wybaczam. Ale tylko wtedy.

Na koniec jeszcze raz o Miętusie. Jego dwa, mimo że fatalne, występy na domowej skoczni spowodowały, że poprawił mu się stosunek startów w konkursach głównych do ilości nieudanych kwalifikacji. Od soboty wynosi on 1:1. Starszy Miętus staje się pomału takim polskim Morassim. Dlaczego - wyjaśnię kiedy indziej.

3.

Schlierenzauer, którego postawę (w innym wymiarze) analizuję tym razem u siebie na blogu (przy okazji zapraszam), dokonał w ten weekend kilku rzeczy. W piątek, oprócz tego że popukał się w głowę, przekroczył 7500 pucharowych punktów. Jeśli policzyć też jego sobotni triumf to ma ich łącznie na dziś 7602. Jeszcze chwila, a i w tym zakresie będzie w ścisłej czołówce w historii.

W sobotę z kolei zrównał się w liczbie pucharowych zwycięstw z Adamem Małyszem. Zrównał, to nie znaczy wyprzedził, bo ma mniej drugich i trzecich miejsc. Więc na dziś w klasyfikacji wszech czasów nadal drugi jest Polak. W klasyfikacji najczęstszych bywalców podium natomiast Austriak zrównał się ze swym rodakiem Goldbergerem. Zrównał się, ale i wyprzedził, bo ma od Goldiego więcej wygranych. Z 63-ma obecnościami na pudle młody Tyrolczyk zajmuje obecnie szóstą pozycję. Bezpośrednio przed nim Morgenstern (69) i Weissflog (73).

4.

Dla Thomasa Morgensterna tegoroczny pobyt w Polsce nie okazał się specjalnie szczęśliwy. Po raz trzeci w karierze, a pierwszy od prawie pięciu lat, obrońca tytułu nie wszedł do serii finałowej. W sobotę wystąpił w finale po raz 208-my. Przy czym też nie zachwycił. 156 razy w karierze skakał już lepiej.

5.

Dla Simona Ammanna ósme miejsce w konkursie nie jest pewnie szczytem marzeń. Mimo że to dla niego wyrównanie najlepszego tegorocznego konkursowego osiągnięcia. Ale jest inny powód, żeby o tym napisać. Ammann zdobył bowiem punkty po raz dwieście dwudziesty w karierze. Dzień wcześniej, w piątek, wystąpił w swoim 260-tym pucharowym konkursie. Już niedługo będzie obchodził jubileusz punktowy, ale o tym w stosownej chwili.

6.

Zakopane nie okazało się zbyt szczęśliwe dla Martina Kocha. Najpierw, w piątek, po raz sześćdziesiąty w życiu nie wszedł do rundy finałowej konkursu, a w sobotę zapracował, jak słyszeliśmy w telewizji, na flaszkę od Żyły, oddając mu ostatnie wolne miejsce w konkursie głównym.

7.

Po raz 175-ty w pucharowych zawodach zdobył w piątek punkty Jakub Janda. W sobotę jeszcze poprawił ten bilans. Tyle że marne te jego punkty ostatnimi czasy. Konkretnie to ostatni raz w pierwszej dziesiątce widziano go prawie dwa lata temu w Willingen.

8.

Anders Bardal swój pechowy piątkowy występ zrekompensował sobie w ten sposób, że w sobotę stanął na najniższym stopniu podium. Tym samym zrównał się pod względem pudeł z Tomem Hilde. Mają na dziś idealnie jednakowy bilans podiów: 3-4-7. Daje im to w tej chwili w klasyfikacji wszech czasów ex aequo 55-tą lokatę. Tuż przed Kranjcem i Happonenem.

9.

A propos Happonena - w pierwszym zakopiańskim konkursie punktował po raz 85-ty. A w ogóle ten weekend był dla niego zdecydowanie najlepszy w całym sezonie. Wcześniej ani razu się nie zdarzyło, żeby w obu konkursach w jednym miejscu znalazł się w czołowej dziesiątce. W sobotę startował w 120-tym swoim konkursie. Uczcił to trochę inaczej niż Hula. Skakał najlepiej w sezonie - był siódmy. Była to jednocześnie jego 25-ta obecność w czołowej dziesiątce. Co ciekawe, Happonen nigdy w życiu nie ukończył pucharowych zawodów na pechowym, czwartym, miejscu. Ale farciarzem to ja bym go jednak nigdy nie nazwał.

10.

Już w piątek przekroczył swoje pierwsze 200 pucharowych puncików rodak Happonena, do niedawna dwuboista klasyczny, Koivuranta. Po weekendzie ma ich już niemal 250. Bez dwóch oczek. Zeszło mu na to, circa, półtora sezonu. Przykładowo Piotr Żyła, który należy do najlepszych naszych reprezentantów, ma na koncie o dziewięć oczek więcej, a stracił na to sześć i pół sezonu. Że o Bachledzie, żeby nie wywoływać burzy i nie podgrzewać emocji, nie wspomnę.

11.

Wyjątkowo pechowe dla Kocha, ale za to wyjątkowo szczęśliwe dla Petera Prevca. Słoweniec po raz pierwszy w życiu znalazł się w Pucharze w czołowej dziesiątce. I to dwa razy. I to nie pod koniec, ale ocierał się o podium. I to nie mylić z Ito. Wcześniej aż 36 razy zdobywał punkty. Z czego aż 22-krotnie będąc w drugiej dziesiątce. Dopiero u nas jednak „zakwitnął”. W końcu potwierdził to, co było jasne już od Vancouver. Przy okazji - od piątku Prevc należy do tych, którzy wywalczyli w pucharze ponad 500 punktów, a od soboty jest ich na jego koncie 560.

12.

Strasznie chimeryczny, jak to u niego w zwyczaju, był w stolicy polskich Tatr Jurij Tepes. Najpierw ósmy w piątek, przy czym były to jego 25-te punkty w karierze, a wczoraj był jednym z tych, którzy umożliwili Polakom udział w konkursie w tak licznym gronie.

13.

Już po raz 260-ty punkty PŚ wywalczył w sobotę Wofgang Loitzl. Startował dotąd w 295 konkursach. Jeśli doliczyć nieudane kwalifikacje, to piątkowe zawody były jego 300. kontaktem z Pucharem Świata.

14.

Zakopiańskie konkursy, szczególnie ten drugi, nie były specjalnie udane dla Jerneja Damjana. Ale dzięki niezłej postawie i punktom w piątek można dzisiaj napisać, że to już szósty raz, kiedy Słoweniec zdobywa przynajmniej 100 punktów w sezonie. Żeby natomiast ten sezon należał do trzech najbardziej pod tym względem udanych w karierze, to Damjan musi zdobyć jeszcze co najmniej 109 punktów. Liczba na kolana nie rzuca, więc może mu się uda. Aha - żeby było jakieś odniesienie: najlepiej szło mu cztery lata temu, kiedy uzbierał 522 oczka i zajął w klasyfikacji generalnej 15. miejsce. Tę samą pozycję wywalczył trzy lata wcześniej, ale do tego wystarczyło mu mieć na koncie 451 punktów.

15.

Richard Freitag jest rzeczywiście prawdziwą rewelacją sezonu. W piątek jubileuszowo, po raz 10-ty, znalazł się w czołowej dziesiątce zawodów. A w sobotę znów tam był, rozpoczynając kolejną 10-tkę swoich bytności w dziesiątce. Dzięki tym dwóm drugim miejscom Niemiec ma już na liczniku 30 konkursów, z czego punktował w 25-ciu przypadkach. Aż cztery razy stał już w tym sezonie Freitag na podium. Lepsi pod tym względem są tylko trzej Austriacy i Bardal. Może dodam jeszcze i to, że fantastyczne rezultaty osiągane w tym sezonie przez skoczka z Niemiec pozwoliły mu już po piątkowych zawodach wskoczyć do najlepszej setki wszech czasów. Po sobocie jest jeszcze lepiej. Freitag zajmuje bowiem 88-me miejsce. Wyprzedził, między innymi, Evensena.

16.

Jubileuszowy, pięćdziesiąty, raz punkty zdobył w piątek Severin Freund. Przy czym jednocześnie był to dwudziesty konkurs, w którym znalazł się w czołowej dziesiątce. Od soboty oba rankingi ma o jeden punkt wyższe. Jak się okazuje, najczęściej lubi Niemiec w tej pierwszej dziesiątce zajmować miejsce szóste. Nie tylko zresztą z dziesiątki, ale również z wszystkich miejsc punktowanych. Było tak do tej pory cztery razy. Równie często kończył zawody tylko na trzynastej pozycji.

17.

Inny Niemiec, Maximilian Mechler, dołączył w Zakopanem do grona tych, którzy zdobyli już w Pucharze 500 punktów. Ma ich od piątku 504, a od soboty 512. W drugim dniu zakopiańskich zmagań punktował po raz czterdziesty. Musi wykorzystać swoją, niezłą ostatnio, formę i próbować wyrównać niekorzystny bilans punktowanych i niepunktowanych udziałów w konkursach głównych. Tych drugich ma bowiem na koncie więcej - 47. W ogóle wygląda na to, że obecny, jedenasty już w karierze, sezon będzie dla Mechlera najlepszy. Ale nie wyrokujmy za wcześnie.

18.

W piątek Norwegowie też mieli swoje małe święta. Na przykład Rune Velta, który kończąc zawody na czternastym miejscu został członkiem pucharowego klubu „250”. W sobotę dołożył następne dziesięć punktów i teraz ma ich łącznie 272. To wszystko zdobyte w 27-miu konkursach, choć naprawdę w siedemnastu, bo w dziesięciu nie punktował.

Vegard Sklett przekroczył za to, też już w piątek, granicę trzystu oczek. Dwukrotne zajęcie w Zakopanem miejsc w drugiej dziesiątce sprawiło, że od soboty jest w posiadaniu 325-ciu punktów. Z tego w tym sezonie zdobył 214. A widać, że jak tylko trafia na wiatr pod narty, to jest w stanie namieszać nawet tym najlepszym. Co udowodnił choćby w Kulm i Engelbergu, gdzie zajął, jedyne jak dotąd w karierze, miejsca w ścisłej czołówce.

22-ga pozycja w piątkowym konkursie pozwoliła Atle Roensenowi cieszyć się z wstąpienia do pucharowego klubu „50”. Skakał do tej pory w dwunastu konkursach głównych. Połowa z nich przyniosła mu punkty. Wszystkie, za wyjątkiem dwóch, zdobył w tym sezonie.

19.

Dla Michaela Hayboecka piątkowo-sobotnie konkursy były 19-tym i 20-tym w karierze. Do przyjazdu do Zakopanego w dziewięciu punkty zdobywał, w dziewięciu nie. Teraz ten bilans wynosi 11-9 na korzyść zawodnika. Austriak może więc chyba polski fragment cyklu uznać za względnie udany, chociaż furory w Zakopanem nie zrobił.

20.

Na koniec o liderze. Andreas Kofler punktował w sobotę w pucharowym konkursie po raz 170-ty. Jak do tej pory nie udało mu się zdobyć punktów w 37-miu zawodach. Co, w porównaniu z takim Morgensternem na przykład, jest liczba piorunująco potężną. Oprócz tego Kofler co najmniej osiem razy (o tylu wiem) nie przebrnął kwalifikacji. Tak, że ma co, przynajmniej jak chodzi o statystyki, chłop poprawiać :)

więcej statystyk na blogu autora »
Typuj wyniki i wygrywaj nagrody!
« styczeń 2012 - wszystkie artykuły
Komentarze
Polonus
@daf
Nie bój żaby. Nie po to Tepes za startera robi, żeby go puścic w złych warunkach. I to dwa razy:)
(25.01.2012, 20:14)
daf
PS. Śnieg oczywiście padał, nie wiał, bo tak mi wyszło z kontekstu...
(25.01.2012, 05:01)
daf
@Polonus
Jak w Sapporo będzie wiatr lub śnieg (jak to bywa zazwyczaj), to już po Japonii jeden z nich może obchodzić jubileusz 5 konkursu poza "30". :)
Nie, żebym im tego życzył, ale... właściwie czemu nie? :) Niech sobie Bardal ze Stochem i Niemcami (F&F) poprawią bilans punktowy względem Austriaków.
(25.01.2012, 05:01)
Polonus
@Maciekw7
Przeanalizujemy w najbliższej przeszłości.
Przy okazji jakiejś okrągłej niebytności w konkursie:)
(24.01.2012, 14:36)
Maciekw7
A mnie zaciekawiła kwestia tego, że Morgenstern dopiero 3 raz nie znalazł się w najlepszej 30, a startuje przecież od sezonu 2002/2003. Obok niego zawodnikiem z podobnym rekordem jest Schlierenzauer, którego też tylko 3 razy zabrakło w 30', ale on startuje dużo krócej.

Czy to nie jest swoisty rekord? Ze świecą można szukać zawodnika, który mniej razy w swojej karierze znalazł się poza 30'. Nawet Nykanen skaczący przecież w czasach mniejszej konkurencji, zanotował w karierze 5 miejsc poza 30'.

Temat pod rozwagę dla szacownego króla statystyki:) Jak przedstawia się klasyfikacja tych, którzy najmniej razy kończyli zawody poza 30'.:)
(24.01.2012, 14:19)
daf
@Polonus
No chyba, że Heller lubi, w wywiadzie z mniej rozgarniętym rozmówcą, pokazać się elokwentniej... Taka forma leczenia kompleksów...(?)

N ie zmienia to jednak faktu, że skoczek jest od skakania a nie gadania.
(24.01.2012, 10:59)
Polonus
@redakcja
Mimo wszystko proszę puścić ten mój komentarz do @alfonsa. Mimo użycia wulgaryzmu nie ma charakteru konfrontacyjnego:)
(23.01.2012, 20:45)
Polonus
@alfons
Sprawdziłem. Faktycznie. 260-ty był dopiero w sobotę. Miałem, nie wiem dlaczego, zaznaczone że Ammann w jednym konkursie w tym roku zajął dalekie, niepunktowane, miejsce. Co oczywiście nie jest prawdą. I stąd błąd.
Jesteś jak wyrzut sumienia. Albo wrzód na ****:) Ale dobrze, że jesteś. Dzięki Tobie znikają moje błędy.
(23.01.2012, 20:43)
ss
freitag jedzie do spporo ?
(23.01.2012, 19:59)
alfons6669
Za to ja się wypowiem w tym temacie, co zawsze :)
Ammann ma po weekendzie na swoim koncie 260 występów, czyli w piątek był to jego 259. start.
(23.01.2012, 18:33)
zdenerwowany
Ja tutaj muszę napomknąć o Huli!!
Jeżeli pan Kruczek będzie konsekwentny to Hula w Sapporo pokaże się ostatni raz w tej klasie zawodów!
Chyba jednak że zdarzy się cud (jak w meczu Polski ze Szwedami i odrobienie 11 goli ;) Hula wskoczy do pierwszej 20 !
Jeśli bedzie po staremu to PK czeka na niego otworem!
(23.01.2012, 18:21)
Polonus
@kibic
Żyła nie jest od gadania tylko od skakania. jest jaki jest. od gadania są Kurzajewski, Heller i inni tego typu. To Heller odpowiada za to co wygaduje przed kamerą Żyła. I to jego powinno się w ten durny łeb grzmotnąć.
(23.01.2012, 13:36)
kibic
Obejzie na you tobe wypowiedz Żyły z Zakopanego,on gada jak pijak,tak nie po Polsku zgadzacie się?
(23.01.2012, 13:26)
Polonus
@redakcja
Przy okazji, trochę wyżej, proszę o poprawienie słowa "piętnastym" na "siedemnastym". Tak to jest, jak ktoś nie umie liczyć:)
(23.01.2012, 13:14)
Polonus
@Janeman
Oczywiście. Ale Gafa! przecież on jest wyżej niż Bobak!
@redakcja
Prosz ę o wpisanie w punkcie 2 (pod tekstem o Zniszczole) między nazwiskami Fijasa i Bobaka nazwiska Roberta Matei. Mea maxima culpa!
(23.01.2012, 13:11)
Janeman
O Robercie Matei zapomniales wypisujac punktujacych.
Poza tym jak zwykle bardzo ciekawy artykul.
(23.01.2012, 13:07)
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby komentować:
Kategorie użytkowników
niezarejestrowany
zarejestrowany
redaktor
VIP
Z notatnika statystyka: Zakopane
Z notatnika statystyka: Zakopane

Z notatnika statystyka: Zakopane

Przekaż 1,5% podatku na rehabilitację syna naszego redaktora - Adam Mysiak
Reklama
Typer - typuj wyniki skoków narciarskich
Reklama
krzesła biurowe Warszawa
Cookies
Ten portal korzysta z plików cookies w celu umożliwienia pełnego korzystania z funkcjonalności serwisu, dopasowania reklam oraz zbierania anonimowych statystyk.
Obsługę cookies możesz wyłączyć w ustawieniach Twojej przeglądarki internetowej.
Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z ustawieniami przeglądarki.
Administratorem danych osobowych, udostępnionych przez Klienta, jest 10 OFFICE Paweł Stawowczyk. Dane osobowe będą przetwarzane wyłącznie w celu identyfikacji użytkowników piszących komentarze, w celu obsługi konkursów, w celu wysyłki wiadomości drogą mailową itp. i nie będą w żaden inny sposób archiwizowane, gromadzone lub przetwarzane.
Publikowane materiały mogą zawierać Piksel Facebooka i inne technologie śledzenia, stosowane za pośrednictwem stron internetowych osób trzecich.
ukryj ten komunikat na stałe »
copyright © 2000-2024 10office.pl
Obserwuj Skokinarciarskie.pl na Facebooku Obserwuj Skokinarciarskie.pl na Twitterze RSS na Skokinarciarskie.pl - newsy o skokach narciarskich