Nie da się ukryć, że aktualny sezon nie jest szczególnie udany dla Markusa Eisenbichlera. Wczoraj mistrz świata z Innsbrucka pokazał jednak świetne skoki i uzyskał najlepszy rezultat tej zimy.
Niemiec od samego początku nieźle czuł się na skoczni w Lillehammer - w treningach zajął dwunaste i dziewiąte miejsce. Dobre nastawienie wykorzystał później w konkursie:
- To był dla mnie udany dzień, i to już od skoku treningowego. Moja próba w pierwszej serii konkursowej była niesamowita; w drugiej byłem nieco zbyt agresywny jak na te warunki - ale chciałem zaatakować. Spróbowałem i zająłem drugie miejsce, z czego bardzo się cieszę.
W tym sezonie przed zakończonym podium konkursem w Lillehammer Niemiec tylko raz znalazł się w czołowej dziesiątce indywidualnego konkursu Pucharu Świata.
- To był dla mnie trudny sezon, ale wspaniale jest dziś stanąć na podium - stwierdził.
Dużo lepiej zimę 2019/2020 będzie wspominać Stephan Leyhe, który wczoraj na podium stanął po raz czwarty w sezonie i piąty w karierze. Niemiec zaliczył awans na trzecie miejsce z siódmego, jakie zajmował po pierwszej serii.
- Już na treningu czułem się dobrze - stwierdził zawodnik, który był drugi w pierwszej rundzie treningowej. - Później, w pierwszej serii konkursowej, byłem trochę spóźniony na progu; w drugiej było już lepiej.
Leyhe był trzeci w konkursie i taką samą lokatę zajmuje w klasyfikacji generalnej turnieju Raw Air. Do końca imprezy jeszcze jednak daleka droga...
- Jestem bardzo zadowolony z trzeciego miejsca. Dobrze jest też być w czołówce Raw Air, ale na razie w ogóle się na tym nie skupiam - oznajmił podopieczny Stefana Horngachera.