Zaloguj się
Kalendarz zawodów
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
kwiecień 2024
Najbliższe zawody
kalendarz na przyszły sezon
nie został jeszcze zatwierdzony

W naszym cotygodniowym cyklu „Z notatnika statystyka” czas na zawody Pucharu Świata w Harrachowie. Głównymi bohaterami dzisiejszego odcinka są Richard Freitag, Gregor Schlierenzauer, Thomas Morgenstern, a także Polacy...

1.

Najpierw tradycyjnie o konkursach w mieście-gospodarzu ostatniego weekendu. Harrachovski Certak gościł już skoczków, włącznie z niedzielnym konkursem, szesnastokrotnie. Myślę o skoczni dużej, bo w tym mieście odbywały się też konkursy na skoczni normalnej oraz na mamucie. Oprócz tych szesnastu konkursów miało się odbyć jeszcze co najmniej osiem, ale na przeszkodzie stawała pogoda.

Zdecydowanie najlepiej na tej skoczni radził sobie Janne Ahonen. Jego bilans podiów jest imponujący. Stał tu na pudle siedem razy (w rozbiciu na stopnie: 4-2-1). Wziąwszy pod uwagę, że startował tutaj w dziewięciu konkursach, jego bilans musi budzić wyjątkowy respekt. Duży obiekt w Harrachowie to była, do zeszłego weekendu, chyba jedyna skocznia (z tych, na których obecnie skacze się w PŚ, rzecz jasna), gdzie zarówno Morgenstern, jak i Schlierenzauer, nie stali na podium. Głównie z tego powodu, że nie skakali tu albo wcale (młodszy), albo w bardzo młodym wieku (starszy). W ostatni weekend takową skocznią Certak być przestał.

2.

Ciekawostka specjalna. Myślałem, że będę pierwszy, który o tym napisze, ale mnie wyprzedzono. W sezonie 1982/83 zawody na Certaku wygrał ojciec zwycięzcy niedzielnego konkursu Richarda Freitaga - Holger. Co ciekawsze, była to jedyna wygrana oraz jedyne podium Freitaga-seniora w historii jego występów w Pucharze. Wspaniała tegosezonowa postawa Freitaga-juniora każe sądzić, że w jego wypadku ilość zwycięstw i podiów będzie znacznie większa. Już zresztą jest, bo przecież w drugim konkursie sezonu był drugi.

Przy okazji - zawody w niedzielę były dwudziestym konkursem głównym, w którym młody Niemiec brał udział. W szesnastu z nich punktował, w tym pięć razy (wszystkie razy w tym sezonie) znalazł się w czołowej dziesiątce. Zdobył do tej pory równe 400 pucharowych punktów. Ma ich więc już więcej, niż starsi koledzy z obecnej reprezentacji, którzy też stali już w swojej karierze na podium PŚ - Wank (328) i Mechler (394).

3.

Można się było tego, prędzej czy później, spodziewać. Jest prędzej, chociaż młodziak nie wygląda jeszcze na będącego do końca w najwyższej formie. Schlierenzauer odniósł w piątek swoje 36-te pucharowe zwycięstwo i dogonił w tym temacie Ahonena. Żeby go przegonić, musi albo jeszcze raz wygrać, albo 30 razy być drugi i 21-krotnie stanąć na trzecim stopniu podium. Bilans Ahonena wynosi bowiem 36-44-28, a Schlieriego 36-14-8. Na jego miejscu skoczyłbym raz, a najlepiej :)

4.

Morgenstern w piątek startował w swoim dwusetnym konkursie. Tylko w dwóch nie punktował! Ostatni raz miało to miejsce 11 marca 2007 roku w Lahti, gdzie Austriak uplasował się na 37. pozycji. Ten przykry dla Morgensterna incydent zbiegł się zresztą z 33-cią pucharową wygraną Małysza, która rozpoczęła marsz Polaka po czwartą Kryształową Kulę. Niecałe 15 miesięcy wcześniej, 29 grudnia 2005 roku, Morgenstern ukończył zawody na miejscu 36-tym. W pozostałych 198 konkursach 25-letni Austriak zawsze zdobywał pucharowe punkty. W niedzielę rozpoczął drugą dwusetkę. I od razu z wysokiego C. Był - jak wiemy - drugi. Pierwszą dwusetkę szesnastoletni wtedy Austriak rozpoczynał w grudniu 2002 roku w Oberstdorfie od zajęcia fantastycznego jak na debiut, dziewiątego, miejsca.

5.

Ammann - tak słabego początku sezonu nie miał Helwet od lat czterech. Choć nawet wtedy w pierwszych swoich czterech zawodach sezonu zajmował pozycje znacznie wyższe niż teraz. Ale, jak to mówią, nie chwal nocy przed nastaniem świtu. Szwajcar odgraża się, że chce wygrać Turniej Czterech Skoczni. W jego przypadku nic mnie nie zdziwi. Powody już parę razy, przy różnych okazjach, wyłuszczałem, więc „tą razą” sobie odpuszczę. Przy czym, mimo wszystko, myślę że ten sezon do samego końca może być jego najgorszym od roku 2006 i jednocześnie ostatnim w karierze. Zobaczymy. Teraz przed Szwajcarem domowe konkursy w Engelbergu, gdzie czuje się jak ryba w wodzie. Stał tu siedem razy na podium, w tym trzy razy wygrał. Jeśli tutaj nie dogoni czołówki, to może być tak, jak napisałem wyżej.

6.

Poprzednio pisałem o czterdziestu konkursach Romoerena bez punktów. W tym zakresie nic się nie zmieniło. Ale w obu karkonoskich zawodach Norweg punkty zdobył, a to oznacza, że na 200 konkursów, które właśnie mu stuknęło, równe 160 kończył zdobywając punkty. Czyli dokładnie 80%. Wśród nich ma na koncie 22 podia (bilans 8-6-8). Tyle, ze ostatni raz na podium Norweg wdrapywał się dokładnie dwa lata temu w Engelbergu. Najwyższy czas by coś było w tych statystykach poprawić. Tylko czy forma pozwoli?

7.

To już zdarzyło się w Lillehammer, ale mi uciekło, więc piszę teraz. Severin Freund, stając tam na podium, przekroczył barierę tysiąca zdobytych punktów. Teraz, po weekendzie w Harrachowie ma ich już - żeby być precyzyjnym - 1101. W piątek zdobył pucharowe punkty po raz czterdziesty. Jak dotąd nie udało mu się zdobyć punktów w szesnastu konkursach. Procentowo wygląda to - na razie - gorzej niż u Romoerena. Prawie 72% (41:57) skuteczności punktowej. Jak ktoś uważa, że słabo, to niech to porówna - na przykład - z naszym Kamilem Stochem. U niego ta skuteczność wynosi niecałe 67% (84:126). Tyle że Niemiec ma za sobą dużo mniej konkursów.

8.

Powracający po kontuzji i wciąż nie mogący dojść do swojej najlepszej dyspozycji Happonen zapunktował w niedzielę dopiero drugi raz w sezonie. Był to jego jubileuszowy osiemdziesiąty konkurs, w którym zdobył punkty. Oprócz tego zaliczył też okrągłe trzydzieści zawodów, gdzie nie dane mu było zmieścić się w czołowej 30-tce. Z tych osiemdziesięciu startów trzy zakończyły się wygraną, a po dwa razy stawał na pozostałych stopniach podium. W czołowej dziesiątce poszczególnych zawodów Fin znalazł się łącznie 23-krotnie. Co ciekawe, ani razu nie ukończył konkursu na uważanej za najbardziej pechową czwartej pozycji. Szczęściarz. Przykładowo Adam Małysz był czwarty aż 19 razy. Że o najbardziej pechowym pod tym względem skoczku świata, Ahonenie, nawet nie wspominam.

9.

Zasadniczo nie uznaję zawodów drużynowych, ale w tej szczególnej sytuacji nie mogę tego przepuścić. Tym bardziej, że red. Wicek sugeruje, żeby o tym skrobnąć :). Austriacy, po sześciu po kolei wygranych w Pucharze zawodach drużynowych, przerżnęli z Norwegią o prawie 40 punktów! W dodatku skacząc w na pewno najsilniejszym składzie.

Przez cały weekend warunki pogodowe były, nazwijmy to, dziwaczne. W żadnym razie nie rekompensowane przez nowe zasady Hofera. (By the way: widać, że nowy system zdecydowanie zakłamuje rzeczywistość. Pomaga, komu trzeba, a nie rekompensuje wcale niczego tym, którzy mają akurat złe warunki do oddania skoku). I to mogło w tym wypadku zdecydować.

Jakby tego nie analizować - stało się dobrze. Również z tytułu mniejszych, niż do tej pory, indywidualnych sukcesów podopiecznych Pointnera. Miejmy nadzieję, że nowa fala (Freitag, Freund oraz, mam nadzieję, Stoch i Żyła), a także odradzający się Bardal, Zauner czy Kranjec, spowodują, że te zawody staną się w końcu trochę ciekawsze.

10. - Polonica

a. Kamil Stoch

W Norwegii na dużej coś zaszwankowało i, jak na razie, nikt nie wydaje się wiedzieć dokładnie co. Może jak wrócą do Polski, to znajdzie się trener, który podpowie. Dobrze nie jest, Polak wyraźnie traci do najlepszych. Choć statystycznie wygląda to nie najgorzej. W pięciu rozegranych dotąd konkursach Stoch zdobył tyle samo punktów, ile w nie najgorszym dla niego przecież sezonie 2008/09 - to znaczy 146. Oto ilość punktów zdobytych przez skoczka AZS Zakopane w poszczególnych sezonach:

Punkty Kamila Stocha
sezon
punkty
2004/2005
36
2005/2006
41
2006/2007
168
2007/2008
157
2008/2009
146
2009/2010
203
2010/2011
739
2011/2012
146

b. Piotr Żyła

Polak śrubuje życiówkę. W piątym konkursie pod rząd zdobył punkty PŚ i ma ich już w tym sezonie na koncie 90. Do końca poprzedniego sezonu włącznie wywalczył ich łącznie 98. Szkoda, że pozostali polscy zawodnicy nie notują choć w połowie tak udanych progresów.

c. Stefan Hula

Jak się w końcu nie weźmie w garść, to już nawet w pierwszym konkursie w Engelbergu może w pucharowej tabeli wszech czasów zostać wyprzedzony przez Żyłę. Na razie ma nad zawodnikiem z Wisły 33 punkty przewagi (zakładając, że Hula będzie kontynuował swoją „passę”, wystarczy, że Żyła powtórzy swoje osiągnięcie z Lillehammer, na co go niewątpliwie stać). Zdobył ich bowiem w karierze 221 (przy 188-miu punktach zawodnika Ustronianki). Tyle że skakał w tym sezonie we wszystkich pięciu konkursach i w żadnym nie zdobył nawet punktu.

Engelberg jest dla Huli szczęśliwy. W zeszłym roku zajął tu najlepsze w całej karierze konkursowe miejsce - siódme. Dwa lata temu z kolei w Engelbergu właśnie przełamał punktową niemoc. Tyle że skoczek ze Szczyrku robił to zawsze w trzecich engelbergowych zawodach. W tym roku w szwajcarskim kurorcie odbędą się tylko dwa konkursy...

d. Jan Ziobro

Jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma. Po raz czwarty (na pięć startów) znalazł się w zawodach głównych. Wydaje się, że obecnie to szczyt jego możliwości. Powinien dostać szansę na występy w PK i tam szlifować formę.

e. Maciej Kot, Dawid Kubacki, Krzysztof Miętus

Milczenie jest złotem.

f. Łukasz Kruczek

Przed Engelbergiem chce weryfikować przydatność skoczków. Zgadzam się, ale powinien zacząć od siebie. Wiemy wszyscy, że prezes i PZN mają do niego anielską (niespotykaną np. w stosunku do poprzedników) cierpliwość, ale wszystko ma w końcu swoje granice. Jak tak dalej pójdzie, to za trzy tygodnie będziemy przeżywali czwarty pod rząd Turniej Czterech Skoczni z selekcjonerem w tle, gdzie spotykają nas tylko piramidalne baty i upokorzenia.

Post Scriptum do odcinka poprzedniego.

Przez trzy sezony 2008/09, 2009/10 i 2010/11 tylko raz zdarzyło się, żeby ktoś z tercetu Schlierenzauer, Ammann, Morgenstern nie znalazł się w czołowej czwórce konkursu. Było to w Kuusamo, w inauguracyjnych zawodach środkowego z tych sezonów. Najprawdopodobniej zresztą, gdyby nie zupełnie anormalne warunki panujące w tamten weekend w północnej Finlandii (było tak loteryjnie, że np. Adam Małysz, który dwa dni później wygrał indywidualnie drużynówkę, w ogóle nie przeszedł kwalifikacji), do takiej sytuacji by nie doszło.

W pierwszą sobotę grudnia niemożliwe stało się możliwe. Po raz drugi w ciągu trzech lat wielkie trio znów znalazło się poza grą. Najlepszy z nich, Schlierenzauer, był dopiero szósty. Morgensterna w ogóle nie było w dziesiątce. Co ciekawe, na skoczni znów dyrygował wiatr, choć na pewno w znacznie mniejszym stopniu, niż dwa lata temu. Chodzą słuchy, że w tym sezonie tego typu sytuacje, kiedy całej trójki nie będzie w czołówce, mogą mieć miejsce częściej. Ja, przyznam się, nie bardzo w to wierzę. I nie sugerowałbym się aż tak bardzo wynikami pierwszych konkursów. Zresztą - w piątek i niedzielę ORMO już czuwało :).

Podałem też, że Ito przekroczył barierę 2000 punktów i uczynił to w stu zawodach. Owszem, tak było. Tylko nie dodałem, że startował jeszcze w 39-ciu, gdzie punktów nie zdobył. Od niedzieli stosunek tych konkursów jest dla Japończyka o dwa oczka korzystniejszy.

Przypominam, że o tej pięknej dyscyplinie sportu można też poczytać u mnie na blogu. Zapraszam!
Typuj wyniki i wygrywaj nagrody!
« grudzień 2011 - wszystkie artykuły
Komentarze
mager
dlaczego moje komentarze są usuwane? nie łamie w nich regulaminu! Chyba po prostu Polonis nie lubi krytyki... Żal... Popieram chudego!
(17.12.2011, 13:04)
Skoczek120
@fan skoków85 - no chyba nie podważysz faktu, iż złoto indywidualnie jest cenniejsze, niż drużynowo?? ;) Ten pierwszy zdobywa się tylko dzięki samemu sobie. W przypadku tego drugiego trzeba miec u swego boku świetnych kolegów. Dlatego też Małysz nigdy nie zdobył chocby brązu w drużynie - nie miał z kim. ;/
(15.12.2011, 19:22)
Polonus
@chudy
Skup się. To są odpowiedzi na podniesione problemy i zarzuty. Jak widzisz, nawet Tobie, mimo żeś niemerytoryczny, staram się odpowiedzieć.
(15.12.2011, 16:27)
chudy
coś niezwykłego... większość komentarzy do tego "artykułu" napisał sam jego autor...
(15.12.2011, 00:12)
Polonus
@krzychu1983
Każdy ma prawo mieć swoje zdanie i ja to szanuję. Dwie uwagi. Pierwsza. To, ze sezon 2008/09 był najlepszym sezonem Wolfganfa Loitzla nie podlega wątpliwości. Ale co ma piernik do wiatraka? Konkurs w Libercu był szalenie loteryjny. Jeżeli konkurs jest loteryjny to zwycięzca również. Loitzl trafił na dobre warunki, a inni ich nie mieli. Skoro w klilku konkursach przed mistrzostwami Austriak stał na podium, i to na trzecim stopniu, tylko dwa razy a po mistrzostwach nie było go tam już w ogóle to chyba jednak mozna się jego zwycięstwu przyglądać z dystansem? najlepszy był na początku stycznia, zgoda. Utrzymał ją do Zakopanego. Potem był w formie, którą niektórzy polscy kibice u Małysza uznaliby za załamkę. To znaczy do końca sezonu nie wygrał, tylko trzy podia, kilka razy poza dziesiątką.
Co do nowego systemu. Cóż. tak jak napisałem wyżej. Masz prawo się nie zgadzać. Twoja rzecz. Z jednym mogę się zgodzić. Stary system był chory. Pozwalał Tepesowi robić co chce. Ale nowy system jest jeszcze gorszy. Tepes dalej robi co chce, ale potrafi wmówić niektórym (np. Tobie), że to nie jego robota. Zastanawiające jest jedno. Dlaczego tak szybko zrezygnowano z dalszego ulepszania nowego systemu. Zresztą. Nawet beneficjenci tego układu czasami mocno krytykują nowy system. Szkoda, że akurat tylko wtedy kiedy akurat ich interesy są rozbieżne z interesem rządzącej w skokach kliki.
Skoki narciarskie to piękny sport. Byłby zdecydowanie jeszcze piękniejsze, gdyby widoczne gołym okiem próby ręcznego sterowania były w nich znacznie bardziej ograniczone. Ale żeby to osiągnąć trzebaby odseparować od skoków, wszystko jedno jak, tych, którzy ciągną za lejce.
Ale ich, tak jak np. PZN, UEFĘ czy FIFĘ, chronią odpowiednio kiedys skonstruowanee przepisy. No i jesteśmy w d..., jak powiedział kiedyś jeden plemnik do kolegów wykrywając zdradę.
(14.12.2011, 20:29)
krzychu1983
@ polonus
zgadzam się z faktem, że nie powinno się zrównywać medali z konkursów drużynowych na MŚ (IO) z medalami na konkursach indywidualnych na MŚ (IO), gdyż nie każdy ma szczęscie być Niemcem, Austriakiem czy Norwegiem, a przy tym jest wielu zawodników, którzy mają wiele osiągnięć drużynowych, nie mając indywidualnych bądź mając tylko pojedyncze.
Natomiast nie zgadzam się z twierdzeniem, że Loitzl został mistrzem przypadkowo w loteryjnym konkursie, gdyż był to jego najlepszy sezon w karierze (wygrał wówczas także TCS).
Nie zgadzam się także z twierdzeniem, że obecny system punktowania został wymyślony w celu ustawiania konkursów przez Waltera Hofera i spółkę i że się nie sprawdza. Uważam, że bardzo dobrze się stało, że go wprowadzono, ponieważ dzięki niemu możliwe jest sprawne przeprowadzanie zawodów nawet przy zmiennych warunkach. Oczywiście przy bardzo zmiennych żaden system nie może całkowicie wyeliminować pewnej loterii, ale od czasu, gdy go wprowadzono, nie było przypadkowych zwycięzców, typu Yumoto, Urbanc, itp. itd.
(14.12.2011, 17:09)
Polonus
proponuje niektórym czytać ze zrozumieniem.
Ja nie wiem czy nikt nigdy nie powiedział, że Loitzl jest lepszy od Ammanna. Nie znam wszystkich wypowiedzi wszystkich ludzi na ten temat. Ja wiem, że nawet wśród komentatorów polskich portali skokowych są tacy, którzy piszą czy raczej pisali o Loitzlu, że jest najbardziej utytułowanym skoczkiem w historii MŚ. To jest zakłamywanie rzeczywistości. Moim skromnym zdaniem nie tylko nie można się na to godzić, ale również trzeba się takim opiniom głośno przeciwstawiać. Co, niniejszym, czynię.
(14.12.2011, 13:27)
Polonus
Bolt jest dlatego lepszy od Gaya bo zdobywa bezapalecyjnie zło indywidualnie, a nie dlatego, że Jamajka wygrywa sztafetę z USA.
A z Loitzla nioektórzy "statystycy" próbują zrobić najbardziej utytułowanego w historii MŚ skoczka, bo raz, i to w loteryjnym konkursie, zdobył mistrzostwo. Paranoja.
(13.12.2011, 18:55)
piotr186
Polonus

Nie do końca prawda na MŚ to Bolt miał 3 złote medale choć jeden zdobyty w sztafecie, Podobnie Michael Phelps zdobył 8 złotych medali na IO a z czego 3 czy 4 w sztafetach. Medal to medal, waga ta sama choć powinno osie raczej przedstawić dwie tabelki - tylko z medalami indywidualnymi i "zbiorczą" ze wszystkimi medalami.

to jest trudna sprawa, ilość medali zdobytych drużynowo to czysto statyczna sprawa natomiast "wielkość" danego sportowca mierzy się inaczej
(13.12.2011, 18:45)
SZCZĘSNY
Polonus chrzanisz trochę. Boltowi jak najbardziej uwzględnia się medale ze sztafet i mówi się że zdobył 3 medale w Berlinie a nie 2, tak samo gdy mówi się o Michaelu Phelpsie jako multimedaliście olimpiad wlicza się medale drużynowe. Nikt nigdy nie powiedział że Loitzl jest lepszym skoczkiem od Ammanna.
(13.12.2011, 15:06)
Polonus
@OtokoNoHito
Norma? Nie bardzo. Wielu bez zająknięcia dodaje Austriakom czy Norwegom tytuły drużynowe tak jakby to było naturalne.
Dla mnie konkursy drużynowe są bardziej rekompensatą dla trenerów. Mówi się, może słusznie, że to ich medale. Tak naprawdę powinno się tpo traktować jak sztafety w lekkiej atletyce. Tam się praktycznie w ogóle nie mówi o poszczególnych zawodnikach czy zawodniczkach. Wygrywa USA, Niemcy, Jamajka czy Rosja. A nie jakiś Bolt czy Gay. A w skokach owszem, Austria, ale jednym tchem "dzięki wspaniałej postawie Morgensterna i Schlierenzauera". I od razu do CV. Na zasadzie równości. A to jest wielkie nadużycie.
OK, jeśli ktoś traktuje to jako Puchar Narodów, to jestem za. Ale jeśli to ma świadczyć o wyższości Morgensterna nad Ammannem lub Małyszem to ja się śmieję. Głośno i w nos.
(13.12.2011, 13:59)
OtokoNoHito
Nie dodawanie w statystykach osiągnięć z konkursów indywidualnych i drużynowych to chyba norma i oczywistość, ale to nie jest tożsame z brakiem zainteresowania nimi, mozna sie nimi interesować i uwzględniać je osobno. No ale z braku sukcesów pewnie mniej osób w Polsce to dotyczy.
(13.12.2011, 11:51)
Polonus
@fan skoków 85
Wiszą mi po prostu. Nie będę hołubił Loitzla jako tego, który ma więcej złotych medali MŚ od Małysza. Dla mnie zawsze Małysz będzie miał 4, a Austriak jeden. Rywalizacji druzynowej, moim zdaniem, w żadnym wypadku nie wolno dodawać i łączyć z indywidualną. Podobnie zreszta jak LGP. To są zupełnie inne konkurencje. Nie można winić Ammanna tylko za to, że jest Szwajcarem. Bo takie coś to rasizm.
Drużynówka to walka zespołów narodowych i tylko w takich kategoriach mozna to rozpatrywać, a nie dodając Schlierenzauerowi czy Morgensternowi dodatkowe medale.Wszystko na ten temat.
(13.12.2011, 06:46)
fan skoków85
Ok, mam takie pytanie: co to znaczy: nie uznaję konkursów drużynowych??
(13.12.2011, 00:40)
Polonus
@nieznajomy(a)
Swego czasu postanowiłem zebrać dane FIS-u, które odpowiednio obrobiłem. teraz odcinam kupony:)
(12.12.2011, 23:19)
Polonus
@sewek
Zgadza się. W tym samym sezonie, nieco wcześniej, Niemcy zrobili to jeszcze dwukrotnie. W Neustadt Schmitt też był drugi, a Hocke trzeci, a w Engelbergu wygrał Hocke przed Hannawaldem. W tym ostatnim konkursie Hofery zabrały zwycięstwo Małyszowi, który był wtedy wyraźnie najlepszy.
Dwa lata temu, w sezonie 2009/10, o mało na podium w Kuusamo nie stanęli razem Bodmer z Uhrmannem. ten pierwszy sensacyjnie był drugi, a jego doświadczony kolega zajął miejsce tuz za podium.
(12.12.2011, 23:17)
Polonus
@and
No i dobrze przedstawiono. Tak właśnie było. Ja się nieściśle wyraziłem. A chodziło mi o to, że na pięć prób zdobycia punktów ani raz mu się to nie udało. jedna z tych prób była jeszcze mniej udana niż pozostałe.
(12.12.2011, 23:03)
@ HareM
Cykl Twoich artykułów jest fenomenalny :-))) ale interesuje mnie skąd bierzesz dane, czyżbyś prowadził ogromne bazy danych?
(12.12.2011, 23:01)
sewek
Dodałbym małą ciekawostkę dotyczącą Niemców. Kiedy ostatni raz było ich dwóch na podium w jednym konkursie PŚ?

Jeśli niczego nie przeoczyłem, to zdaje się że... 10 sezonów temu - Falun 2001/02: 2. Schmitt, 3. Hannawald.
(12.12.2011, 22:56)
and
W innym artykule statystycznym przedstawiono, ze Hula wystąpił w 4ech konkursach zaś w piatym nie przedostał się przez kwalifikacje.
(12.12.2011, 22:22)
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby komentować:
Kategorie użytkowników
niezarejestrowany
zarejestrowany
redaktor
VIP
Z notatnika statystyka - Harrachov
Z notatnika statystyka - Harrachov

Z notatnika statystyka - Harrachov

Przekaż 1,5% podatku na rehabilitację syna naszego redaktora - Adam Mysiak
Reklama
Typer - typuj wyniki skoków narciarskich
Reklama
krzesła biurowe Warszawa
Cookies
Ten portal korzysta z plików cookies w celu umożliwienia pełnego korzystania z funkcjonalności serwisu, dopasowania reklam oraz zbierania anonimowych statystyk.
Obsługę cookies możesz wyłączyć w ustawieniach Twojej przeglądarki internetowej.
Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z ustawieniami przeglądarki.
Administratorem danych osobowych, udostępnionych przez Klienta, jest 10 OFFICE Paweł Stawowczyk. Dane osobowe będą przetwarzane wyłącznie w celu identyfikacji użytkowników piszących komentarze, w celu obsługi konkursów, w celu wysyłki wiadomości drogą mailową itp. i nie będą w żaden inny sposób archiwizowane, gromadzone lub przetwarzane.
Publikowane materiały mogą zawierać Piksel Facebooka i inne technologie śledzenia, stosowane za pośrednictwem stron internetowych osób trzecich.
ukryj ten komunikat na stałe »
copyright © 2000-2024 10office.pl
Obserwuj Skokinarciarskie.pl na Facebooku Obserwuj Skokinarciarskie.pl na Twitterze RSS na Skokinarciarskie.pl - newsy o skokach narciarskich