Zaloguj się
Kalendarz zawodów
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
kwiecień 2024
Najbliższe zawody
kalendarz na przyszły sezon
nie został jeszcze zatwierdzony

Podczas ostatniego sezonu obserwowaliśmy na skoczniach dwóch zawodników ze Stanów Zjednoczonych, którzy regularnie startowali w konkursach Pucharu Świata. Nicholas Fairall i Anders Johnson, 19-latkowie zza oceanu, tworzą w tej chwili kadrę narodową USA. Z sympatycznymi skoczkami porozmawialiśmy pod koniec sezonu o amerykańskich skokach ogólnie, szczegółowo zaś na temat ich samych, ich celów na przyszłość i ciężkiego życia, jakie przyszło im wieść z dala od domów. Zapraszamy do lektury wywiadu!



Skokinarciarskie.pl: Jak zaczęła się Wasza przygoda ze skokami narciarskimi - sportem raczej niepopularnym w USA?

Anders Johnson: Mój tata był przez dłuższy czas trenerem, a wcześniej sam skakał. Kiedy przed olimpiadą otworzono małą skocznie w moim rodzinnym mieście Park City, tata zabierał tam mnie i moją siostrę. Miałem wtedy trzy czy cztery lata.

Nicholas Fairall: Skoki z USA były kiedyś bardziej popularne niż obecnie, chociażby w latach 70. i 80. W moim rodzinnym mieście Andover (New Hampshire) jest mała skocznia narciarska. W szkole organizowane były zajęcia, podczas których zaczęła skakać moja siostra, więc i ja chciałem spróbować. Miałem pięć czy sześć lat i w ciągu jednego tygodnia zacząłem skakać. Trenowaliśmy razem z siostrą.


Skokinarciarskie.pl: Czy wcześniej w Twojej rodzinie były jakieś tradycje w sportach zimowych?

Nick: Nie, raczej nie. Jestem jedynym, który wytrwał przy byciu skoczkiem narciarskim. Moja siostra trenowała przez jakieś pięć lat - była naprawdę dobra w naszym regionie, ale postanowiła skupić się na hokeju, a ja pozostałem przy nartach.

Skokinarciarskie.pl: Sezon dobiega końca - jak byście go podsumowali?

Nick: To był mój najlepszy sezon - zdobyłem punkty Pucharu Świata, często kwalifikowałem się do zawodów. Miałem dobre występy, także w Pucharze Kontynentalnym, więc jestem zadowolony. Przed sezonem nie myślałem, że będę startował regularnie w Pucharze Świata, więc jest to miła niespodzianka. Czuję, że był to dobry sezon.

Anders: Ten sezon był dobry. Zdobyłem dużo doświadczenia. Z drugiej strony nie jest łatwo jest tak dużo podróżować i startować. Jesteśmy z Nickiem w Europie bez przerwy od grudnia, co było dla nas trochę trudne. Spędzamy całą zimę w Europie - mieszkamy w Bad Mittendorf w Austrii, więc tam wracamy między zawodami.



Anders Johnson i Nicholas Fairall

Skokinarciarskie.pl: Mówiliście, że skoki były bardziej popularne w USA - wiecie kto i kiedy przywiózł ten sport na Wasz kontynent?

Nick: Hmm... Nie wiem dokładnie, musiałbym się wgłębić z historię, ale był to jakiś Norweg. Zapoczątkował historię skoków w USA na Środkowym Zachodzie, pewnie to jakoś w XIX wieku. Tam było początkowo sporo skoczni, a następnie powstały ośrodki na Wschodnim i Zachodnim Wybrzeżu - Steamboat, Colorado, Utah, które wciąż funkcjonują.

Skokinarciarskie.pl: Przejdźmy teraz do sytuacji skoków w odniesieniu do Amerykańskiego Związku Narciarskiego, która jest trudna...

Nick: Tak, jest naprawdę trudna - nie mamy wsparcia finansowego ze strony Związku. Jakieś dwa lata temu całkowicie obcięto fundusze na program wspierania skoków narciarskich, więc teraz mamy własną organizację, US Ski-Jumping Development. Organizację wspierają byli skoczkowie oraz różne firmy, ale wciąż staramy się zdobyć sponsora, bo w chwili obecnej sami musimy pokrywać koszty swoich startów. Na szczęście teraz mamy punkty Pucharu Świata, więc zdobyliśmy odpowiednie kwoty i FIS opłaca nasze zakwaterowanie podczas zawodów. To jest dla nas duże ułatwienie.

Skokinarciarskie.pl: Ilu skoczków obecnie zrzesza ta organizacja?

Nick: Teraz jest pięciu uczestniczących w zawodach zawodników: Anders, ja, Chris Lamb, Nick Alexander, Michael Glasder. Jest też kadra B, która jednak już wróciła do Stanów. Ci zawodnicy mogliby startować w Pucharze Kontynentalnym, jednak nie mamy tam odpowiednich kwot. Poza tym w organizacji jest jeszcze dziesięć dodatkowych osób - zawodnicy i dwóch trenerów: Jochen Dannenberg i Ernst Wimmer - którzy są trenerami kadr. Na terenie Stanów mamy różnych trenerów w Park City (Utah) i Lake Placid (Nowy Jork), a kiedy przyjeżdżamy do Europy, to tak naprawdę każdy może nas trenować - kto chce i ma taką możliwość.


Anders Johnson

Skokinarciarskie.pl: Czego Waszym zdaniem potrzebują skoki narciarskie, aby się stać bardziej popularne w Stanach?

Nick: Oczywiście wyników. Być najlepszym w skokach. Jak Lindsey Vonn i Bode Miller w narciarstwie alpejskim.

Anders: Albo Bill Demong w kombinacji. Niestety, w Stanach sporty zimowe nie są w stanie zdobyć takiej popularności jak koszykówka, football czy baseball - to są amerykańskie sporty. W Norwegii czy Polsce skoki i inne dyscypliny zimowe ogląda się w telewizji. W US, może poza igrzyskami, nie pokazuje się sportów zimowych. Myślę, że w US 50% ludzi nawet nie wie, co to są za dyscypliny.

Nick: Pięćdziesiąt?! Myślę, że 75%, o ile nie więcej.

Anders: W miastach takich jak Park City, pomimo że są to kurorty zimowe, i tak większość nie wie nic o tych sportach. Myślę, że nawet jeśli najlepszy skoczek byłby Amerykaninem, byłby w USA wciąż anonimowy.

Nick: Popularyzacja tego sportu musiałaby być kombinacją wielu czynników.

Anders: Póki co skoki nie mają rozgłosu, co jest istotną sprawą dla ewentualnych sponsorów. To, że skoki są w US anonimowe, jest dużym utrudnieniem przy poszukiwaniu sponsorów, bo tak naprawdę nie wiedzą, co mieliby wspierać. Liczymy, że znajdzie się może jakiś międzynarodowy sponsor, który będzie wiedział, jaki sport wspiera, niestety obecnie mamy kryzys, więc ciężko znaleźć sponsora gdziekolwiek.


Skokinarciarskie.pl: Kiedy poznajecie nowe osoby w swoich rodzinnych stronach i mówicie, że jesteście skoczkami, jak oni reagują? Pytają Was, czym są skoki?

Anders: Są zaciekawieni. Zazwyczaj mają jakieś pojęcie, co to jest, ale nie mają na ten temat wiedzy. Moi znajomi, mimo że nie wiedzą o skokach zbyt wiele, uważają, że to bardzo fajne - jestem skoczkiem i podróżuje po całym świecie. Wszyscy moi znajomi są w college'u i imprezują, ja niezupełnie mogę sobie na to pozwolić. <śmiech>

Nick: Najczęstszą reakcją, z jaką ja się spotykam, kiedy mówię, że jestem skoczkiem, to pytanie: „Oo, robisz flipy?”, więc zazwyczaj mylą skoki narciarskie z narciarstwem freestylowym.



Nicholas Fairall

Skokinarciarskie.pl: Spędzacie w Europie cały sezon, jak się tutaj czujecie?

Nick: Bardzo lubię Europę - to całkowicie nowe doświadczenie. Staram się nie skupiać cały czas tylko na skokach, chętnie poznaję i odkrywam nowe miejsca. Ale z drugiej strony to bardzo trudne, bo w domu byłem tylko trzy dni podczas świąt, więc jestem całkowicie stęskniony za domem. I chcę wkrótce wrócić do domu, ale pobyt w Europie jest nieunikniony dla mnie jako skoczka. Skoki w Stanach nie są dużym sportem tak, jak ma to miejsce w Niemczech, Polsce, Norwegii czy Austrii, więc jest to coś, co po prostu muszę robić - trenować jak najwięcej w Europie i spędzać tutaj dużo czasu.

Skokinarciarskie.pl: A czy lubicie europejskie dziewczyny?

Nick: Oczywiście, że tak! Kto by nie lubił? <śmiech>

Skokinarciarskie.pl: Powiedziałeś, że mieszkacie w Austrii - macie tam przyjaciół?

Nick: Tak, znamy byłego skoczka mieszkającego w Bad Mittendorf i kilku jego znajomych, więc czasami wychodzimy gdzieś razem się rozerwać i zabawić. Ale to nie to samo co znajomi w rodzinnych stronach.

Anders: Poznajemy wiele osób podczas podróży. Mamy dobrych znajomych wśród skoczków. Ja na przykład mam dobre kontakty z młodszą kadrą Norwegii i kilkoma chłopakami z Austrii, bo z nimi bardzo dużo podróżujemy.

Nick: Każdego dnia poznajemy nowych ludzi, z niektórymi zacieśniamy relacje. A jeśli chodzi o drużyny, to dobrze znamy się z kanadyjskimi skoczkami, bo sporo razem trenujemy i to jedyna obok nas amerykańska drużyna, więc jesteśmy dobrymi kumplami.


Skokinarciarskie.pl: Czy macie zatem swoje ulubione miejsca?

Nick: Jest wiele miejsc, które są na swój sposób wyjątkowe. Wybrałbym chyba jednak Ramsau w Austrii jako swoje ulubione miejsce, ponieważ to właśnie tam przyjechałem na swój pierwszy letni obóz do Europy. Było to zatem pierwsze miejsce w Europie, jakie zobaczyłem, i to we mnie zostało. Świetnie się tam bawiliśmy, a zarazem jest to piękna miejscowość otoczona górami. Ale Szwajcaria też jest bardzo fajna.

Anders: Bardzo lubię Norwegię - to miejsce, do którego bardzo chętnie przyjeżdżam. Znajduję w nim sporo podobieństw do USA, większość osób mówi po angielsku, więc czuję się tutaj prawie jak w domu. Poza tym lubię Austrię. Ciężko jest mi wskazać jedno ulubione miejsce, bo mam ich wiele. Bardzo lubię także Zakopane - mimo że pogoda nie zawsze jest dobra, to atmosfera tam panująca i zabawa poza skocznią są wspaniałe. Dzięki publiczności człowiek czuje się tam jak gwiazda rocka.


Skokinarciarskie.pl: Czy macie też letnie zgrupowania w Europie?

Nick: Tak, ostatniego lata spędziliśmy pięć tygodni na zgrupowaniu w Europie, przemieszczając się pomiędzy różnymi skoczniami. Dzięki takim zgrupowaniom możemy trenować z innymi ekipami na innych obiektach niż w US, weryfikować swoją dyspozycję - bo na tle własnej drużyny wypada się zupełnie inaczej niż na tle międzynarodowym. Europa to najważniejsze miejsce dla skoczków, po prostu trzeba tutaj być i trenować.


Część druga wywiadu wkrótce.

Tekst i foto: Martyna Szydłowska i Katarzyna Clio Gucewicz.
Typuj wyniki i wygrywaj nagrody!
« marzec 2009 - wszystkie artykuły
Komentarze
mugo skoki
Gdy mine krzyzys to wtedy zajdzie się sponsor to wtedy może się skoki w USA rozwiną.
(29.03.2009, 18:41)
Jasiek96
@Orlo
Ale w Finlandii skoki są dużo bardziej popularne.
(28.03.2009, 00:50)
Skoczek120
Obecnie najlepsza jest Austria!!! Mam jednak nadzieje, że to się zmieni.
(26.03.2009, 13:07)
Orlo
Finlandia też jakoś specjalnie górzysta nie jest...
(25.03.2009, 23:07)
Jasiek96
Dziwne...chłopak z New Hampshire, a tam gór chyba nie ma...najwyżej jakieś nieduże.
(25.03.2009, 20:55)
krwisty
Martyna i Kasia bardzo fajnie się czytało.Ja wiem że to nie sport Amerykański ale jakby się w końcu znaleźli bogaci sponsorzy to przybyłby Europejczykom ,Skandynawom i Azjatom groźny rywal.Wyobrażacie sobie kilkadziesiąt milionów Amerykanów zasiadających co tydzień przed Tv i oglądających PŚ???Dobre ćwiczenie na wyobraźnię prawda???;-)
(25.03.2009, 20:01)
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby komentować:
Kategorie użytkowników
niezarejestrowany
zarejestrowany
redaktor
VIP
A. Johnson:
A. Johnson: "Norwegia jest podobna do USA" - wywiad cz.1

A. Johnson: "Norwegia jest podobna do USA" - wywiad cz.1

Przekaż 1,5% podatku na rehabilitację syna naszego redaktora - Adam Mysiak
Reklama
Typer - typuj wyniki skoków narciarskich
Reklama
krzesła biurowe Warszawa
Cookies
Ten portal korzysta z plików cookies w celu umożliwienia pełnego korzystania z funkcjonalności serwisu, dopasowania reklam oraz zbierania anonimowych statystyk.
Obsługę cookies możesz wyłączyć w ustawieniach Twojej przeglądarki internetowej.
Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z ustawieniami przeglądarki.
Administratorem danych osobowych, udostępnionych przez Klienta, jest 10 OFFICE Paweł Stawowczyk. Dane osobowe będą przetwarzane wyłącznie w celu identyfikacji użytkowników piszących komentarze, w celu obsługi konkursów, w celu wysyłki wiadomości drogą mailową itp. i nie będą w żaden inny sposób archiwizowane, gromadzone lub przetwarzane.
Publikowane materiały mogą zawierać Piksel Facebooka i inne technologie śledzenia, stosowane za pośrednictwem stron internetowych osób trzecich.
ukryj ten komunikat na stałe »
copyright © 2000-2024 10office.pl
Obserwuj Skokinarciarskie.pl na Facebooku Obserwuj Skokinarciarskie.pl na Twitterze RSS na Skokinarciarskie.pl - newsy o skokach narciarskich