Zakopane, Zakopane pt. 2 - m. in. o głupocie pewnej piosenki

Tak, wróciłem dziś po północy do domu - za 45 minut praca, ale podzielę się kilkoma refleksjami

1) po 30 latach okazało się, że dwóch Polaków może wygrać zawody w czasie jednego weekendu. Symbolika wskazywałaby na zmianę pokoleń, ale chyba jednak Adam jeszcze coś powalczy.

2) biuro prasowe było w tym roku bardzo dobrze zorganizowane, podobnie jak cała reszta, infrastruktura itd.

3) tu się trochę rozpiszę - otóż faktycznie zgadzam się z komentarzami pod innymi artykułami, że idiotyczne jest śpiewania piosenki "Nic się nie stało" (w momencie, kiedy nie wiadomo, czy coś się stało). Problem w tym, że ta piosenka jest ogólnie idiotyczna i jest nieodrodnym dzieckiem pogorszenia się poziomu kibicowania. Otóż, jak kibicuję drużynie i ona przegra, to dla mnie jednak się coś stało, jak straci bramkę, to też się stało i trzeba zagrzewać do wyrównania. Ale dla tych, którzy chcą sobie przyjść, pośpiewać, pokosztować atmosfery wynik jest nieważny, dlatego miast zagrzewać do zwycięstwa wolą udawać, że "nic się nie stało". No, a użycie tej piosenki w tym przypadku było co najmniej niestosownością.

4) zrobiłem pewien ciekawy materiał, który niebawem powinien się na stronie pojawić :)

5) już jutro na blogu kolejna część wpisu o nietypowych krajach w narciarstwie alpejskim.

« wszystkie wpisy