Severin Freund był bezkonkurencyjny podczas konkursu Pucharu Świata w Falun. Niemiec aż o szesnaście punktów pokonał Petra Prevca, który powrócił na fotel lidera klasyfikacji generalnej. Na podium stanął również Noriaki Kasai, a tuż za pudłem zawody skończył Kamil Stoch...

Zawody rozpoczęły się przy lekkiej mgle, umiarkowanym wietrze pod narty i 27. belce startowej. Dwa pierwsze skoki nie zapowiadały tego, co będzie się działo za chwilę - już trzeci na liście startowej Roman Koudelka spisał się nieźle, lecąc na odległość 119,5 metra. Jednak tuż po nim świetny skok oddał Lauri Asikainen - 128 metrów dało mu wysokie prowadzenie.

Fin długo utrzymywał się na czele. Za jego plecami znalazł się Dawid Kubacki, który po lądowaniu na 121 metrze zajmował trzecią lokatę. Niezłe odległości uzyskiwali również Yuta Watase, Tomaz Naglic (125,5 m), Gregor Deschwanden (124,5 m) i Anders Jacobsen (124 m), jednak to nie wystarczało do objęcia prowadzenia. Daleko do pierwszego miejsca miał również Klemens Murańka - 121 metrów plasowało go na dziewiątym miejscu, tuż za Dawidem Kubackim.

Asikainena wyprzedził dopiero startujący z numerem trzydziestym Anders Fannemel. Norweg w korzystnych warunkach (1,06 m/s) w dobrym stylu uzyskał 129 metrów - to dawało mu 0,7 punktu przewagi nad Finem.

W gorszych - w stosunku do rywali - warunkach startował Piotr Żyła. Wiślanin miał niską prędkość na progu i dość słaby wiatr pod narty (0,61 m/s) - 116 metrów dawało mu w tym momencie 25. miejsce, a w praktyce oznaczało pożegnanie z konkursem...

Dużo lepiej spisał się Maciej Kot - nasz olimpijczyk uzyskał 127,5 metra, a po odjęciu punktów za korzystne warunki (1,06 m/s) był czwarty - ze stratą zaledwie 2,7 punktu do Fannemela. Bliżej lądował Jan Ziobro (122,5 m - dziewiąty).

Dużo oczekiwaliśmy po występie Jerneja Damjana, który wygrał kwalifikacje i serię próbną. Słoweniec uzyskał 129 metrów, jednak zrobił to w korzystniejszych warunkach niż Norweg - przez to plasował się na miejscu czwartym.

Wiatr zaczynał wirować - z trudnymi warunkami nie poradzili sobie Taku Takeuchi (113,5 m), Marinus Kraus (110,5 m) i Andreas Wellinger (102 m); odjęto im także punkty za - teoretycznie - dość silny przedni wiatr. Bardzo mocno (1,56 m/s) powiało za to pod narty Thomasa Dietharta - z tego powodu Austriak, mimo uzyskania 125 metrów, był dopiero szesnasty.

W tej fazie rywalizacji dalekie skoki przeplatały się z gorszymi - po fatalnym występie Wellingera dobrze spisali się Anders Bardal (126 metrów i trzecia lokata) oraz Simon Ammann (129,5 m w słabym stylu, czwarte miejsce). Rewelacyjny rezultat uzyskał kolejny na liście startowej Severin Freund - 133 metry przy wietrze 0,93 m/s było nowym rekordem obiektu, a jednocześnie skokiem po prowadzenie.

Bardzo słaby wiatr pod narty miał Gregor Schlierenzauer (119 m), mocniej powiało Noriakiemu Kasai - Japończyk wyrównał ustanowiony chwilę wcześniej rekord skoczni, jednak wyraźnie przegrywał z Freundem notami za styl.

Dużo bliżej lądowali Peter Prevc (125,5 m - dziesiąty) i Kamil Stoch (123 m - trzynasty), jednak trzeba przyznać, że Słoweniec i Polak mieli słabsze noszenie.


Przed drugą serią wiatr nie zmienił kierunku i siły, belka startowa pozostała więc na tej samej pozycji. Dość wcześnie - bo już jako czwarty i piąty - startowali Polacy. O ile Klemens Murańka zawalił swój skok, uzyskując zaledwie 110,5 metra (ostatnie miejsce), to Dawid Kubacki objął prowadzenie po lądowaniu na 117 metrze.

O ile poprzednie skoki dalekie były od perfekcyjnych, to o niezłym występie w drugiej serii mógł mówić Jurij Tepes. Słoweniec wylądował na 125 metrze, dzięki czemu zdecydowanie wyprzedził Kubackiego. Niewiele krótsze skoki oddawali Gregor Schlierenzauer (124,5 m) i Thomas Diethart (124 m) - Austriak kolejno zajmowali drugie miejsce.

Po kilku słabszych skokach zanotowaliśmy kolejną zmianę na czele - tym razem na odległość 124,5 metra poleciał Anders Jacobsen. Nieznacznie bliżej (124 m) wylądował Michael Hayboeck - drugie miejsce. Słabszy rezultat zanotował Jan Ziobro - skok na odległość 119 metrów w tym momencie dawał mu zaledwie siódmą lokatę.

Kolejnym liderem został Tomaz Naglic - Słoweniec uzyskał 125 metrów, dzięki czemu wyprzedził Jacobsena o 2,1 punktu. Liczyliśmy, że zmiana na prowadzeniu nastąpi również po próbie Kamila Stocha - i tak się stało! Polak w korzystnych warunkach (1,35 m/s pod narty) uzyskał 134,5 metra, został wysoko oceniony przez sędziów (4 x 19,5 oraz 1 x 20 punktów) i był na czele - jego przewaga nad Naglicem wynosiła niemal dziewiętnaście punktów.

W tym momencie rozpoczęło się odliczanie - za Polakiem znaleźli się Yuta Watase (103 m) i Andreas Kofler (120,5 m). Lepszy łączny rezultat uzyskał za to Peter Prevc - 133,5 metra w nieco mniej korzystnych warunkach pozwoliło mu wyprzedzić Polaka o 1,9 punktu.

Tak daleko jak Stoch czy Prevc nie poleciał Maciej Kot, jednak 125,5 metra dawało mu trzecie miejsce. Za Słoweńcem i Polakami znalazł się Jernej Damjan (122,5 m), z kolei Stefan Kraft po locie na odległość 128,5 metra był trzeci.

Podobnie jak w pierwszej serii daleko poleciał Simon Ammann (130,5 m). Ponownie jednak Szwajcar brzydko lądował i w efekcie był dopiero czwarty. Za Prevcem i Stochem plasowali się również Anders Bardal (128 m - czwarty), Lauri Asikainen (126,5 m - szósty) i Anders Fannemel (128 m - czwarty).

W tym momencie stało się jasne, że Peter Prevc awansował na podium konkursu. Po skoku Noriakiego Kasai na odległość 130,5 metra (drugie miejsce) było jasne, że Słoweniec powróci na fotel lidera klasyfikacji generalnej Pucharu Świata!

Kończący konkurs Severin Freund nie pozostawił wątpliwości, kto tego dnia był na skoczni Lugnet najlepszy - 135 metrów to nowy rekord skoczni. Niemiec wygrał konkurs z przewagą niemal szesnastu punktów nad Petrem Prevcem!


klasyfikacja generalna Pucharu Świata »
wirtualna klasyfikacja Światowej Listy Rankingowej (WRL) »