Daniel Andre Tande nie może powiedzieć, że przygotowania do kolejnego sezonu idą zgodnie z planem. Z powodu choroby Norweg stracił na wadze i obecnie nie może trenować...
W maju u aktualnego mistrza świata w lotach zdiagnozowano rzadką chorobę Stevensa-Johnsona. Jak podkreśla Norweg, spanikował, gdy pewnego dnia obudził się i nie mógł oddychać.
- Rozważałem wezwanie pogotowia, ale ostatecznie pojechałem na SOR taksówką. Musiałem pozostać w szpitalu przez półtora tygodnia - mówił Tande. - System immunologiczny atakował własne komórki. Moje usta były jedną wielką raną, nie mogłem jeść.
Szczęście w nieszczęściu, że choroba została szybko wykryta:
- Gdyby nie reakcja w moim gardle, nie udałbym się do lekarza tak szybko. Gdyby mi tak szybko nie pomogli w szpitalu, rany rozprzestrzeniłyby się na całe ciało. Lekarze powiedzieli mi, że przy pokryciu 10% ciała śmiertelność wynosi 30%.
Wskutek choroby i pobytu w szpitalu Tande stał się lżejszy o kilka kilogramów. Obecnie, do czasu pełnego powrotu do zdrowia, Norweg jest wyłączony z treningów.