Gregor Schlierenzauer przed własną publicznością wygrał finałowy konkurs Letniej Grand Prix. Najwyżej spośród Polaków - na szóstym miejscu - uplasował się Kamil Stoch...

Zawody rozpoczęły się z kilkuminutowym opóźnieniem spowodowanym przedłużeniem serii próbnej ze względu na wiatr. Przed pierwszym skokiem konkursowym sytuacja nie uległa zmianie - otwierający rywalizację Gregor Schlierenzauer z pierwszej belki i przy wietrze 2,87 m/s uzyskał 96 metrów. Austriak został liderem i miał szansę, aby utrzymać się na pierwszym miejscu naprawdę długo.

I tak rzeczywiście się działo - na rozbiegu pojawiali się kolejni skoczkowie, ale ich rezultaty były dużo słabsze od osiągnięcia Schlierenzauera. Na drugim miejscu pojawiali się kolejno m.in. Władimir Zografski (90,5 m), Marinus Kraus (91 m) czy Rune Velta (92,5 m). Dobrze poradzili sobie również Polacy - Maciej Kot (90 m - trzeci) i startujący tuż po nim Klemens Murańka (92,5 m - drugi).

Po Polakach wielu zawodników nie mogło wskoczyć do czołowej dziesiątki - ta sztuka udała się Harriemu Olliemu (92 m - czwarta lokata), po czym nastąpiła dłuższa seria krótkich skoków (spory wpływ na taki stan rzeczy miał wiatr, który osłabł do ok. 1,5-1,7 m/s). Nie przerwał jej niestety Jan Ziobro (tylko 86 metrów), zrobił to za to Joachim Hauer (89 m - szósty). Kolejne niezłe próby pokazali Richard Freitag (89 m - piąty), Andreas Wellinger (92 m - drugi) czy Peter Prevc (89 m - siódmy).

Liczyliśmy, że w tych trudnych warunkach dobrze poradzą sobie kolejni Polacy - a na górze pozostali już nasi najsilniejsi zawodnicy. Nie zawiedli - Kamil Stoch uzyskał 91,5 m (wiatr 2,12 m/s; siódme miejsce), Piotr Żyła - 92 m (wiatr 2,34 m/s; piąty rezultat), a Dawid Kubacki - 90 m (wiatr 1,45 m/s; szósta lokata).

Z czołówki klasyfikacji generalnej Letniej Grand Prix zawiedli Junshiro Kobayashi (86,5 m) i Anze Semenic (76,5 m), którzy wyeliminowali się z dalszej walki. Dobrze spisali się natomiast Stefan Kraft (93 m), Severin Freund (91 m - drugi) i Kenneth Gangnes (91 m - czwarty). Umiarkowanie dobry rezultat zanotował Kento Sakuyama (87 m i czternaste miejsce).


W przerwie sędziowie podjęli decyzję o wydłużeniu rozbiegu do drugiej belki - to podpowiadało, że wiatr zelżał. I rzeczywiście - otwierający drugą serię Philipp Aschenwald miał pomiar wiatru 0,77 m/s. Takie podmuchy nie pomogły mu w uzyskaniu dobrej odległości (78,5 m), dlatego z wyprzedzeniem go problemu nie mieli Gregor Deschwanden (81,5 m) i Jan Ziobro (90,5 m).

Przewaga Polaka nad rywalami była wyraźna, a to mogło mu dać spory awans w stosunku do miejsca zajmowanego na półmetku. I rzeczywiście tak się stało - bliżej lądowali Davide Bresadola, Anze Lanisek, Kenshiro Ito, Manuel Fettner, Manuel Poppinger, Andreas Stjernen, Stephan Leyhe i Roman Koudelka. Po skoku Czecha Ziobro mógł być już pewien, że zajmie miejsce w czołowej dwudziestce.

A to nie był jeszcze koniec wspinania się Polaka po wirtualnej drabince - słabsze rezultaty uzyskiwali Michael Hayboeck, Władimir Zografski, Marinus Kraus i Joachim Hauer. Blisko osiągnięcia Ziobry był Maciej Kot - 86 metrów dało mu drugą lokatę, tylko 1,1 punktu za kolegą z reprezentacji.

Polaka na prowadzeniu zmienił dopiero Kento Sakuyama. Zwycięzca Letniej Grand Prix wykorzystał przewagę wypracowaną w pierwszej serii, do tego dołożył skok na odległość 86,5 metra - to wystarczyło, by wyprzedzić naszego zawodnika o 2,3 punktu.

Japończyk długo nie cieszył się z pierwszego miejsca - tuż po nim zobaczyliśmy Petra Prevca. Słoweniec nie zawiódł - w świetnym stylu (pięć dziewiętnastek) lądował na 89 metrze. To dało mu 5,5 punktu przewagi nad Sakuyamą, którego po chwili wyprzedził także Kamil Stoch - 86,5 metra to było jednak za mało, żeby objąć prowadzenie.

To, czy Słoweniec i Polak awansują do czołowej dziesiątki, leżało teraz w rękach (czy też nogach) innych skoczków. Rywale byli jednak mocni, a na dodatek nieco ułatwiono (czy też w jakimś sensie utrudniono) im zadanie, wydłużając rozbieg do trzeciej belki. Z szansy na oddawanie dłuższych skoków nie skorzystali Harri Olli (83 m) i Stefan Kraft (81,5 m). Z jednej strony cieszył więc fakt awansu Stocha do TOP10, z drugiej obawialiśmy się o warunki podczas prób kolejnych naszych reprezentantów.

Stosunkowo nieźle spisał się Dawid Kubacki (85 m; wiatr 0,21 m/s), który zajmował czwarte miejsce. Gorzej poszło Piotrowi Żyle (82,5 m - dziewiąta lokata), który tym samym dał skoczkowi z Szaflar lokatę w czołowej dziesiątce.

Prevca, Stocha i Sakuyamy nie wyprzedzili także Rune Velta (84 m - piąty) i Klemens Murańka. Polak zaliczył bardzo słabą próbę - 76 metrów (choć, trzeba przyznać, w trudnych warunkach: 0,09 m/s w plecy) sprawiło, że spadł na 22. miejsce. Do czołowej dziesiątki awansował za to w tym momencie Jan Ziobro.

Decydujące momenty przyszły, gdy na rozbiegu pojawili się Kenneth Gangnes i Andreas Wellinger. Obaj wylądowali na 86 metrze - to pozwoliło im wyprzedzić Stocha, jednak wciąż plasowali się za Prevcem. Słoweniec był już pewien podium!

Za Prevcem znalazł się także Severin Freund (86,5 metra - czwarte miejsce), a o zwycięstwie miał zdecydować skok Gregora Schlierenzauera. Austriak nie dał sobie odebrać wygranej przed własną publicznością - 89,5 metra w świetnym stylu dało mu ponad osiem punktów przewagi nad Słoweńcem.

Zwycięstwo w klasyfikacji generalnej Letniej Grand Prix została rozstrzygnięte już wcześniej - zapewnił je sobie Kento Sakuyama, który ostatecznie wyprzedził Kennetha Gangnesa i Roberta Kranjca. Najwyżej spośród Polaków uplasował się Dawid Kubacki (piąta lokata), natomiast na dziewiątym miejscu zameldowali się Kamil Stoch i Piotr Żyła. W klasyfikacji drużynowej prowadzenie obronili Niemcy, którzy o 46 punktów pokonali Polaków.


klasyfikacja generalna Letniej Grand Prix »
wirtualna klasyfikacja Światowej Listy Rankingowej (WRL) »