Wywiad przeprowadził Maciej Mikołajczyk
Dawid Kubacki to wschodząca gwiazda klubu TS Wisła Zakopane. Utalentowany junior urodził się i mieszka w Nowym Targu. Jego trenerami są Jarząbek i Celej. Jako jeden z niewielu skoczków nie ma swojego idola. Wszyscy znajomi wołają na niego "Mustaf". Podczas ostatniego Pucharu Świata w stolicy polskich Tatr skakał jako jeden z przedskoczków. Zapraszamy do lektury wywiadu.
Maciej Mikołajczyk: Co uważasz obecnie za swój największy sukces?
Dawid Kubacki: Ogólnie cały miniony sezon, dobrze mi się skakało, wygrywałem większość zawodów i byłem na Mistrzostwach Świata Juniorów.
M.M: Chodzisz do szkoły Balzera w Zakopanem. Jak sobie tam radzisz? Trudno jest ci pogodzić naukę ze skokami? Czy nauczyciele stosują dla Ciebie jakieś ulgi?
D.K: Nauka idzie mi dobrze, ale ze względu na opuszczone dni nie mam rewelacyjnych ocen. Nauczyciele wiedzą z jakich powodów nie ma mnie w szkole i po powrocie mam trochę czasu na odpisanie zeszytów, nadrobienie i zaliczenie materiału ale ilość materiału się nie zmienia.
M.M: Czemu wybrałeś akurat skoki, a nie inną dyscyplinę? Z powodu sukcesów Adama Małysza? Kiedy po raz pierwszy zjawiłeś się na skoczni? Pamiętasz swój pierwszy skok?
D.K: Zacząłem dużo wcześniej od sukcesów Małysza. Zaczęło się od tego, że zobaczyłem w telewizji jakiegoś skoczka (chyba to był Funaki) i zrobiłem awanturę, że ja też tak chce i potem znajomi podpowiedzieli mi jak to załatwić i zacząłem treningi. Na skocznię wybrałem się w 1996 roku, ale daty dokładnej nie pamiętam. Pierwszy skok był raczej zjazdem z połowy rozbiegu na odległość trzech metrów.
M.M: Co czujesz, gdy siedzisz na belce startowej, a później w trakcie lotu w powietrzu?
D.K: Na belce trzeba być skupionym, bo jeżeli się czuje jakiś stres lub presje to raczej skok będzie zepsuty. Jak się jest skupionym to się nic nie czuje. W powietrzu nie mam żadnych swobodnych odczuć trzeba cały czas kontrolować lot i korygować błędy.
M.M: Jakie są twoje najbliższe plany związane ze skokami?
D.K: Trening, trening i może wreszcie jakieś zawody będziemy mieli, bo już dawno nie startowaliśmy w żadnych.
M.M: Co najczęściej robisz w wolnym czasie? Ile godzin poświęcasz skokom?
D.K: Robię jakieś modele, jeżdżę na motorze. Skokom poświęcam ogólnie dużo, codzienne treningi po 1,5-2 godziny, czasami są nawet 3 treningi dziennie (np. na obozie) lub 2 gdy nie ma szkoły.
M.M: Byłeś przedskoczkiem podczas PŚ w Zakopanem. Widziałeś wypadek czeskiego skoczka. Jak sądzisz kto jest temu winien? Twoi rodzice nie boją się o ciebie, są zadowoleni, że jesteś skoczkiem?
D.K: Wypadek widziałem z góry i wtedy nie wiedziałem kto zawinił, ale wiatr nie był silny (skakałem zaraz po upadku), a jak widziałem upadek w telewizji, to wydaje mi się że gdyby nie ugiął kolana mógłby nawet wylądować normalnie, ale na pewno upadek byłby mniej tragiczny. Boją się, a zadowoleni są jak jest wynik dobry - jak to rodzice.
M.M: Jaka atmosfera panuje w kadrze C? Jak układa się twoja współpraca z Celejem i Jarząbkiem?
D.K: Na treningach spokój i koncentracja, a poza treningami to jest śmiesznie i panuje luźna atmosfera. Po za tym z trenerami współpracuje mi się dobrze.
M.M: Jaki typ muzyki preferujesz?
D.K: Słucham tego, co mi wpadnie w ucho oprócz skrajnych gatunków.
M.M: Czy w kadrze jest jakiś dobry duch ekipy, tak jak w Norwegii jest nim Romoeren?
D.K: Nie, nie ma kogoś takiego.
M.M: Jaka jest twoja ulubiona skocznia?
D.K: Nie skakałem na wszystkich skoczniach, ale lubię skakać na Wielkiej Krokwi.
M.M: Co sądzisz o przepisach wagi BMI?
D.K: Bardzo dobrze, że je wprowadzili. Teraz walka jest bardziej wyrównana.
M.M: Zmieniłeś coś w przygotowaniach do tego obecnego sezonu? Nad czym obecnie się najbardziej koncentrujesz?
D.K: Raczej nie. Plan treningowy jest podobny do poprzedniego. Najbardziej koncentruje się obecnie nad techniką. Szczególnie nad poprawianiem najazdu.
M.M: Jesteś bardzo młodym skoczkiem, ale myślałeś może już co będziesz robił w przyszłości?
D.K: Będę skakał dopóki będę mógł, a nad dalszą przyszłością się nie zastanawiałem.
M.M: Bez względu na wyniki?
D.K: Myślę, że póki będę trenował wyniki jakieś będą i mam nadzieje ze kontuzja jakaś poważna nie wykluczy mnie z gry.
M.M: Jak wygląda twoja aktualna forma?
D.K: Podczas ostatnich treningów na Wielkiej Krokwi było coraz lepiej i udawało mi się przekroczyć 120 metrów z belki tej co kadra B.
M.M: Twoi bliscy mówią na ciebie ''Mustaf''. Skąd się wzięła taka ksywka?
D.K: Jakieś 4-5 lat temu powiedział tak do mnie starszy kolega i po roku rówieśnicy sobie przypomnieli i tak już zostało.
M.M: Wolisz skakać latem, czy na białym puchu?
D.K: Skacze się podobnie, a najlepiej na jesieni lub wiosną, gdy nie jest ani za ciepło ani za zimno.
M.M: Jakie skoki wychodzą ci lepiej - te na treningu, czy najważniejsze w konkursie? Nie czujesz presji podczas zawodów?
D.K: W konkursie jest zawsze większe skupienie i te skoki przeważnie wychodzą mi lepiej, choć nie zawsze. Staram się opanować stres i emocje choć czasami może to nie wychodzić.
M.M: Co zabrałbyś na bezludną wyspę?
D.K: Ładną dziewczynę, jakieś przybory do przetrwania i komputer z Internetem.
M.M: I ostatnie pytanie. Czego życzyć ci na koniec?
D.K: Zdrowia i dobrej formy przez długi czas.
M.M: W takim razie życzę ci tego i dzięki za wywiad.
Wywiad przeprowadził Maciej Mikołajczyk.
zobacz sylwetkę Dawida Kubackiego »« powrót do listy wywiadów