Kamil Stoch dzisiejszym zwycięstwem na Wielkiej Krokwi powtórzył swój wyczyn sprzed roku. Zakopane ma dla niego szczególne znaczenie - nie tylko ze względu na pochodzenie, ale również na kibiców.
- Nasi kibice są tak wspaniali, że już nic więcej dodać nie mogę - wszystko zostało powiedziane. Ubóstwiam skoki w Zakopanem! - stwierdził rozentuzjazmowany zawodnik z Zębu. - Były momenty, kiedy ciśnienie dosyć mocno mi podskoczyło, ale potrafię już sobie radzić w takich sytuacjach. Sprowadziłem się do pionu i potrafiłem oddać taki skok, jaki widzieliście. Jutro większego ciśnienia, niż dzisiaj, już nie będzie.

- Wiedziałem, że jestem w super formie i wystarczyło skakać normalnie - nic więcej. Zawsze powtarzam, że druga część sezonu jest znacznie łatwiejsza, przyjemniejsza, zwłaszcza tutaj w Zakopanem - przyznaje Stoch. - Nie mogę zagwarantować, że jutro wygram, ale mogę powiedzieć, że postaram się skakać jak najlepiej.

Jak się okazuje, nie wszystko poszło dzisiaj idealnie:

- Pierwszy skok był dość mocno spóźniony, musiałem wyciągać z niego, ile się dało. Ten drugi to była bomba! Do samego końca walczyłem o każdy metr, stąd lądowanie było dalekie od ideału.

Oby jutro Kamil odpalił dwie takie "bomby" i po raz kolejny zwyciężył w Zakopanem!


Artykuł dzięki uprzejmości redakcji programu "Byle do Przerwy" z internetowego radia eLO RMF - Łukasza Króla i Grzegorza Kukuły