Matti Hautamäki po kilku latach słabszych występów wrócił do światowej czołówki skoczków narciarskich. Fin zajął ósme miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata i trzykrotnie stawał na podium konkursów. Zawodnik z Kuopio przyznaje, że sezon był całkiem niezły, choć nie perfekcyjny:
- Rzeczywiście, przez dłuższy czas sezon układał się dobrze. Oczywiście, chciałbym po tylu latach znowu odnieść zwycięstwo, ale cieszę się, że po dłuższej przerwie znowu mogłem stawać na podium i walczyć z najlepszymi skoczkami - mówi szczęśliwy Hautamäki.

Co ciekawe, w poprzednich latach Fin powoli rozpoczynał sezon, a forma rosła dopiero w jego końcówce. Tym razem było inaczej - zaczął od wysokiego C (drugie miejsce w Kuopio za swoim kolegą z drużyny Ville Larinto), a druga połowa sezonu nie była już tak udana. Zapytaliśmy, czy można to tłumaczyć zmianą przygotowań do sezonu:

- Nie, raczej nie. Rzeczywiście, pierwsza część sezonu była rewelacyjna - przyznaje Hautamäki. - Później nie było już tak dobrze. Chyba za bardzo chciałem skakać dobrze i spalałem się psychicznie. Na szczęście ostatnie konkursy znowu były całkiem niezłe - mówi Fin, który po kontuzjach Ville Larinto i Janne Happonena był liderem swojej drużyny. Hautamäki mimo wszystko jest optymistycznie nastawiony na przyszłość, a zapytany o to, kiedy fortuna wreszcie uśmiechnie się do reprezentacji Finlandii, odpowiada krótko: - W następnym sezonie!