Zapraszamy do lektury wywiadu z Pekką Niemelä i Ville Kantee, nowymi trenerami reprezentacji fińskich skoczków. Szkoleniowcy opowiadają o wyzwaniach, jakie przed nimi stoją, o zmianach w systemie szkoleniowym fińskiej ekipy, a także odpowiadają na pytania o aktualną formę swoich podopiecznych i plany na przyszłość.


Skokinarciarskie.pl: Jak dotychczasowe wrażenia z pełnienia obowiązków trenerów fińskiej reprezentacji skoków narciarskich?

Pekka Niemelä: Bardzo pozytywne. Zawsze marzyłem o tym, żeby zostać głównym szkoleniowcem kadry narodowej w ojczyźnie. Ostatnie osiem lat pracowałem w świecie: po cztery lata w Japonii i Francji. Przedtem prowadziłem fińską kadrę B oraz pracowałem jako trener w Puijon Hiihtoseura (klub narciarski w Kuopio - przyp. red.). To dla mnie fantastyczne wyzwanie.

Ville Kantee: Mam podobne odczucia. Mam za sobą pięć lat na stanowisku szefa serwisu ekipy. Poczułem jednak, że wciąż chcę się rozwijać. To, że Pekka zaproponował mi posadę drugiego trenera, było dla mnie wielką radością - i pewnym zaskoczeniem. Te dwa miesiące były niezwykle interesujące.

P.N.: Ville ma moje pełne zaufanie, na które zasłużył całokształtem swojej pracy z reprezentacją. Nasza współpraca datuje się już na okres "japoński" i nawet wcześniej.

Skokinarciarskie.pl: Ville, z końcem sezonu zimowego w prasie pojawiły się informacje, że jesteś zmęczony i sfrustrowany pracą na posadzie serwismena...

V.K.: Było dla mnie zupełnie jasne, że niezależnie od okoliczności nie zamierzam kontynuować w tej roli. Jeśli chodzi o frustrację - w ostatnich latach obserwowałem sytuacje, jak wielu naszym niezwykle utalentowanym sportowcom nie można było zaoferować odpowiedniego wsparcia i zaplecza, by mogli się stać najlepszymi skoczkami świata. Mam jednak wiele bardzo dobrych wspomnień ze wszystkich lat swojej pracy jako szef serwisu.



Skokinarciarskie.pl: Pekka, dlaczego zdecydowałeś się zakończyć pracę z drużyną francuską?

P.N.: W roku 2006 rozpoczęliśmy pracę nad czteroletnim projektem, który według mnie doszedł do skutku. Wydaje mi się, że odniosłem sukces jako trener ekipy francuskiej. Czułem po prostu, że wyzwanie zostało zrealizowane. Oczywiście, byłoby fantastycznie kontynuować tę pracę, ponieważ ogólna atmosfera w drużynie była świetna. Jednak praca trenera opiera się na kolejnych wyzwaniach, kiedy więc dostałem nową możliwość - kiedy w ojczyźnie uznano, że jestem człowiekiem, który może coś wnieść i zrobić coś dobrego - było dla mnie jasne, że chcę spróbować.

Skokinarciarskie.pl: Czy Francuzi chcieli kontynuować współpracę z tobą?

P.N.: Dużo o tym rozmawialiśmy i ostatecznie rozstaliśmy się w duchu porozumienia. Przez ten czas z ekipą francuską udało się nam wypracować wspaniałą atmosferę, a poza tym dobre wyniki. Nikt z nas nie chciał kończyć tej współpracy. Z drugiej jednak strony projekt został zrealizowany i moim zdaniem ta ekipa jest w dobrej sytuacji wyjściowej, na pewno lepszej niż dwa lata temu. Mój pierwotny kontrakt opiewał na dwa lata, w tamtym jednak momencie wszystko było zupełnie otwarte.

Skokinarciarskie.pl: Jaka jest w takim razie atmosfera w fińskiej ekipie?

P.N.: Fantastyczna! Mogę znów rozmawiać w rodzinnej mowie. (śmiech) Czuję, że wszystkie elementy - przede wszystkim skład sztabu szkoleniowego - są w porządku. Cieszy mnie to, że fińskie doświadczenie, które zyskało uznanie na świecie, nareszcie "wróciło" do Finlandii. Mamy Ville Kantee jako trenera. Mamy w serwisie Janne Friska, który pracował jako serwismen w Japonii. Jako fizjoterapeutę mamy Anssiego Oerriego, który wrócił z Norwegii - bardzo pozytywna niespodzianka. Gerhard Hofer przybył do nas z Austrii. Na sukces ekipy pracują więc ludzie doświadczeni i znający się na rzeczy. Wierzę, że któregoś dnia, kiedy nasi sportowcy oswoją się z nowym systemem i będą w spokoju trenować, zaś każdy członek sztabu szkoleniowego maksymalnie dołoży się do wspólnego dzieła, wtedy zaczniemy obserwować odpowiednie wyniki. Oczywiście, teraz, kiedy dopiero zaczynamy, mamy bardzo wiele nowości - zmiany w systemie szkoleniowym, podstawowe sprawy takie jak codzienny trening klubowy - i to wszystko wymaga czasu. Letnia Grand Prix nie jest dla nas żadnym celem - celem jest sezon zimowy, a na dłuższą metę: igrzyska w Soczi. Obaj mamy kontrakty na 2 + 2, dwa lata z możliwością przedłużenia o kolejne dwa.



Skokinarciarskie.pl: Jak przebiegają letnie przygotowania fińskiej drużyny?

P.N.: Zaczęliśmy naprawdę dobrze. Mam wrażenie, że w ekipie panuje entuzjazm, jest taka ogólna postawa, że chce się pracować - u wszystkich. Jedyne negatywy to "czarny tydzień", kiedy Ville Larinto i Janne Happonen doznali kontuzji. Janne Ahonen dodatkowo miał w planach zabieg operacyjny i przez chwilę mieliśmy poczucie, że straciliśmy połowę wyników, ponieważ straciliśmy zawodników, którzy mogli te wyniki przynieść. To było bardzo duże rozczarowanie. Te wypadki miały miejsce nie podczas zgrupowań reprezentacji, tylko w czasie ćwiczeń klubowych, nie miało to jednak znaczenia, skoro liczyło się głównie w kontekście kadry. Musieliśmy jednak zastanowić się nad tym, w jaki sposób przywrócić ich do skakania i do formy. Ja miałem od początku w planach zająć się kadrą jako grupą - teraz niestety będziemy musieli dokonać podziału: część będzie pracować jako grupa, a ci kontuzjowani zostaną zaangażowani w osobne projekty. Kiedy wrócą do zdrowia, wówczas znów będziemy działać jako grupa. Chcę podkreślić, że każdy z tych zawodników potrzebuje ogromnego wsparcia i indywidualnego podejścia. Janne Ahonen spędził z Gerhardem Hoferem tydzień w Innsbrucku, gdzie testował sprzęt. Ville Larinto wrócił na skocznię i jemu zorganizujemy podobny wyjazd - może z kimś innym, może w inne miejsce. Pozytywem jest, że obaj - Janne Ahonen i Ville Larinto - już wrócili do skakania. Janne Happonenowi zajmie to trochę więcej czasu.

Skokinarciarskie.pl: Co ze zgrupowaniami do tej pory?

P.N.: Mieliśmy obozy w Courchevel i w Ruce. W Courchevel naprawdę się nam udało - pogoda była doskonała, chłopcy skakali dobrze, mieszkaliśmy w pensjonacie i mieliśmy własnego kucharza. Po pierwszych dniach ciszy udało się nam znaleźć wspólny język i pod koniec nikogo nie można było oskarżyć o to, że nie jest chętny do komunikacji. Zostało mi naprawdę świetne wrażenie z tego wyjazdu.

Skokinarciarskie.pl: Mówisz, że zawodnicy prezentują przyzwoitą formę?

P.N.: Harri Olli, Matti Hautamaeki, Kalle Keituri skakali w Courchevel cały czas na bardzo dobrym poziomie. Kai Kovaljeff i Olli Muotka nie skakali tak równo, jednak dało się zauważyć spory potencjał w ich przypadku. Kiedy do drużyny dołączą Ahonen i Larinto, a później Happonen, wierzę, że będziemy mieli silną kadrę. Oczywiście, czeka nas ogromnie dużo pracy - w kwestii sprzętu, formy fizycznej, także techniki. Projekt się dopiero rozpoczął, odbyliśmy dopiero dwa zgrupowania.



cdn.

Tekst: Katarzyna Clio Gucewicz, zdjęcia: Magdalena Głowińska.