Dzisiaj była niesamowita walka, w której dużo zależało od szczęścia. Pierwsza trójka była bardzo blisko siebie i wygrać mógł każdy. Wszystko zależało od drugiego skoku. Mnie dopisała fortuna, a drugi skok był po prostu idealny. Po zawodach w Willingen oglądałem swoje skoki na video - były bardzo złe. Zmieniłem narty i od razu poczułem, że skacze mi się lepiej. Podczas oficjalnego treningu w Lahti ciągle dopracowywaliśmy skoki na nowym sprzęcie. Teraz przyszły rezultaty. Jestem bardzo zadowolony z obecnego sezonu. Nie przeszkadza mi to, że jestem drugi w kwalifikacji Pucharu Świata. Akceptuję prowadzenie Małysza. Pojedynki są dobre dla sportu. Moje plany są jasne. Chcę uczcić dzisiejsze zwycięstwo i czekać na kolejne zawody. Jeśli chodzi o przyszłość, to mam nadzieję, że dopisze mi zdrowie.
Co mają zrobić ci, którzy czują się zawiedzeni srebrnym medalem Adama?
Odpowiada Jan Blecharz, psycholog polskich skoczków:
Radzę długi spacer i kilka głębszych oddechów. Proszę powspominać, jak wspaniały był to konkurs. Adam przegrał, bo to jest sport, tu niczego nie można zaprogramować. Ale ilu emocji nam dostarczył. Zmierzyło się trzech świetnych sportowców, z których każdy mógł wygrać. Poza tym proszę spojrzeć na Adama. On jest zadowolony, tryska humorem, autentycznie się cieszy. Dlaczego kibice mieliby odbierać mu tę radość mówieniem, że przegrał? Dla większości jest on zwycięzcą. Kto uważa inaczej, niech ochłonie. I przygotuje się na emocje w piątek.