Konkursy bezpośrednio poprzedzające ważniejsze bądź wyróżniające się części sezonu dają obraz formy zawodników, który pozwala na stworzenie odniesienia do tego, co może się wydarzyć. Jest w końcu różnica między tym, kto chce walczyć o triumf, a tym, kto ma na to szanse.
Sobotnie zawody w szwajcarskiej miejscowości na pierwszy rzut oka nie zmieniają sytuacji z ostatnich tygodni. Wygrywa Simon Ammann, umacnia się na pozycji lidera. Za nim plasują się Austriacy, wśród nich oczywiście Schlierenzauer – na razie główny rywal Ammanna. Zaraz za podium umiejscowił się Ville Larinto – trzeci zawodnik ogólnej klasyfikacji. Należy się spodziewać, że do walki o wszystko dołączą też Thomas Morgenstern czy Harri Olli.

Nagrodę Man of the day otrzymał Tom Hilde, czyli nie nowicjusz bez osiągnięć, a uznany, choć młody, skoczek. Martin Schmitt awansował w konkursie o 21 pozycji! Dla kontrastu - w zapomnienie odszedł Andreas Kuettel, który nie wystąpił przed własną publicznością, bo w skoku kwalifikacyjnym musiał ratować się przed upadkiem. W zeszłym roku był w Engelbergu zwycięzcą…

Niedzielne zawody mogą przynieść jakieś zmiany, nasunąć nowe wnioski lub utwierdzić nas w pewnych przekonaniach. Nie da się więc ukryć, ze wyostrzają naszą – obserwatorów – koncentrację i odpowiednio kierują. Nie na to, co dzieje się tu i teraz w Engelbergu, ale na to, co w związku z tym może stać się podczas 57-go TCS.