Rok temu Harri Olli zaistniał w mediach za sprawą dwóch rzeczy: srebrnego medalu zdobytego podczas Mistrzostw Świata w Sapporo oraz ostrej krytyki, jaką wysunął pod adresem Tommiego Nikunena. O ile pierwsze wszyscy przyjmowali z entuzjazmem, o tyle do drugiego odnieśli się raczej pobłażliwie. 22-letni wówczas Olli dopiero zachłysnął się sławą i sukcesem, wobec czego jego komentarze potraktowano jak zachowanie nie obeznanego z regułami debiutanta. Jednak także podczas tego sezonu Olli przysporzył Fińskiemu Związkowi Narciarskiemu zmartwień - a to za przyczyną swojej niesubordynacji.
Jak donoszą fińskie media, podczas zawodów w Oberstdorfie, w nocy z piątku na sobotę Olli hucznie się bawił. Można tu zresztą mówić nie tylko o nocy, albowiem do hotelu skoczków Fin wrócił na trzy godziny przed rozpoczęciem sobotniego konkursu. Według dziennika Ilta-Sanomat, Olli spędził czas w towarzystwie kolejno dwóch dziewcząt.

Media przypominają także o nieobecności Olliego na konferencji prasowej, jaka odbyła się przed wylotem do Oberstdorfu. Reprezentacja spotykała się z mediami o godzinie 13, zaś Olli... zaspał. Także to potraktowano ze śmiechem, choć pojawiły się głosy, że konsekwencje powinny zostać wyciągnięte. Podczas pierwszego dnia zawodów mistrzowskich skoczek zmuszony został zamienić z Andreasem Küttelem kolejność drugiego skoku, albowiem w czasie przerwy nie sprawdził naciągniętych w pierwszej serii wiązań i przypomniał sobie o tym tuż przed wejściem na belkę w serii drugiej. Niefrasobliwość czy tylko niedbalstwo?

Do nocnych przygód Olliego Fiński Związek Narciarski ma jednak zamiar ustosunkować się poważnie i skoczkowi grozi nawet zakaz startów do końca tego sezonu. Przypomnijmy, że już w najbliższy weekend odbywają się zawody w Lahti, zaraz zaś potem - w Kuopio. Olli zaprzecza wszystkiemu. O jego najbliższej przyszłości w skokach Suomen Hiihtoliitto zadecyduje jutro, choć nieoficjalne źródła podają, że wyrok już zapadł. Sam Olli do sprawy nastawiony jest negatywnie. "W tej chwili w ogóle nie interesuje mnie skakanie" powiedział Fin dziennikarzom na helsińskim lotnisku. Podczas kilku zdań, jakie mediom udało się zamienić ze skoczkiem, Olli bronił swojej niewinności, a także wyrażał się wulgarnie pod adresem szefa skoków, Janne Marvaili.

Harri Olli powiedział w ubiegłym roku, że stać go na sukcesy na miarę Mattiego Nykänena. Jest na dobrej drodze, by powtórzyć także jego ekscesy...