Po okresie letnim przyszedł czas na podsumowanie Letniej Grand Prix 2002. Łącznie w Europie odbyło się 6 konkursów - po dwa w Lahti i Hinterzarten i po jednym we francuskim Courchevel i austriackim Innsbrucku. We wszystkich konkursach wygrywali Austriacy (w pięciu Andreas Widhoelzl, w jednym Martin Hoellwarth). Oto poszczególne klasyfikacje (wg naszej redakcji):
NAJLEPSZY ZAWODNIK
Oczywiście tu nie ma cienia wątpliwości - Andreas Widhoelzl. Triumfator dziewiątej edycji LGP. Austriak wygrał pięć z sześciu konkursów, a w ostatnim był na trzeciej pozycji. Zdeklasował rywali. Tego lata nie miał sobie równych i jest głównym faworytem do zdobycia Pucharu Świata, obok Małysza, Schmitta i Hannawalda.

NOWA GWIAZDA
Tutaj także nie było problemu z wyłonieniem zawodnika. Clint Jones - młody Amerykanin, który już w tamtym roku pokazał się z dobrej strony w Pucharze Świata. Teraz jednak zaliczany będzie na pewno do ścisłej czołówki i może dołączyć do grona faworytów w walce o Kryształową Kulę. W Letniej Grand Prix plasował się wysoko w każdym konkursie. W Hinterzarten był 5 i 2, w Courchevel 2, w Lahti 6 i 9, a w Innsbrucku ponownie drugi!

ROZCZAROWANIE
W tej klasyfikacji są dwaj zawodnicy. Adam Małysz, który jednak nie wystąpił w 3 konkursach z powodu kontuzji kolana i Matti Hautamaeki, który po rewelacyjnej zimie, teraz był cieniem dla pozostałych zawodników, dwa razy nie kwalifikując się do pierwszej trzydziestki. Co do Adama, to nie można mu mieć za złe, gdyż kontuzja, jak wiadomo, siła wyższa! Matti jednak zawiódł na całej linii. Na swoim terenie, w Lahti w ogóle nie widzieliśmy go w II serii. Tylko w Hinterzarten spisał się zgodnie z oczekiwaniami gdzie zajął odpowiednio 3 i 5 miejsce. W Courchevel był 22, w Lahti poza trzydziestką, a w Innsbrucku uzyskał 8 miejsce. Może odzyska wysoką formę do sezonu zimowego, bo widać, że ma możliwości i nie zapomniał jak się skacze. Tutaj chodzi chyba o psychikę....

NAJLEPSZA DRUŻYNA
Bezsprzecznie Austria. Oprócz tego, że reprezentanci tego kraju wygrali wszystki konkursy, na uwagę zasługują młodzi Austriacy (Thurnbichler, Kofler, Schneider, Metzler), którzy może już niedługo zastąpią kończących powoli karierę Goldiego, Hoellwartha, czy Loitzla. Jednak trzeba przypomnieć, że po kilku udanych występach w PŚ Kaisera i Fettnera wszyscy także ogłosili ich gwiazdami, a teraz jest o nich bardzo cicho...

Drugą drużyną, którą należy wyróżnić jest Norwegia. Po objęciu tej reprezentacji przez Mikę Kojonkoskiego złapała ona "wiatr w żagle". Popularny Kojo odsunął Ingebrigtsena i dał szansę młodym. Punktowali Siggurd Pettersen, Olav Magne Doennem, Henning Stensrud. Najlepiej jednak zaprezentowali się Roar Ljoekelsoey i Bjoern Einar Romoeren. Mamy nadzieję, że Wikingowie będą grozni w Pucharze Świata.

NAJBARDZIEJ REGULARNI
Oto zawodnicy, którzy we wszystkich 6 konkursach zakwalifikowali się do II serii: Andreas Widhoelzl (Austria), Janne Ahonen (Finlandia), Clint Jones (USA), Martin Hoellwarth (Austria), Martin Koch (Austria), Robert Kranjec (Słowenia), Roar Ljoekelsoey (Norwegia), Roberto Cecon (Włochy), Janne Happonen (Finlandia)