Przyzwyczailiśmy się, że zwykle zawodnicy pokonują skocznie narciarskie od progu w dół. Tym razem kilkudziesięciu zawodników pobiegło w odwrotnym kierunku. Licząca ok. 200 m trasa biegu miała start na wybiegu skoczni o punkcie K-80, a meta usytuowana była tuż przy progu. Zasady były bardzo proste. Trzeba było jak najszybciej dobiec do mety. Uczestnicy musieli mieć ukończone 16 lat, nie wolno było stosować specjalnego obuwia z korkami czy kolcami. Za popychanie lub utrudnianie podbiegu innym groziła dyskwalifikacja. Na start zgłosiło się 31 zawodników. Stefan Hula brązowy medalista Mistrzostw Świata w kombinacji norweskiej z Falun dał sygnał do startu. Ze startu cała grupa zawodników ruszyła razem. Na 80 metrze zeskoku zawodnicy podzielili się na dwie grupy atakujące. W połowie zeskoku prawą stroną ruszył ostry atak kilku zawodników, wśród których znajdował się przyszły zwycięzca. Końcówka biegu należała do Grzegorza Dendysa, który na finiszu zachował najwięcej sił i wygrał cały bieg.
Przyzwyczailiśmy się, że zwykle zawodnicy pokonują skocznie narciarskie od progu w dół. Tym razem kilkudziesięciu zawodników pobiegło w odwrotnym kierunku. Licząca ok. 200 m trasa biegu miała start na wybiegu skoczni o punkcie K-80, a meta usytuowana była tuż przy progu. Zasady były bardzo proste. Trzeba było jak najszybciej dobiec do mety. Uczestnicy musieli mieć ukończone 16 lat, nie wolno było stosować specjalnego obuwia z korkami czy kolcami. Za popychanie lub utrudnianie podbiegu innym groziła dyskwalifikacja. Na start zgłosiło się 31 zawodników. Stefan Hula brązowy medalista Mistrzostw Świata w kombinacji norweskiej z Falun dał sygnał do startu. Ze startu cała grupa zawodników ruszyła razem. Na 80 metrze zeskoku zawodnicy podzielili się na dwie grupy atakujące. W połowie zeskoku prawą stroną ruszył ostry atak kilku zawodników, wśród których znajdował się przyszły zwycięzca. Końcówka biegu należała do Grzegorza Dendysa, który na finiszu zachował najwięcej sił i wygrał cały bieg.