Po ostatnim konkursie Finlandia Veikkaus Tour we Vuokatti, w którym odniósł zasłużone zwycięstwo, Matti Hautamäki odpowiedział nam na parę pytań. Sympatyczny zawodnik z Puijon Hiihtoseura pojawił się nawet przed umówionym czasem i z wielkim przejęciem podszedł do wywiadu. Zapraszamy do czytania!

Skokinarciarskie.pl: Gratulujemy wygranej. Chyba lubisz tę skocznię, bo rok temu też tu wygrałeś, prawda?

Matti Hautamäki: Nie pamiętam, czy to było rok temu czy dwa, ale kiedyś rzeczywiście już tu wygrałem. Skacze się nieźle.

Skokinarciarskie.pl: Dlaczego na "domowej" skoczni Puijo nie było tak dobrze? Jedenaste miejsce?

M.H.: Latem zwykle skupiamy się na treningach i dopiero budujemy formę, więc ta siłą rzeczy nie jest za wysoka. Te skoki są dla mnie bardziej skokami treningowymi, które trzeba dopracować.

Skokinarciarskie.pl: "Savon Sanomat" (dziennik z Kuopio - przyp. autorki) przytoczył twoje słowa, że "wieczorem już nie możesz". Czy zechciałbyś rozwinąć temat?

M.H.: "Savon Sanomat" jak zwykle przeinaczył. Chodziło mi po prostu o to, że konkurs odbył się późno i byłem już zmęczony.

Skokinarciarskie.pl: Wróćmy do ostatniego sezonu. Twoi fani byli zaniepokojeni i zmartwieni, że nie był on tak dobry jak poprzednie...

M.H.: Nie potrafię wytłumaczyć, dlaczego tak się stało. Fizycznie byłem w świetnej formie, więc przyczyna musiała być w głowie.

Skokinarciarskie.pl: Czy wobec tego miałeś na głowie coś, co nie pozwalało ci skoncentrować się na skokach?

M.H.: No właśnie nie. Początek sezonu był kiepski, a później przyszło uczucie wyczerpania.

Skokinarciarskie.pl: Trener Nikunen wspominał, że zawsze masz ciężki początek. Dlaczego tak się dzieje?

M.H.: Tego zupełnie nie potrafię wyjaśnić.

Skokinarciarskie.pl: Zmieniłeś trenera osobistego - jak wygląda współpraca z nowym?

M.H.: Tak, Ari-Pekka Nikkola wyjechał do Słowenii, teraz trenuje mnie Jarkko Saapunki. Współpraca układa się dobrze. Nowy trener to powiew świeżości, pewne ożywienie. Metody Jake są trochę inne, ale podstawa pozostaje ta sama.

Skokinarciarskie.pl: Cztery lata temu po zdobyciu brązowego medalu w Salt Lake City dostałeś od miasta samochód. Czy i tym razem Kuopio postanowiło wynagrodzić cię za srebro Turynu?

M.H.: Tym razem dostałem stypendium pieniężne. A poza tym tamto auto było tylko do użytku na lato, nie na własność.

Skokinarciarskie.pl: Chcę cię zapytać o kwestię popularności. Jesteś bardzo popularnym zawodnikiem, w Polsce najbardziej lubianym pośród wszystkich fińskich skoczków...

M.H.: (wtrąca) Z czego to może wynikać? (zastanawia się) Może dlatego, że wygrałem kilka razy w Zakopanem?

Skokinarciarskie.pl: Jak wygląda to w Finlandii? Jak odczuwasz popularność na co dzień?

M.H.: W Finlandii popularność przychodzi według sukcesów, każdy może być popularny i na topie. Na co dzień zupełnie nie odczuwam zainteresowania swoją osobą, nikt mnie nie poklepuje po plecach czy czai się, gdy idę do sklepu. Jest zupełnie normalnie.

Skokinarciarskie.pl: No tak, ale ja zawsze mam wrażenie, że wam, Skandynawom, może brakować tej popularności w ojczyźnie, że możecie się czuć niedoceniani, zwłaszcza w kontekście uwielbienia, jakim cieszą się we własnych krajach zawodnicy z Polski czy Niemiec.

M.H.: Myślę, że to zależy od człowieka i jego oczekiwań. Niektórzy może rzeczywiście pragną więcej uwagi. Mnie osobiście najzupełniej odpowiada to, co mam, a więc spokój i możliwość bycia sobą, życia, jak chcę, czego nikt nie kontroluje i nie podpatruje non-stop.

Skokinarciarskie.pl: Dostajesz jednak listy od fanów spoza Finlandii, prawda? Czytasz je?

M.H.: Tak, przychodzą od czasu do czasu, maile także, ale listy częściej, głównie na adres klubu. Czytam je, owszem. Są w większości pozytywne.

Skokinarciarskie.pl: Negatywne więc też dostajesz?

M.H.: Właściwie nie.

Skokinarciarskie.pl: No to jak?

M.H.: Było kilka... wyjątkowo dziwnych.

Skokinarciarskie.pl: Janne Ahonen dostawał kiedyś listy z pogróżkami...

M.H.: No takich nie dostałem na szczęście.

Skokinarciarskie.pl: Przeglądasz czasem strony internetowe poświęcone własnej osobie?

M.H.: Rzadko.

Skokinarciarskie.pl: Nie ciekawi cię, co ludzie wypisują na twój temat?

M.H.: Staram się, by mnie nie ciekawiło.

Skokinarciarskie.pl: A co z twoją własną stroną internetową, www.mattihautamaki.com? Przez dłuższy czas wisiał na niej komunikat: "under construction"... Jest jakaś szansa na jej reaktywację?

M.H.: Dwa lata temu postanowiłem założyć stronę, ale prowadzenie okazało się trudne. Kilka razy coś namieszałem i ostatecznie postanowiłem ją zamknąć. Może kiedyś znów się do niej zabiorę.

Skokinarciarskie.pl: Czy mógłbyś teraz powiedzieć coś o sobie samym? Wady, zalety, mocne i słabe punkty?

M.H.: Ciężko jest mówić o sobie samym, o słabościach na pewno nie zamierzam. (myśli) Jestem raczej spokojny, cichy, ale czasem potrafię zachować się zupełnie odwrotnie.

Skokinarciarskie.pl: A jak to jest być skoczkiem narciarskim? Jakie to ma plusy i minusy?

M.H.: Plusem jest to, że jest się dużo w świecie. Lubię też fakt, że nie jest to praca typu od ósmej do szesnastej. Życie skoczka narciarskiego nie jest łatwe, ale pomiędzy zawodami czy treningami mogę robić, na co tylko mam ochotę.

Skokinarciarskie.pl: A minusy?

M.H.: Że jest się dużo w świecie. (śmiech) Podróżowanie jest męczące, więcej jesteśmy poza domem niż w domu, przynajmniej 200 dni w roku. To obciąża psychicznie.

Skokinarciarskie.pl: Jak więc spędzasz wolny czas? Co porabiasz latem? Gdzie byłeś na urlopie?

M.H.: Urlop miałem w maju, byłem wtedy trochę w Londynie. A poza tym? Nie mam właściwie zainteresowań. Lubię leżeć na kanapie. Trochę gram w tenisa. No i jest jeszcze muzyka, choć kiedyś grałem więcej niż teraz.

Skokinarciarskie.pl: Na gitarze?

M.H.: Właściwie na wszystkim.

Skokinarciarskie.pl: A co z tymi skokami na krótkich nartach?

M.H.: Chodzi ci o Minarikuppi? Kiedyś z kumplami ze skoków i z kombinacji postanowiliśmy sobie poskakać po zakończeniu sezonu. Od jakichś dwóch-trzech lat na wiosnę skaczemy w Kuopio i Jyväskylä i po prostu mamy zabawę.

Skokinarciarskie.pl: Wróćmy do normalnych skoków. Co z tymi inteligentnymi butami?

M.H.: Mogę powiedzieć tylko tyle, że ma to ułatwić pracę trenerom. Na razie oddaliśmy w nich dopiero kilka skoków.

Skokinarciarskie.pl: Czy zamierzasz w następnym sezonie odebrać Bjoernowi Einarowi Romoerenowi rekord świata w długości lotu? Czy jest w ogóle możliwe skoczyć dalej i ustać?

M.H.: Jasne, że jest możliwe. Rzeczywiście, chciałbym odzyskać rekord, ale będzie to bardzo trudne. Lubię loty jak chyba większość skoczków. Dają najwięcej przyjemności.

Skokinarciarskie.pl: Ostatnie pytanie - w życiu prywatnym fińskiej ekipy dużo się ostatnio dzieje: trener Nikunen zaręczył się, twój brat Jussi ożenił zeszłego lata. Kiedy ty zamierzasz zmienić stan cywilny?

M.H.: Na razie się na to nie zanosi, bo nawet nie mam z kim...

Skokinarciarskie.pl: Dziękuję za rozmowę, jeszcze raz gratuluję i życzę wszystkiego dobrego.



Rozmawiała Katarzyna "Clio" Gucewicz, zdjęcia - Elżbieta Jalowska.