Na konferencji po wczorajszym konkursie drużynowym w Lahti zwycięską Austrię reprezentował Martin Koch, drugą Norwegię - Björn Einar Romören, zaś gospodarzy - Janne Happonen. Austria pokonała Norwegię o 15 punktów, zaś Finowie przegrali z reprezentantami Kraju Wikingów o blisko 40 punktów! "W pierwszym skoku źle się odbiłem" - powiedział Koch, którego wszystkie skoki próbne były bardzo dalekie i podobne zapowiadały się w konkursie. "Wygraliśmy jednak ten konkurs - mamy świetną drużynę, jesteśmy w formie. Skakaliśmy pod większą presją niż na olimpiadzie, ale jednak rezultat bardzo nas zadowala."
Romören na pytanie, dlaczego ekipa Norwegii przegrała z Austriakami tak dużą różnicą punktów, odpowiedział ironicznie: "Prawdopodobnie skakali dalej od nas. Mamy jednak dobry nastrój, bo udało się nam pokonać Finów" - dodał z humorem. Norwegowie wyszli na prowadzenie przed Finów dopiero pod koniec konkursu - głównie dzięki wspaniałym skokom Ljökelsöya i słabszym Ahonena oraz Hautamäkiego. "Nasza drużyna jest w dobrej formie. Mamy jasny cel: chcemy wygrać Puchar Narodów. Będzie to jednak ostra walka z Finami" - dodał. Norwegia jest w tej chwili druga w klasyfikacji drużynowej, a jej strata do Finlandii wynosi zaledwie 61 punktów.

Najlepszym z Finów w konkursie okazał się zdumiewająco Janne Happonen - lądował na 124. i 126. metrze. "To były dobre skoki" - powiedział na konferencji. "Nie czułem na sobie takiej presji jak na przykład na olimpiadzie i to zaoowocowało pomyślnym rezultatem. Jestem zadowolony z tego trzeciego miejsca."

Dziś odbędzie się konkurs indywidualny. Kibice fińscy liczą na dobry występ Janne Ahonena, który zapowiedział, że zamierza zdobyć trzecią Kryształową Kulę. W Lahti Fin występuje jednak osłabiony po przeziębieniu. "W ubiegły weekend leżalem w łóżku z 39 stopniami gorączki. To poniekąd normalne - zawsze dopada mnie choroba po imprezach prestiżowych. Do treningów wróciłem dopiero we środę, jeszcze w piątek skakałem z lekką gorączką" - powiedział drugi zawodnik klasyfikacji Pucharu Świata. Wczoraj w konkursie Ahonen nie zachwycał - 120,5 i 117,5 nie mogło zadowolić nikogo. Jakub Janda w jedynym skoku osiągnął 121 metrów. Wychodzi na to, że walka o zwycięstwo w PŚ odbędzie się w kuluarach - na pierwszy plan wysuwają się Austriacy i Norwegowie, którzy na olimpiadzie oraz we wczorajszym konkursie pokazali, że są w doskonałej dyspozycji.