Zwycięstwo w pierwszym sezonie, później dwa podia... i tyle. Dziś jednak Karl Geiger powrócił do wygrywania i umocnił się na pozycji lidera Pucharu Świata.
Geiger zaimponował formą na początku sezonu, kiedy wygrał pierwszy konkurs w Niżnym Tagile. Później jednak "tylko" dwukrotnie stawał na podium, a w minioną niedzielę po raz pierwszy tej zimy zameldował się poza czołową piątką - i to aż na 22. miejscu.

Pogłoski o utracie formy są jednak przesadzone - dziś Niemiec pokonał Ryoyu Kobayashiego i został drugim (po Japończyku) skoczkiem, który wygrał przynajmniej dwa konkursy w tym sezonie.

- Nie było łatwo, musiałem pozostać bardzo skupiony, ale wszystko zagrało na moją korzyść. To była niesamowita walka, a ja oddawałem naprawdę dobre skoki - cieszył się lider Pucharu Świata.

Niemiec na przestrzeni kilku tygodni dzielących Niżny Tagił i Engelberg szukał sposobu na dalsze latanie. Być może w końcu go znalazł?

- Skoki były znacznie lepsze, niż w ostatnich tygodniach; wcześniej czegoś mi brakowało. Strasznie się cieszę! To uczucie, którego potrzebuję. Czerpałem radość z ceremonii dekoracji - podsumował z uśmiechem.