Michal Doležal może dopisać do listy swoich osiągnięć trenerskich kolejny sukces. Czech wiedział, że Piotr Żyła ma medalowy potencjał, a dziś - ku radości całego zespołu - perfekcyjnie go wykorzystał.
Czeski trener Polaków nie ukrywa, że sukcesu Piotra Żyły w jakimś momencie można było się spodziewać:

- Mistrz świata - co można więcej powiedzieć? Dla niektórych to niespodzianka, ale wiedzieliśmy, że nie tylko Dawida czy Kamila na to stać, ale Piotra również. Wcześniej mówiliśmy, że mamy trzech zawodników, których na to stać. Udało się Piotrowi - wielkie gratulacje dla niego, ale też dla całego sztabu, bo to nie jest praca jednego człowieka - podkreślił. - Wiemy, jaką Piotr ma nogę. Nie pierwszy raz ją wykorzystał.. Nie wiem, czy to były idealne skoki, ale bardzo dobre - wystarczyły na tytuł mistrza świata, więcej nie było trzeba.

W poprzednich dniach Żyła nie zachwycał swoimi skokami, jednak dziś był zupełnie innym człowiekiem. Być może pomogła mu dyskusja ze szkoleniowcem?

- Są treningi, są konkursy. Piotr ma swój system. W poprzednie weekendy też w treningach nie było dobrze, a później wskakiwał na podium. Dziś udało się na ten najwyższy stopień - mówił Doležal. - Po obiedzie rozmawialiśmy przez pół godziny - na luzie, Piotrek się wygadał. Było widać, że od rana był wyluzowany.

Przed drugą serią były obawy, czy Polak wytrzyma presję. Związany z tym stres przeczuwał też trener, który pamiętał sytuację sprzed dwóch miesięcy:

- Było nerwowo - to pierwsze miejsce na półmetku konkursu mistrzostw świata... Pamiętamy, że w Engelbergu prowadził po pierwszej rundzie. Tam tego nie wykorzystał, ale tutaj - w najważniejszym momencie - zrobił to trochę lepiej niż tam - stwierdził, nawiązując do grudniowych zawodów Pucharu Świata, w których Żyła zajął ostatecznie trzecie miejsce.