Za nami kolejny konkurs z dramatycznymi rozstrzygnięciami w końcówce. Szczególnie Norwegowie mogli poczuć się jak na rollercoasterze - Robert Johansson wygrał zawody, ale Halvor Egner Granerud zaliczył upadek.
Choć wydawało się, że przewaga Halvora Egnera Graneruda z pierwszej serii była wystarczająca do zwycięstwa nawet przy wpadce, to jednak upadek pozbawił lidera Pucharu Świata wygranej w Lahti. Norwegowie - na szczęście dla nich - mieli swego rodzaju backup w osobie Roberta Johanssona, który po raz pierwszy w sezonie i trzeci w karierze stanął na najwyższym stopniu podium.

Co ciekawe, wąsaty zawodnik nie był szczególnie zadowolony z tego, co pokazał na skoczni:

- Moje skoki nie były najlepsze - całkiem solidne, na wysokim poziomie, ale nie osiągnąłem jeszcze mojego maksimum. Uważam, że na bazie dzisiejszego występu mogę dalej budować formę i zyskiwać pewność siebie. Liczę, że wciąż będę robił postępy - tak jak przez ostatnie dwa weekendy.

Norweg, który w klasyfikacji generalnej awansował na czwarte miejsce, wyprzedzając Dawida Kubackiego i Piotra Żyłę, oczywiście wolałby odnieść zwycięstwo w innych okolicznościach:

- Szkoda, że Halvor upadł w drugim skoku, bo jego forma jest ostatnio niesamowita. Czuję się trochę niezręcznie, ale pokazywałem już, że stać mnie na zwycięstwo.

Lider Pucharu Świata też miał mieszane uczucia - z jednej strony bardzo cieszył się ze swoich występów w obu rundach konkursowych:

- Myślę, że dzisiejsze skoki mogły być moimi najlepszymi w tym sezonie. W pierwszej serii startowałem w dość trudnych warunkach, w finale były jednak bardzo sprzyjające. Oddałem fantastyczny skok - okazało się, że poleciałem za daleko, żeby to ustać. Na szczęście nic mi się nie stało. Czuję, że uderzyłem w śnieg tyłkiem, ale to nic takiego.

Z drugiej strony oczekiwał wyjaśnień co do not za styl:

- Jestem rozczarowany, że w pierwszej serii dostałem tylko 57 punktów za styl. To był jeden z moich najlepszych skoków. Jeśli przy takiej próbie nie zasłużyłem na noty rzędu 19,5 punktu, to nie wiem, czy kiedykolwiek będę w stanie takie otrzymać - zastanawiał się. - Jestem zły. Chciałbym poprosić kilku dobrych sędziów z Norwegii, by wytłumaczyli mi, dlaczego otrzymałem tak niskie noty za styl.

Trzymając się przepisów, wydaje się jednak, że noty były prawidłowe - co potwierdza norweski sędzia Ole Walseth. W przypadku takiej próby można było odjąć do pięciu punktów za lądowanie i siedem za upadek.

Drugą serię w wykonaniu Graneruda krótko ocenił Alexander Stöckl:

- Halvor oddał wspaniały skok w wyjątkowo korzystnych warunkach. Obawialiśmy się, że coś mu się stało, ale na szczęście nic mu nie jest - stwierdził trener Norwegów.

Granerud, mimo upadku, zajął dziś wysokie czwarte miejsce. W klasyfikacji generalnej Pucharu Świata wciąż wysoko prowadzi, a dziś przekroczył sumę tysiąca punktów. Zespół Norwegii znacząco odskoczył też Polsce w Pucharze Narodów - obecnie mają nad nami 232 punkty przewagi.