Po serii próbnej wśród polskich kibiców zapanowała euforia, jednak skoki konkursowe naszych zawodników nie dawały już tak znakomitych miejsc. Jak pierwszy dzień mistrzostw w Planicy oceniają Polacy?
Nie da się ukryć, że polscy skoczkowie należą do ścisłej czołówki mistrzostw świata w Planicy. O medale będzie jednak niezwykle trudno - strata do podium po pierwszym dniu rywalizacji jest spora, a rywale - Karl Geiger, Halvor Egner Granerud, Markus Eisenbichler czy Michael Hayboeck - nie zamierzają zwalniać. Polacy jednak również chcą dać z siebie wszystko.

Najwyżej spośród naszych reprezentantów - na siódmym miejscu - plasuje się Piotr Żyła:

- Myślę, że w porządku. Liczyłem na lepsze odległości, jak w serii próbnej - bo same skoki były w porządku. Dziś lepiej ogarniałem, co się dookoła dzieje, ale w drugim skoku zaparowało mi szybkę. Może to i lepiej? - zastanawiał się w rozmowie z reporterem Eurosportu. - W pierwszej serii poszedłem za wysoko, brakowało mi rotacji; w drugim pomyślałem, że trzeba szybkości - i leciałem szybko, ale nisko.

Wiślanin nie uważa, by za dalekie skoki innych zawodników odpowiadały czynniki zewnętrzne:

- Warunki były różne. W serii próbnej fajnie się leciało - też nisko, ale odciągało; teraz niziutko, ale nie chciało ciągnąć. Rywale skaczą bardzo dobrze, nie ma co mówić, że mieli lepsze warunki - w każdych warunkach trzeba skakać daleko. Brakuje mi jeszcze trochę do takich fajnych skoków, by się zapomnieć i lecieć... Dziś fajnie podszedłem do zawodów, ale zabrakło takiego mojego zapomnienia. Dziś ogarniałem, co było na skoczni, ale też było w porządku.

Tuż za Żyłą - w sensie miejsc, bo to jednak prawie dziesięć punktów straty - plasuje się Kamil Stoch:

- Pierwsza seria w moim wykonaniu była kiepska. W dalszym ciągu pracuję nad pozycją najazdową, tam jest wiele do poprawy. Przy niestabilnej jeździe wystarczy, że dojadę do progu zbyt aktywnie albo za mało aktywnie - i później są problemy - opowiadał Stoch. - W drugim skoku było dużo lepiej. Mimo wszystko zdecydowanie najlepszym skokiem dziś był ten próbny; szkoda, że nie udało się tego powtórzyć w zawodach.

Czołową dziesiątkę zamykał dziś Andrzej Stękała - zawodnik, który przed tym sezonem ostatnio punktował w Planicy... w 2016 roku:

- Gdyby ktoś mi powiedział, że będę dziesiąty, to bym go nie słuchał, tylko dalej skupiał się na swojej pracy, by oddawać swoje, cieszące mnie skoki - komentował zawodnik z Dzianisza. - Jak się dalej poleci, to uskrzydla. Dwa skoki konkursowe były bardzo dobre, choć w lotach trochę skiepściłem, krzywo leciałem - jutro to poprawimy i będzie ok.

Wczoraj duże problemy z plecami miał Dawid Kubacki, dziś jego dyspozycja była znacznie lepsza - po pierwszym dniu rywalizacji wystarczyła na dwunaste miejsce:

- Plecy lepiej niż wczoraj; dziś nie było tak ciężko pozginać się na skoczni. Czucie miałem dużo lepsze, ból nie przeszkadzał i chciałem dawać z siebie 100%. Trochę nie trafiłem z warunkami - mimo że skoki wydawały się całkiem fajne, to na dole brakowało noszenia. Dzień i tak można zaliczyć do udanych - nie tylko w moim wykonaniu, ale wszystkich chłopaków - ocenił.

Mieszane uczucia po dzisiejszych zawodach ma Michal Doležal:

- Czuję niedosyt. Po serii próbnej widać było, że stać nas na więcej - stwierdził, po czym skomentował występy podopiecznych: - W pierwszej serii już na belce u Kamila było coś nie tak, musimy jeszcze dokładnie to obejrzeć. Była niska prędkość na progu i mało energii. Szacunek dla Andrzeja. Długo nie startował, przyjechał na mistrzostwa świata i radzi sobie bardzo dobrze. Drugi skok minimalnie spóźnił i nie było takiej rotacji, jak w pierwszym. W przypadku Dawida wpływ miał jego stan fizyczny i fakt, że w lotach wszystko dzieje się szybciej - wczoraj prawie nie mógł chodzić, a walczy - powiedział z podziwem, po czym przeszedł do Piotra Żyły: - W zawodach oddał dwa najlepsze skoki, wszystko w porządku. Za progiem jest trochę niesymetrycznie, stąd utrata prędkości - dlatego nie odleciał.

Czego można spodziewać się po Polakach w sobotę?

- Trzeba skoczyć swoje - połączyć pierwszy skok z drugim, żeby była prędkość i wysokość. Jestem w stanie to zrobić, może wyrobię się na któryś skok - zastanawiał się Żyła. - Dla mnie każdy skok jest nową kartą, którą chcę zapisać jak najładniejszymi literami. Jutro będzie nowe wyzwanie, nowy rozdział i nowe możliwości - podał swój przepis na sukces Stoch. - Starałem się całe lato, staram się teraz. Jutro będę po prostu robić swoje - zapowiedział Stękała. - Przed nami jeszcze dwa skoki, walczymy do końca - podsumował Doležal.