Choć zwycięstwa nie było, sobotni konkurs w Val di Fiemme Polacy mogą zaliczyć do udanych - na podium zameldował się Dawid Kubacki, a miejsca w dziesiątce zajęli także Kamil Stoch i Piotr Żyła...
Choć po pierwszej serii nic na to nie wskazywało, ostatecznie najlepszym z naszych reprezentantów ponownie był Dawid Kubacki - to właśnie on stanął na podium; zrobił to zresztą w piątym konkursie z rzędu.

- W pierwszej serii nie miałem zbyt dużo szczęścia do wiatru. Skok nie był tak dobry, jak chciałem, ale był ok. Na półmetku byłem w czołowej dziesiątce, więc nie było źle. W drugiej rundzie miałem lepsze warunki, więc i skok był lepszy - cieszę się, że udało mi się stanąć na podium. Jestem bardzo zadowolony, że w dziesiątce znaleźli się także moi koledzy.

W niedzielę Kubacki będzie chciał powtórzyć dobry występ, choć łatwo nie będzie - największe zagrożenie kryje się w jego własnej drużynie...

- Jutro muszę po prostu pójść na skocznię i popracować nad tym, na czym powinienem się skupić. Dla mnie najważniejsze jest, by wykonać swoją robotę i być z niej zadowolony - zadeklarował. - Tak się dzisiaj złożyło - dzieliła nas 0,1 punktu, było bardzo blisko. Mogę się cieszyć z trzeciego miejsca i muszę tylko patrzeć, czy Kamil nie czai się gdzieś za mną i nie będzie mnie bił po nerkach - zażartował.

Wspomniany Kamil Stoch już podczas wczorajszych treningów imponował formą. Dzisiaj również zaprezentował dobre skoki.

- Zdecydowanie lepiej czuję się na większej skoczni, ale staram się robić to, co umiem - i wychodzi całkiem nieźle. Wszystkie trzy skoki były w porządku. Trochę szkoda tego ostatniego, bo był bardzo spóźniony - można było pokusić się o lepsze miejsce. Poza tym nie mam na co narzekać, jest super.

Trzykrotny mistrz olimpijski nie będzie jednak bić Dawida Kubackiego - przynajmniej nie dosłownie.

- Super, że Dawid jest w takiej dyspozycji. Każdemu życzę dużych sukcesów, bo każdy z nas ciężko pracuje i na to zasługuje.

Siódme miejsce zajął z kolei Piotr Żyła, który - co ciekawe - latał dziś dalej od wyżej sklasyfikowanych kolegów, jednak tracił na rekompensatach za wiatr i notach za styl.

- Jestem zadowolony, bo oddałem dwa fajne skoki. W serii próbnej nawet nie myślałem o telemarku, Adam Małysz przypomniał mi, że wypada tak wylądować - i tak się starałem, w drugiej serii nawet w miarę mi wyszło.

W pierwszej rundzie konkursowej również nie obeszło się bez problemów - na szczęście nie miały one większego znaczenia dla wyników:

- W pierwszej serii delikatnie mnie skręciło, ale to nie był duży problem. W drugiej było już tak, jak powinno - ocenił wiślanin.

Na wyniki podopiecznych nie mógł narzekać Michal Doležal:

- W końcu odetchnąłem, tak powinno to wyglądać - powiedział po zawodach. - Jest podium, trzech zawodników w siódemce, Kamil jest już blisko; Piotrek też skacze dużo lepiej niż wczoraj - ustaliliśmy pewną rzecz i poszło w bardzo dobrym kierunku - dodał szkoleniowiec, który liczył nawet na dwóch swoich podopiecznych na podium.

Trener jest szczególnie zadowolony z postępów Kamila Stocha:

- Myślę, że przyszedł ten czas. Tutaj Kamil pokazał stabilne skoki. Szkoda drugiej serii, bo trochę bardziej spóźnił, ale mimo to doleciał do setnego metra i brakowało mu 0,1 punktu do podium. To bardzo pozytywne.

Od dłuższego czasu z brakiem formy boryka się Jakub Wolny, który jeszcze na początku sezonu spisywał się całkiem nieźle. Wygląda na to, że wreszcie odpocznie od startów i skupi się na spokojnym treningu:

- Kuba w tygodniu spokojnie potrenuje, on potrzebuje luźno poskakać - przyznał Czech.

Ostateczna decyzja odnośnie składu na zawody w Titisee-Neustadt prawdopodobnie zapadnie po jutrzejszym konkursie.