Norwegowie zdeklasowali rywali w konkursie drużynowym na Rukatunturi, wypracowując sobie blisko siedemdziesięcopunktową przewagę nad reprezentacją Niemiec, która zajęła drugie miejsce.
- Niesamowity wyczyn wszystkich czterech zawodników. To niezwykle cieszy, a fakt, że wygraliśmy i w Wiśle, dał nam wiele pewności siebie - skomentował występ swoich podopiecznych Alexander Stöckl. - Jesteśmy najlepsi na świecie, ponieważ każdy oddaje dwa skoki na bardzo wysokim poziomie, a w tej chwili nie udaje się to naszym rywalom. Widać, że Niemcy, Austria i Polska borykają się teraz z pewnymi problemami.

Trener Norwegów, spytany, czy wywalczenie złota w konkursie drużynowym w Pjongczangu jest jego marzeniem, odpowiedział:

- Tak, i mamy ku temu predyspozycje. Oczywiście, nie jest to pewne, bo inne reprezentacje będą mocno pracować nad tym, aby mieć czterech stabilnych zawodników, dlatego do Pjongczangu musimy pracować, by być jeszcze lepszymi.

Norwegowie objęli prowadzenie w dzisiejszym konkursie już po pierwszym skoku Roberta Johanssona i utrzymali je do samego końca.

- Zaczęliśmy mocno i tylko powiększaliśmy swoją przewagę. Nic, tylko cieszyć się, że jesteśmy najlepszą drużyną. Zdecydowanie lubię skakać jako pierwszy i ustanawiać standard, ale oczywiście chciałbym kiedyś spróbować swoich sił jako lider zespołu skaczący na końcu - powiedział Johansson.

Z drugiego triumfu w konkursie drużynowym w tym sezonie cieszył się również Daniel Andre Tande:

- To zawsze piękne uczucie stać na najwyższym stopniu podium. Chciałoby się, aby tak było zawsze. Teraz jesteśmy najlepsi, ponieważ mocno przepracowaliśmy całe lato. Zgłębiliśmy również wiedzę na temat techniki skoku i wszystkiego dookoła tego - stwierdził 23-latek.