Wiślańska inauguracja Pucharu Świata okazała się udana dla Polaków. Podopieczni Stefana Horngachera nie znaleźli sposobu na Norwegów, ale podium cieszy - zarówno kibiców, jak i skoczków - w tym Kamila Stocha.
- To był bardzo ciekawy konkurs. Było dużo emocji, dużo walki i miły akcent w postaci podium. To nagroda za ostatnie miesiące pracy. Jako drużyna wciąż jesteśmy na dobrym poziomie - podsumował krótko dzisiejszą rywalizację Stoch, który był pełen uznania dla triumfatorów: - Norwegowie byli mocną ekipą, wygrali zasłużenie. My jako drużyna też wykonaliśmy bardzo dobrą pracę, drugie miejsce przyjmujemy z wielką radością.

Lider naszej kadry nie uważa, że Norwegom pomogła aura:

- Trudno mówić o loterii. Warunki nie były bardzo zmienne. Raz wiało mocniej, raz lżej - ale generalnie cały czas z jednego kierunku, z tyłu. Na szczęście to nie przeszkodziło w rozegraniu zawodów. Nie chcę mówić, że to wypaczyło wyniki, bo to nie ma sensu - podkreślił.

Większy wpływ na rezultaty, zdaniem Stocha, miały emocje przeżywane przez skoczków:

- Nie da się uniknąć nerwów. Jesteśmy ludźmi, mamy emocje, nasza głowa pracuje. Najważniejsze, by umieć sobie z tym poradzić - i uważam, że dziś każdy z nas poradził sobie. Pierwsze konkursy zawsze są bardziej nerwowe, jest więcej emocji - i dlatego są trudniejsze. Dlatego tym bardziej cieszę się, że skończyliśmy na podium.

Jak Stoch ocenia swoje trzy dzisiejsze próby?

- Moje skoki były na dobrym poziomie, ale stać mnie na więcej. Skok próbny był zdecydowanie najlepszy, najbardziej swobodny. Później wdarło się trochę nerwowości i odbicie nie było tak płynne.

A czego Polak oczekuje po jutrzejszym konkursie?

- Mam kolejny plan do zrealizowania i to wszystko. Zrobię tyle, ile mogę - zakończył.