Byli faworytami i doskonale wywiązali się z tej roli. Niemcy obronili wywalczone w Falun mistrzostwo świata w konkursie drużyn mieszanych - choć startowali w niemal zupełnie innym składzie...
W Falun Niemcy (Severin Freund, Richard Freitag, Carina Vogt, Katharina Althaus) triumfowali z niewielką przewagą nad Norwegami. Dziś Andreas Wellinger, Markus Eisenbichler, Carina Vogt i Svenja Wuerth byli zdecydowanymi faworytami i tak samo zdecydowanie triumfowali.

Dla Wellingera, Eisenbichlera i Vogt to już drugie medale podczas mistrzostw świata w Lahti; dla Vogt na dodatek oba są złotego koloru...

- To dla mnie perfekcyjne mistrzostwa, to niesamowite. Bardzo się cieszę z dzisiejszego występu drużyny - mówiła Vogt, która zaprzeczała stwierdzeniom, iż dzisiejsza walka była przysłowiową bułką z masłem: - Nigdy nie jest łatwo. Starałam się skupić na swoich skokach i pokazałam naprawdę dobre próby - oceniła tuż po zawodach.

Rozentuzjazmowany po zwycięstwie był także Markus Eisenbichler:

- To wspaniałe. Wczoraj zdobyłem brązowy medal, a dzisiaj mistrzostwo świata. Nigdy wcześniej nie byłem mistrzem świata - to niesamowite - mówił Niemiec, który liczy na kolejne dobre występy podczas tych mistrzostw: - Mam nadzieję, że w kolejny weekend również będę w takiej formie - zobaczymy, co z tego wyjdzie.

Niemiec zaznaczył, że z psychicznego punktu widzenia dzisiejszy konkurs był dla niego trudniejszy niż sobotnia rywalizacja indywidualna:

- Denerwowałem się dużo bardziej niż wczoraj. W konkursie drużynowym zły skok idzie na konto całego zespołu. Myślę, że wykonałem dobrą pracę i bardzo się z tego cieszę - zakończył.