Viktor Polášek w Park City wygrał mistrzostwa świata juniorów. Dziewiętnastolatek powtórzył tym samym osiągnięcie Romana Koudelki sprzed dziesięciu lat.
Viktor Polášek dobrze zaprezentował się już podczas zawodów w Polsce, gdzie najpierw w Wiśle zdobył pierwsze punkty w sezonie, plasując się na 26. miejscu, a następnie w Zakopanem wywalczył osiemnastą lokatę.

Polášek już w treningach plasował się w czołówce, ale pełnię swoich możliwości zaprezentował w konkursie. W pierwszej serii lądował na 97. metrze, a w drugiej uzyskał odległość zaledwie o pół metra krótszą.

- Już na treningach pokazałem solidne skoki, ale wiedziałem, że jeśli dobrze ułożę się na najeździe, to skoki mogą być jeszcze lepsze. Do pierwszego skoku w konkursie podszedłem z absolutnym komfortem, chciałem po prostu się tym cieszyć. To mi się udało, przyjąłem dobrą pozycję, a potem wszystko poszło samo - powiedział po zawodach.

Do finałowej próby Polášek przystępował jako lider po pierwszym skoku, co - jak przyznał - nieco go zestresowało.

- Na belce siadałem spięty, ale po jakimś czasie to ustąpiło i skok był udany już od wyjścia z progu - przyznał Czech.