Norwegowie czekają na kolejny triumf swojego reprezentanta w Turnieju Czterech Skoczni już dziesięć lat. Ich apetyty na zwycięstwo w tej prestiżowej imprezie są jeszcze większe, biorąc pod uwagę dyspozycję Daniela Andre Tande, który zwyciężył w dzisiejszych kwalifikacjach.
22-latek, będący obecnie wiceliderem klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, w swojej kwalifikacyjnej próbie poszybował aż na 139. metr. Norweg nie krył swojej radości ze skoku, wywalczonego "pole position" i czeku na dwa tysiące euro.

- To był dobry skok, cóż więcej mogę powiedzieć? - stwierdził po swoim skoku Tande. - Wspaniale przystępować do konkursu otwierającego turniej jako zwycięzca kwalifikacji - dodał.

Norwegom nie udało się sięgnąć po zwycięstwo w tej prestiżowej imprezie od triumfu Andersa Jacobsena w 2007 roku, a więc dokładnie od dziesięciu lat. Zdaniem szkoleniowca Norwegów Daniel Andre Tande jest najmocniejszym norweskim faworytem do triumfu za jego trenerskiej kadencji.

- Odkąd jestem trenerem reprezentacji Norwegii nie, mieliśmy większego faworyta w Turnieju Czterech Skoczni. Mieliśmy kilku zawodników wysoko na liście, ale nie jako głównych faworytów - powiedział Alexander Stöckl.

Rola faworyta nie przeszkadza 22-latkowi, który wciąż czeka na swoje pierwsze zwycięstwo w konkursie w tym sezonie.

- Myślę, że to przyjemne, iż ludzie we mnie wierzą. To, że widzą we mnie faworyta, daje mi duży "zastrzyk" pewności siebie. Mogę to wykorzystać w pozytywny sposób. Czuję, że skaczę stabilnie na ekstremalnie wysokim poziomie. To niesamowite - stwierdził Tande.