Choć Maren Lundby ostatnio kilka razy prezentowała przebłyski wysokiej formy, jej zwycięstwo w Niżnym Tagile było sporą niespodzianką. Norweżka pokonała Danielę Iraschko-Stolz i Sarę Takanashi.
- Jestem zarówno bardzo szczęśliwa, jak i trochę zdenerwowana. Od wielu lat zwycięstwo w zawodach Pucharu Świata było moim marzeniem i celem. Po pierwszej serii nie spodziewałam się zwycięstwa, ale mój drugi skok był bardzo dobry - komentowała Lundby, która skakała dziś na odległość 91,5 oraz 95,5 metra.

Po raz pierwszy tej zimy na podium stanęła Daniela Iraschko-Stolz. Austriaczka straciła do Lundby 5,5 punktu.

- Czuję się bardzo dobrze. Od czasu zawodów w Lillehammer moje skoki są coraz lepsze, a moje kolano spisuje się lepiej niż oczekiwałam. Mimo to cieszę się, że przed kolejnymi konkursami czeka nas przerwa - powiedziała zwyciężczyni PŚ sprzed dwóch lat.

Na najniższym stopniu podium stanęła z kolei faworytka wszystkich konkursów Pucharu Świata pań, Sara Takanashi. Japonka nie była daleko od kolejnego zwycięstwa - w końcu na półmetku zawodów prowadziła z rekordem skoczni (102 m); w finale lądowała jednak dużo bliżej od rywalek i musiała pogodzić się z pierwszą od pięciu konkursów przegraną.

- Po pierwszej serii byłam zaskoczona, nie wiedziałam, że ustanowiłam nowy rekord obiektu. Mój drugi skok nie był już tak dobry, ale jutro spróbuję spisać się lepiej - zadeklarowała Takanashi.