Od ciężkiego upadku Lukasa Müllera na mamuciej skoczni Kulm minęły już dwa tygodnie. Dziś ze szpitala w Grazu napłynęły dobre informacje - zawodnik powoli odzyskuje czucie w nogach!
Dramat 23-letniego skoczka wciąż trwa - po upadku podczas testów mamuciego obiektu Müller nadal przebywa w szpitalu w Grazu. Podczas środowych treningów poprzedzających mistrzostwa świata w lotach Austriak upadł tak pechowo, że doznał uszkodzeń rdzenia kręgowego na poziomie szóstego i siódmego kręgu. Po operacji u Müllera stwierdzono paraliż dolnych kończyn.

Lekarze, którzy przeprowadzili operację i zajmują się w Grazu 23-letnim Austriakiem, dwa tygodnie temu podkreślali, że zrobią wszystko, by ten młody chłopak mógł chodzić - mimo że walka o powrót do pełnej sprawności będzie długa i ciężka.

Jak donoszą austriackie media, zawodnik nadal nie może poruszać nogami, ale pojawia się mała iskra nadziei...

- Nie mogę ruszać, ale je czuję - przyznał Müller. - Jestem bardzo zmotywowany, zrobiłem już pierwsze postępy. Wiem jednak, że jeszcze wiele potrzeba do tego, aby osiągnąć sukces.

Müller zaraz po wypisaniu ze szpitalu w Grazu zostanie przewieziony do centrum rehabilitacji w Bad Häring. Ta tyrolska miejscowość jest znanym austriackim kurortem. Tam 23-latek rozpocznie intensywną rehabilitację.

- Czekam na tę rehabilitacje, ale teraz brakuje mi siły. Z dnia na dzień jest jednak coraz lepiej - dodał Austriak.

Lukasowi życzymy wiele postępów w leczeniu i trzymamy kciuki za powrót do zdrowia i pełnej sprawności!