Lukas Müller, który wczoraj groźnie upadł na mamuciej skoczni Kulm, przeszedł pierwszą operację uszkodzonych kręgów szyjnych. Na rokowania co do powrotu Austriaka do zdrowia jest jeszcze jednak za wcześnie.
Jak informuje portal Krone.at, przeprowadzona wczoraj wieczorem (zaraz po upadku) operacja kręgów szyjnych, zakończyła się powodzeniem. Stan Müllera jest stabilny, zawodnik jest przytomny. Jak informuje Austriacki Związek Narciarski, "ze względu na ciężkie uszkodzenie kręgów szyjnych nie da się przewidzieć skutków upadku pod względem neurologicznym". Uraz obejmuje kręgi szyjne na poziomie C6 i C7.

Portal Kleinezeitung.at donosi natomiast, że u Müllera nadal jest podejrzenie sparaliżowania dolnych kończyn, ale należy podkreślić, że nie jest to oficjalne stanowisko szpitala w Grazu - zwłaszcza że inne źródła mówią o odzyskaniu czucia w nogach przez 23-letniego skoczka. Na oficjalne informacje trzeba będzie poczekać do jutra - na 10:30 zaplanowana jest specjalna konferencja prasowa.

Wczoraj w Bad Mitterndorf panowały bardzo ciężkie warunki pogodowe - z tego powodu nie można było przetransportować skoczka śmigłowcem. Lukas został przewieziony do szpitala karetką pogotowia.

Złe warunki pogodowe mogą nie być jedyną przyczyną upadku 23-letniego skoczka. Jak informuje Krone.at, zaraz po wyjściu progu skok Müllera był prawidłowy, a nagle w powietrzu zawodnik stracił równowagę. Powodem upadku były najprawdopodobniej problemy z lewym wiązaniem.