Michael Hayböck doskonale spisywał się podczas wczorajszych treningów i kwalifikacji w Innsbrucku. Dziś Austriak może pogodzić dwóch wielkich rywali - Petra Prevca i Severina Freunda...
Michael Hayböck wciąż zamierza walczyć o zwycięstwo w 64. Turnieju Czterech Skoczni. Wczoraj 24-latek z Linzu poleciał na odległość 127 metrów i wygrał kwalifikacje do niedzielnych zawodów.

- Może sprawiłem, że Peter poczuł zagrożenie z mojej strony? - zastanawiał się Hayböck. - Jutro skaczemy w parze przeciwko sobie, więc walka będzie zacięta.

- Ważne, aby jutro znaleźć się na podium. Chcemy to zrobić - dodał Heinz Kuttin, trener Austriaków.

Broniący tytułu Stefan Kraft po skoku na odległość 123,5 metra był czwarty. Awans do drugiej serii powinien być dla niego formalnością. Rywalem triumfatora ubiegłorocznej edycji TCS będzie Elias Tollinger.

- Dam z siebie wszystko! - zapowiedział.

Kwalifikacje nie były udane dla Gregora Schlierenzauera. 25-letni Tyrolczyk uzyskał jedynie 114 metrów, co wystarczyło mu na zajęcie 41. miejsca. Przed Austriakiem ciężkie zadanie, aby awansować do drugiej serii konkursu - jego rywalem w systemie KO będzie Noriaki Kasai.

- Nie mogę być zadowolony - powiedział Schlieri. - W moim skoku brakowało mocy. Czuję się, jak bym grał w ruletkę. Czasem moje skoki są lepsze, czasem gorsze - dodał.

Ze swojej próby w kwalifikacjach nie może być zadowolony Andreas Kofler, który obiekt w Innsbrucku powinien znać bardzo dobrze - jest jednym z przedstawicieli miejscowego klubu. 31-latek uzyskał zaledwie 110,5 metra i nie awansował do konkursu.

- Robię wszystko, aby wyeliminować błędy, ale nie skaczę na luzie. Nie poddaję się, muszę coś poprawić, aby było lepiej - przyznał Kofix.

Oprócz Koflera do pierwszej serii trzeciego etapu TCS nie awansowali Philipp Aschenwald i Manuel Poppinger.