Dzisiejszy dzień był bardzo szczęśliwy dla Severina Freunda. Niemiec wygrał swoje pierwsze zawody w tym sezonie, objął prowadzenie w Pucharze Świata, a na deser okazał się lepszy od... Svena Hannwalda.
27-letni zawodnik w pierwszej - i jedynej dziś rozegranej - serii konkursowej oddał skok na odległość 94,5 metra, wyprzedzając dwóch reprezentantów Norwegii - Kennetha Gangnesa i Andreasa Stjernena.

- To był ciężki konkurs, było dużo czekania, kwalifikacje zostały odwołane. Jak na razie czekamy praktycznie na każdy skok, ponieważ to dopiero początek sezonu - skomentował ciężką sytuację na skoczni Freund.

W tym sezonie warunki nie sprzyjają organizatorom zawodów Pucharu Świata. W poprzedni weekend nie udało się przeprowadzić w Kuusamo ani jednej serii konkursowej...

- Mimo wszystko cieszę się, że udało się rozegrać ten konkurs, ponieważ oddanie tylko jednego skoku pozakonkursowego - jak w Ruce - potrafi być frustrujące. W Lillehammer zrobiliśmy krok do przodu - zauważył dzisiejszy zwycięzca.

Dla Freunda zwycięstwo w Lillehammer jest pierwszym w tym sezonie i dziewiętnastym w karierze. To oznacza, że 27-letni Bawarczyk wyprzedził w klasyfikacji zwycięstw w konkursach Pucharu Świata niemiecką legendę skoków, Svena Hannawalda, który ma na swoim koncie osiemnaście triumfów w zawodach PŚ. 41-letni były skoczek narciarski nie jest jednak smutny z tego powodu i za pośrednictwem portali społecznościowych pogratulował Freundowi.

- Nadal wszystko idzie świetnie! Niemieckie zwycięstwo Severina w Lillehammer - napisał na Twitterze Hannawald.

Powód do radości ma też inny Niemiec - Marinus Kraus po skoku na odległość 97 metrów zajął piąte miejsce. W trzydziestce znaleźli się także Richard Freitag (szesnasty), Andreas Wellinger (dwudziesty) oraz Andreas Wank (dwudziesty czwarty). Punktów nie zdobył dziś Stephan Leyhe (39. lokata).