Wszystko wskazuje na to, że Phillip Sjøen odzyskał motywację do treningów i radość ze skoków. Młody Norweg w najbliższy weekend wystąpi w Pucharze Świata w Lillehammer.
Podczas sezonu letniego dziewiętnastoletni Norweg zaskoczył wszystkich, oznajmiając, że stracił motywację do skoków i musi zrobić sobie przerwę od tego sportu. Dziwiło to tym bardziej, że poprzedni sezon był debiutanckim dla Sjøena. Przerwa nie trwała długo - w miniony weekend Phillip Sjøen startował w zawodach cyklu Norges Cup w Renie, podczas których zajął ósme i trzecie miejsce; pod koniec bieżącego tygodnia wystąpi natomiast przed własną publicznością w Lillehammer.

- To był dla mnie bardzo dobry weekend. W zawodach poszło mi strasznie, ale jeśli chodzi o motywację, było bardzo dobrze. Odnalazłem się w treningach, podczas których oddałem jedne ze swoich najlepszych skoków. Nie mogę się doczekać, aby znowu sprawdzić się w zawodach Pucharu Świata - powiedział młody skoczek.

Pytany o powody braku motywacji i jej nagłego powrotu odpowiedział:

- Trudno powiedzieć, dlaczego tak się stało. Po prostu nagle wróciła; myślę, że tak chyba łatwiej zrozumieć, dlaczego skoki są tak wspaniałe. Świetnie było znów być wśród chłopaków, a kadra B to bardzo dobra grupa.

Phillip Sjøen nie stawia sobie wygórowanych celów na najbliższe zmagania:

- Jestem podekscytowany na myśl o zawodach. Teraz oddałem wzorcowe skoki w treningach, ale potem w konkursie trochę przekombinowałem i nie wyszło najlepiej. Mam nadzieję, że uda mi się uplasować w czołowej dwudziestce. Ale jeśli skakałbym tak jak na treningach, mógłbym być nawet w dziesiątce. Zobaczymy, co uda mi się zdziałać.