Dla Jurija Tepeša minione lato nie było udane. W LGP słoweński skoczek nie zdołał zdobyć nawet jednego punktu. 26-latek wierzy jednak, że gorsze dni już minęły i zimą pokaże się z najlepszej strony.
Zdaniem Tepeša nieudane występy podczas Letniej Grand Prix były przede wszystkim wynikiem problemów z techniką.

- Technika całkowicie mi się posypała. Nie miałem czucia, które było obecne zimą - a to dla mnie kluczowe. Kiedy to nie zagrało, straciłem pewność siebie, a z tego powodu skoki były słabsze. Skakałem słabo od początku lata, nie byłem nawet blisko swojej optymalnej formy. Jestem bardzo rozczarowany - podsumował Tepeš. - W tym miesiącu mam jeszcze trochę do zrobienia. Wiem, że dobrze trenowaliśmy. Treningi kondycyjne muszę przenieść na skocznię. Moim życzeniem jest, aby zima rozpoczęła się lepiej. Mam nadzieję, że wraz ze słabym latem skończyły się i słabe skoki.

Do inauguracji kolejnej edycji Pucharu Świata pozostał już niecały miesiąc. Sezon rozpocznie się w Klingenthal, gdzie dwa lata temu Słoweńcowi udało się wskoczyć na trzecie miejsce. I, jak przyznaje, w tym roku chciałby zacząć zimę dobrymi skokami:

- Tak chciałbym zbudować swoją pewność siebie. Prawie nigdy nie zaczynam dobrze. Nawet wtedy, gdy byłem trzeci, zaraz potem miałem spadek formy. Mam nadzieję, że w tym sezonie forma będzie bardziej stabilna i że utrzymam ją do Turnieju Czterech Skoczni - abym nie musiał udawać się na trening jak rok temu.

Jurij Tepeš należy do grona najlepszych lotników - udowodnił to i minionej zimy, plasując się na trzecim miejscu w klasyfikacji lotów narciarskich. Był trzeci w Kulm, a w Planicy zajął drugie i pierwsze miejsce. Dlatego za najważniejszą imprezę sezonu uznaje właśnie mistrzostwa świata w lotach.

- Bardzo się cieszę, że w tym sezonie są mistrzostwa świata w lotach, bo na mamutach jestem lepszy. Mam lepsze czucie, ale jeszcze za wcześnie, by mówić o tym, co będzie. W Planicy możesz poprawić się locie, a Kulm jest specyficznym mamutem - jeśli źle zaczniesz, to słabo skoczysz. Przy mojej technice, przynajmniej na tej skoczni, która była rok temu, nie dało się nic zrobić. W drugiej fazie lotu jesteś bardzo nisko nad zeskokiem. Jeśli minionej zimy bym skakał tak jak przed Turniejem Czterech Skoczni, to nawet na skoczni Kulm bym co najwyżej przeszedł kwalifikacje, nic więcej. Widzieliście, co zdarzyło się tam Robertowi Kranjcowi. Wierzę, że tej zimy już tak nie będzie.