Zwycięstwo Klemensa Murańki, podium Przemysława Kantyki i Stefana Huli oraz solidne lokaty innych naszych reprezentantów - to bilans weekendu z Pucharem Kontynentalnym w Wiśle.
Po upadku w sobotniej serii próbnej Klemens Murańka w konkursie zajął ósme miejsce. W niedzielę było już dużo lepiej:

- Nic mi nie dolega po sobotnim upadku - jedynie trochę mnie boli d... i mam przetarty kombinezon, ale jest OK - żyję! - mówił ze śmiechem zwycięzca. - Oddałem bardzo dobre skoki, jestem z nich zadowolony. Oby tak dalej!

- Dziękuję wszystkim kibicom za przybycie i za to, że dopingowali nie tylko polskich, ale też zagranicznych skoczków - dodał Klimek.

Drugie miejsce zajął Rok Justin. Również on zaliczył znaczny progres w stosunku do pierwszego konkursu:

- W sobotę popełniłem małe błędy, w niedzielę chciałem ich uniknąć - jak widać, udało się stanąć na podium - mówił Słoweniec.

Warto dodać, że dużo nie brakowało, aby na podium stanęło dwóch reprezentantów tego kraju. Na półmetku rywalizacji drugą lokatę zajmował Andraz Pograjc, który ostatecznie spadł na szóste miejsce.

- Pogoda trochę pokrzyżowała plany i namieszała w wynikach - w związku z tym nie udało się sprawić, aby na podium stanęło dwóch Słoweńców - ocenił Justin.

Obok Murańki na podium stanął też inny reprezentant naszego kraju - Stefan Hula:

- Nie spodziewałem się, że wskoczę na podium. Po drugim skoku liczyłem na awans do czołowej dziesiątki, a tu taka niespodzianka! - cieszył się Polak. - Pierwsza próba nie była zła, ale warunki nie dopisały. W finale wszystko zagrało i sobie odbiłem.

Wraz z zawodnikiem ze Szczyrku na najniższym stopniu podium stał Philipp Aschenwald. Austriak jako jedyny znalazł się na "pudle" w trakcie obu konkursów.

- Bardzo się cieszę, że znowu udało mi się stanąć na podium. To był dla mnie bardzo dobry weekend; jestem zadowolony ze skoków, jakie tu oddałem. Mam nadzieję, że zbliżyłem się do kadry narodowej - przyznał optymistycznie.

Wśród polskich skoczków, których zabrakło w sobotę, ale wystąpili w niedzielę, znalazł się Krzysztof Miętus. W braterskiej rywalizacji z Grzegorzem Miętusem okazał się lepszy o 18,2 punktu - Krzysiek zajął 21. miejsce, natomiast Grzesiek - 29. (dzień wcześniej był 21.)

- Oczywiście, walczymy z Grześkiem - to zdrowa rywalizacja. Dobrze by jednak było, gdybyśmy rywalizowali o miejsca w pierwszej dziesiątce, a nie dwudziestce - przyznał Krzysztof Miętus. - Jestem umiarkowanie zadowolony. Szału nie ma, ale forma idzie do przodu, popełniam coraz mniej błędów. Jest progres i można jeszcze coś uskakać - zakończył zawodnik tzw. kadry juniorów.

Po czterech konkursach letniego CoC w klasyfikacji generalnej wciąż prowadzi - mimo nieobecności w Wiśle - Dawid Kubacki. Polak wyprzedza Przemysława Kantykę i Stefana Hulę. Czwarte miejsce zajmuje Peter Prevc, natomiast piąty jest kolejny z naszych reprezentantów - Klemens Murańka. W klasyfikacji drużynowej wyraźnie wyprzedzamy Słoweńcow, natomiast kolejne zespoły nie zdołały uzyskać nawet 1/3 zdobyczy punktowej Polaków.