Polscy skoczkowie znakomicie rozpoczęli letni sezon wygrywając w Wiśle przed własną publicznością. Najlepszy w naszej drużynie był Dawid Kubacki, który zaimponował Kamilowi Stochowi.
Podwójny mistrz olimpijski z Soczi nie był w pełni usatysfakcjonowany ze swoich prób (126 i 129,5 m):

- Moje skoki były dzisiaj w kratkę. Nie były może najlepsze, natomiast były solidne i cieszę się, że właśnie w takich trudnych momentach, kiedy jadę ostatni i ta presja może być trochę większa, daję sobie z tym radę i potrafię skoczyć normalnie. Na tyle, na ile potrafię w danym momencie - przyznał Stoch.

To już trzecie zwycięstwo Polaków w konkursie drużynowym w Wiśle, jak stwierdził nasz utytułowany skoczek duże znaczenie ma skocznia:

- Ta skocznia ma swoją specyfikację i tutaj tym zawodnikom, którzy przyjeżdżają tylko na same zawody FIS Grand Prix raz w roku trudno jest się przystosować, złapać dobre czucie dobrą technikę na tę skocznię. Dla nas to jest po prostu chleb powszedni, bo my tu trenujemy przez cały rok - wyjaśniał.

Zdaniem Stocha Polacy wystąpili w najlepszym możliwym składzie, czego odzwierciedleniem jest wynik:

- Trenerzy dobrze wybierają. Patrząc na aktualną dyspozycję zawodników jest to najlepsza czwórka w danym momencie. Może nawet jeśli na treningach zawodnicy skaczą trochę słabiej, to często w zawodach swoim doświadczeniem mogą dużo zrobić – wyjaśniał. – Gratulacje dla Dawida, który super skakał, Maciek też drugą serię skoczył naprawdę rewelacyjnie. Dawid zdecydowanie sobie na to zasłużył i jest moją inspiracją (śmiech). Tak jak mówię – dzisiaj skakał super, oddał dwa niesamowite skoki.