Kilka dni temu w mediach pojawiła się informacja o odwołaniu zawodów Letniej Grand Prix w Zakopanem. Głos w tej sprawie zabrał prezes Polskiego Związku Narciarskiego Apoloniusz Tajner...
Przyczyną odwołania zaplanowanego na 2 sierpnia konkursu w stolicy polskich Tatr ma być zły stan techniczny Wielkiej Krokwi. Po inspekcji stwierdzono, że obiekt nie spełnia standardów odpowiadających zawodom na skoczniach igelitowych Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS).

W poniedziałek Polski Związek Narciarski przesłał do FIS oficjalny komunikat. Apoloniusz Tajner nie kryje rozczarowania zaistniałą sytuacją; tym bardziej, że Zakopane miało powrócić do kalendarza LGP po kilku latach przerwy.

- Źle się stało, że zawody FIS Grand Prix w Zakopanem nie odbędą się. Była to przecież szansa na wysokie punkty Pucharu Świata dla naszych zawodników na dobrze znanej skoczni narciarskiej, na kolejną imprezę wysokiej rangi w Polsce. Punkty Pucharu Świata zdobyte w zawodach FIS Grand Prix mają wpływ na liczbę zawodników startujących w zimowym Pucharze Świata - ubolewa prezes PZN.

O złym stanie Wielkiej Krokwi wiadomo było od dawna. Przeprowadzono kilka inspekcji obiektu, dokonano pomiarów skoczni, na podstawie których należało wprowadzić poprawki.

- Wizytacje te ujawniły wiele usterek, które należało usunąć w celu bezpiecznego użytkowania skoczni przez zawodników - nie tylko podczas zawodów, ale również podczas treningów. Prace adaptacyjne na obiekcie trwały około dwóch miesięcy, a wykazane usterki zostały usunięte przez Centralny Ośrodek Sportu - przyznał były trener polskiej kadry.

Problemy pojawiały się podczas treningów polskiej kadry A i B. Wykryto, że niektóre elementy toru najazdowego są bardzo zużyte i przy wysokiej temperaturze mogą hamować zawodników.

- Stwarzało to zagrożenie bezpieczeństwa użytkowania skoczni przez zawodników. Nie ma żadnych norm, na podstawie których można by ocenić stan zużycia tych elementów; decydujące znaczenie mają tu opinie trenerów i zawodników, którzy korzystają z obiektu - powiedział.

Prezes poparł zdanie trenerów kadr, Łukasza Kruczka i Macieja Maciusiaka, którzy uznali, że lepiej jest skorzystać z nowszych obiektów niż stwarzać sobie dodatkowe problemy w Zakopanem.

Ta cała sytuacja może jednak skończyć się dobrze. Tajner zapowiada, że należy szybko przystąpić do modernizacji Wielkiej Krokowi. Podstawowymi zmianami będzie założenie torów lodowych, zwiększenie kąta nachylenia progu skoczni z 10,5 stopnia do 11 stopni oraz obniżenie buli.

- Po tych zmianach skoki będą mogły być dłuższe i bezpieczniejsze niż dotychczas, a profil skoczni bardzo się unowocześni. Tory lodowe radykalnie poprawią przygotowanie wszystkich naszych zawodników do zimy bez poszukiwania tzw. pierwszego śniegu bezpośrednio przed sezonem, czyli w listopadzie - ocenił.

Odwołanie LGP może mieć pozytywny skutek również dla innych skoczni położonych w Zakopanem. Remontu wymaga też kompleks Średniej Krokwi, który aktualnie nie daje się do użytku.

- Brak tych obiektów stanowi zagrożenie dla tej dyscypliny sportu w Zakopanem - martwi się prezes. - Myślę, że polskie skoki narciarskie zasłużyły na to, by kompleks Średniej Krokwi został jak najszybciej zmodernizowany zgodnie z istniejącymi planami. Jest dla mnie mało zrozumiałe, że inwestycja ta jest przez COS w Zakopanem odkładana - zaznaczył. - Nie do zaakceptowania jest sytuacja, by w Zakopanem - w miejscu z takimi tradycjami narciarskimi - nie było kompleksu skoczni odpowiadających warunkom określonym przez FIS, a przez to pozwalającym na szkolenie młodzieży na miejscu i organizację imprez najwyższej rangi światowej - zakończył.