W roku 2015 przypada piętnasta rocznica powstania naszego portalu. W cyklu artykułów, przypominających wydarzenia z przeszłości, czas na dwudziesty siódmy tydzień roku...
W 2010 roku w Polsce doszło do wydarzenia bez precedensu - ponieważ Bronisław Komorowski wygrał wybory prezydenckie (w drugiej turze pokonał Jarosława Kaczyńskiego), zaczęły się przetasowania na stanowisku głowy państwa. W ciągu jednego dnia mieliśmy aż trzech różnych najwyższych urzędników - Bronisława Komorowskiego, Bogdana Borusewicza i Grzegorza Schetynę (imponujący zestaw, trzeba przyznać).

Lipiec w latach nieparzystych był czasem wyboru organizatora igrzysk olimpijskich - i tak w 2005 roku najważniejszą imprezę sportową przyznano Londynowi (2012), dwa lata później - rosyjskiemu Soczi (2014), a po kolejnych czterech latach - koreańskie Pyeongchang (2018). Warto od razu dodać, że już za 23 dni poznamy organizatora zimowych igrzysk w 2022 roku - o to prawo biją się Ałmaty i Pekin (wcześniej wycofano kandydatury Sztokholmu, Oslo, Lwowa i Krakowa).

W 2000 roku wystartowała stacja MTV Polska, dwa lata później Steve Fosset okrążył balonem Ziemię bez międzylądowania, a w roku 2007 zaprezentowano samolot Boeing 787 "Dreamliner". Tym ostatnim wielu było zachwyconych, choć - ze względu na częste awarie - trudno go było nazwać cudem świata. Zamiast tego stworzono listę nowych siedmiu cudów świata - wśród nich znalazły się Wielki Mur Chiński, Pomnik Chrystusa Odkupiciela w Rio de Janeiro, Machu Picchu czy Koloseum.

Nie brakowało też mniej przyjemnych wydarzeń - w 2005 roku w Londynie miały miejsce cztery zamachy, przeprowadzone w środkach publicznego transportu. Ponadto na początku lipca świat stracił kilka wybitnych osobowości - pianistę i kompozytora Władysława Szpilmana (2000), pisarza Gustawa Herlinga-Grudzińskiego (2000) czy wielką gwiazdę fińskich biegów narciarskich (czterokrotny mistrz świata, mistrz olimpijski z Nagano) Mikę Myllylä (zmarł w niejasnych okolicznościach w 2011 roku).

Przechodzimy do skoków - w 2001 roku na łamach naszego portalu zastanawialiśmy się, czy po treningach w Hakubie i Słowenii do formy powrócił Kazuyoshi Funaki. Sam Japończyk był zadowolony ze swoich postępów, zwłaszcza ze zwiększenia prędkości na progu.

W roku 2002 nad poprawą dyspozycji pracowali Polacy. Przygotowania były urozmaicone - najpierw tunel aerodynamiczny, później testy kombinezonów i wreszcie skoki w Ramsau, Stams, Velenje i Oberhofie.

Podczas gdy Polacy podróżowali po Europie, do Polski przyjechał Walter Hofer. Dyrektor Pucharu Świata przewodził obradom przedstawicieli komitetów organizacyjnych zawodów PŚ. Austriak mówił wtedy o planowanym eksperymencie - znacznym ograniczeniu wpływu sędziów na końcową notę. Oceniane miało być bowiem tylko lądowanie (wykonanie telemarku, prawidłowość odjazdu).

W 2003 roku głośno zrobiło się o rozstaniu z polską kadrą "doktorów" - fizjologa Jerzego Żołądzia i psychologa Jana Blecharza. Polski Związek Narciarski nie przedłużył umów z naukowcami, zarzucając im zbyt wysokie wymagania finansowe. Ostatecznie strony nie dogadały się.

Ciekawe wydarzenia mieliśmy na północy Europy - w Szwecji powołano kadrę, której przewodził słoweński trener Vasja Bajc. Ze współpracy ze znanym szkoleniowcem cieszył się lider szwedzkich skoczków Kristoffer Jafs. Norwegowie z kolei po łowieniu ryb przeszli do skoków. Wprowadzono jednak pewną istotną innowację - skoczkowie trenowali w bardzo cienkich i przylegających do ciała kombinezonach, przypominających kostiumy biegaczy. Zdaniem trenerów miało to poprawić technikę skoku.

Mieliśmy też pierwsze zawody Pucharu Kontynentalnego - w Velenje triumfowali Jure Radelj i Akseli Kokkonen, a w zdominowanych przez Słoweńców konkursach (podczas dwudniowych zawodów zajęli aż dwanaście miejsc w czołowej dziesiątce) wśród Polaków najlepiej spisywał się Marcin Bachleda (trzynasty i dziesiąty).

W 2004 roku z norweską kadrą pożegnały się dwie osoby - skoczek Kim Roar Hansen, który zdecydował się zakończyć karierę w wieku zaledwie dwudziestu lat, i Jan Erik Aalbu, kierownik do spraw skoków w norweskim związku, jeden z twórców potęgi zespołu. Decyzją tego ostatniego był zaskoczony i rozczarowany Mika Kojonkoski.

Do sezonu letniego pilnie przygotowywali się Czesi. Po kontrolnych zawodach, w których najlepiej spisywali się Jakub Janda, Jan Matura i Michal Doležal, przyszła pora na międzynarodowy konkurs w Rastbüchl. Tam wśród mężczyzn wygrywali Doležal i Michael Uhrmann, wśród kobiet - Vladena Pustkova, natomiast w zawodach juniorów pojawili się nikomu nieznani Michael Hayboeck, Thomas Diethart czy Severin Freund.

Podczas gdy do startu w Letniej Grand Prix przygotowywała się czwórka Polaków (Adam Małysz, Mateusz Rutkowski, Wojciech Skupień i Wojciech Tajner), amerykańscy skoczkowie wzięli udział w konkursie upamiętniającym Dzień Niepodległości - tam znakomicie spisał się Clint Jones, który zdecydowanie zwyciężył, bijąc przy okazji rekord obiektu w Lake Placid.

Wracając jeszcze do Czechów - mieli oni jeszcze jeden powód do radości: końca dobiegała przebudowa skoczni we Frensztacie. Pokryty igelitem obiekt miał być ważnym centrum treningowym dla tamtejszych zawodników i zawodniczek.

Inaczej wyglądała sytuacja w Wiśle - tam wciąż nie rozpoczęto prac przy skoczni w Malince. Po unieważnieniu pierwszego przetargu ogłoszono kolejny, a na rozpoczęcie, wznowienie i wreszcie ukończenie budowy musieliśmy czekać jeszcze wiele lat...

W 2005 roku Słoweńcy na początku lipca zorganizowali lokalne zawody w Mostecu (wygrał Jure Radelj przed Primożem Piklem i Primożem Peterką), a następnie inaugurację Pucharu Kontynentalnego w Velenje (triumfował Robert Kranjec przed Stefanem Thurnbichlerem i Juhą-Mattim Ruuskanenem; czwarty był Marcin Bachleda).

Jedni startowali, inni wciąż trenowali - jak na przykład Norwegowie, którzy stawili się w Zakopanem w 140-osobowej grupie. Na obiektach od K-15 do K-120 trenowali skoczkowie ze wszystkich grup wiekowych.

Pisaliśmy wtedy o szczegółach nowego cyklu zawodów - FIS Cup, czyli przedsionku Pucharu Kontynentalnego. Kalendarz wyglądał wtedy bardzo skromnie - dwa konkursy letnie i czternaście zimowych. Do dziś założenia nie zmieniły się - FIS Cup wciąż jest ważnym etapem w rozwoju kariery młodych zawodników, a także miejscem startu zawodników, którzy nie mieszczą się w kadrach na PŚ czy CoC. Szczegółowo opisaliśmy także inną planowaną rewolucję - przebudowę skoczni w Oslo-Holmenkollen.

W tym samym roku wspominaliśmy o wizycie Ediego Federera w siedzibie PZN (w związku z aferą, ale też nową umową o współpracy), o złamanym obojczyku Maximiliana Mechlera oraz o nowym trenerze Japończyków - został nim Kari Ylianttila.

W roku 2006 los Mechlera podzielił Guido Landert - Szwajcar złamał obojczyk podczas obozu treningowego w Finlandii. Takich przygód nie mieli za to Szwedzi, którzy trenowali w Hinterzarten pod okiem Wolfganga Hartmanna - wśród nich najlepiej spisywali się Johan Erikson, Jakob Grimholm i Alexander Herr.

Sporo było wiadomości dotyczących skoków pań - w Rastbüchl wygrały Lisa Rexhäuser i Daniela Iraschko, z kolei Polki - Joanna Szwab, Bogumiła Bochnak, Gabriela Buńda i Joanna Gawron - szykowały się do startu w międzynarodowych zawodach w Słowenii.

W Słowenii rywalizowali również panowie - konkursy Coc w Velenje padły łupem Roka Benkovica i Jana Mazocha. Polacy nie zdołali wejść do czołowej dziesiątki.

Nowością, jaką w tamtym okresie postanowiła wprowadzić FIS, była nagroda dla "Człowieka dnia". Jej założenia są aktualne do dziś: wyróżniony zostaje skoczek, który w konkursie Pucharu Świata uplasował się najwyżej spośród zawodników bez gwarantowanej kwalifikacji do zawodów.

Wspomnienia z roku 2007 znów rozpoczynamy od raportu z treningów. W Hinterzarten z dobrej strony pokazywał się Georg Spaeth, z kolei jego kolega z kadry Michael Uhrmann wciąż nie mógł trenować z pełnym obciążeniem po kontuzji stopy. Francuzi i Norwegowie trafili w Kuopio - niewątpliwie pod wpłyem trenujących kadry Finów Miki Kojonkoskiego i Pekki Niemelä. Kanadyjczycy udali się do amerykańskiego Park City, w Örnsköldsvik ćwiczyli z kolei Szwedzi - wśród nich młodziutki Carl Nordin, nad którego powołaniem na zawody CoC w Słowenii zastanawiał się trener Wolfgang Hartmann.

A skoro jesteśmy już przy konkursach w Velenje i Kranju - tam najlepiej spisywali się Bastian Kaltenboeck i - dwukrotnie - Primoż Pikl. Polacy nie zachwycili - najlepszą lokatą było 27. miejsce wywalczone przez Sebastiana Toczka i Dawida Kowala.

Podczas wspomnianego wyżej zgrupowania Norwegów w Kuopio nasze niezawodne reporterki rozmawiały z asystentami trenera norweskiej reprezentacji - Geirem Ole Berdahlem i Jermundem Lunderem. Panowie opowiadali o planach startowych (rezygnacja z części konkursów Letniej Grand Prix), kulisach swojej pracy (podróże nie są dla nich problemem) i celach ("być najlepszą drużyną na świecie").

W Kuopio nieobecny był szkoleniowiec reprezentacji Finlandii - Tommi Nikunen w Lahti wziął wtedy ślub z modelką Miią Lakkisto.

W 2008 roku do zdrowia powoli powracał Antonin Hajek, który kilka miesięcy wcześniej miał wypadek samochodowy. O treningach nie mogło jeszcze być jednak mowy - podobnie jak o startach w Letniej Grand Prix. Niewielkie szanse dawano mu również na powrót podczas Pucharu Świata czy udział w mistrzostwach świata w Libercu.

Podczas gdy Hajek przebywał na turnusie rehabilitacyjnym, inni startowali w Pucharze Kontynentalnym. Na inaugurację w Velenje najlepszy był Primoż Pikl, kolejnego dnia triumfował Pascal Bodmer, a po przeniesieniu do Kranja niepokonani byli Polacy - zwyciężył Maciej Kot przed Stefanem Hulą.

Trochę mniej udane były dla Polaków pierwsze konkursy CoC w 2009 roku. Wśród naszych reprezentantów najlepiej spisywał się Marcin Bachleda, który raz stanął na podium, a ponadto dwukrotnie zameldował się w czołowej dziesiątce; dalsze lokaty zajmowali Kamil Stoch, Piotr Żyła i Krzysztof Miętus. Zwyciężali wtedy Robert Kranjec i Primoż Pikl - w trzech konkursach każdy odniósł po dwa zwycięstwa, bowiem raz wspólnie stanęli na najwyższym stopniu podium.

Rok później (2010) było znacznie lepiej - można nawet powiedzieć, że rewelacyjnie. Pierwszy konkurs w Kranju wygrał co prawda Andreas Strolz z Austrii, ale za jego plecami na pozycjach od drugiej do piątej znaleźli się Kamil Stoch, Dawid Kubacki, Stefan Hula i Maciej Kot. Dzień później zdecydowanie najlepszy był już Stoch (przed Miętusem), który wygrał również w Velenje, gdzie pokonał Stefana Hulę i Davida Unterbergera.

W Finlandii skoczkowie rywalizowali z kolei w Finnjumping Cup, wcześniej znanym pod nazwą Veikkaus Tour. Pierwszy konkurs w Ruce (Kuusamo) wygrał niespodziewanie Juha-Matti Ruuskanen, za którym zameldowali się Olli Muotka i Kai Kovaljeff.

W roku 2011 skoczkowie gościli już tylko w Kranju. Oba konkursy były popisem reprezentantów gospodarzy - najpierw triumfował Robert Kranjec, a następnie Jure Sinkovec przed Petrem Prevcem. Dobre występy zanotowali Polacy - na podium stanęli Dawid Kubacki i Grzegorz Miętus, a lokaty w czołowej dziesiątce wywalczyli jeszcze Aleksander Zniszczoł i Maciej Kot.

W tym czasie norweska kadra przyzwyczajała się do nowego trenera, Alexandra Stöckla, i jego metod treningowych. Szkoleniowiec kładł duży nacisk na pracę górną częścią ciała - to dawało skoczkom większą siłe odbicia. Tymczasem w Finlandii Kalle Keituri poważnie rozważał zawieszenie kariery w związku z kontynuacją nauki.

Rok później (2012) rywalizację w letnim CoC otwierały zawody w austriackim Stams. Pierwszy konkurs wygrał Mackenzie Boyd-Clowes przed Dawidem Kubackim i Wolfgangiem Loitzlem, kolejnego dnia triumfował Lukas Mueller przed Andersem Jacobsenem i Kubackim - po pierwszym weekendzie Polak był dzięki temu liderem cyklu.

Później skoczkowie przenieśli się do Słowenii - a tam podia obu konkursów obstawili znani zawodnicy. Najpierw zwyciężył Jacobsen przed Jurijem Tepesem i Petrem Prevcem, kolejnego dnia to już Prevc był najlepszy - pokonał Jana Maturę i Jakę Hvalę. Polacy nie zachwycali - najlepszy z nich, Barłomiej Kłusek, był piąty i piętnasty. Prowadzenie stracił Kubacki, którego starty zakończyły się 23. miejscem i dyskwalifikacją.

Bardzo dobre występy nasi młodzi skoczkowie notowali za to w roku 2013. Zwyciężyć co prawda się nie udało (w roli triumfatorów wystąpili Jakub Janda i Nejc Dezman), ale dwukrotnie na podium stanął Krzysztof Biegun, a tuż za "pudłem" znaleźli się Aleksander Zniszczoł i Bartłomiej Kłusek.

O innym sukcesie mógł mówić Maciej Kot - za pośrednictwem Facebooka pochwalił się, że uzyskał tytuł licencjata. Warto dodać, że na tym się nie skończyło - w tym tygodniu, starym zwyczajem, zawodnik kadry B ogłosił, że jest już magistrem. Czekamy na doktorat?

Kilka dni przed obroną Kot wraz z kolegami i trenerami udali się do Tarnowa, gdzie obserwowali mecz żużlowy Unii Tarnów z Lechmą Start Gniezno. Kadrowicze spotkali się też z kibicami, a Piotr Żyła zapoznał się bliżej ze ścianką wspinaczkową.

I wreszcie rok 2014, kiedy podczas zawodów CoC w Kranju obserwowaliśmy prawdziwą dominację gospodarzy. W pierwszym konkursie reprezentanci Słowenii zajęli sześć czołowych miejsc, w drugim - pięć. W obu przypadkach na dwóch najwyższych pozycjach uplasowali się bracia Prevc - wygrał Peter przed Cene. Wśród Polaków najlepiej spisywali się Stefan Hula (dziewiąty i dziewiętnasty) oraz Jakub Wolny (jedenasty i piętnasty).

« przeczytaj poprzedni odcinek cyklu (25 czerwca - 1 lipca)