Atle Pedersen Rønsen, który niedawno ogłosił zakończenie kariery, przyznał, że manipulował przy swoim kombinezonie i że praktyka ta nie była obca jego rodakom, Austriakom, Niemcom i Polakom... A wszystko to zapoczątkowane zostało przez Austriaków podczas Turnieju Czterech Skoczni.
W trakcie niedawnych spotkań komisji do spraw skoków Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS) poinformowano, że latem kombinezony zawodników będą kontrolowane również przed skokiem, a nie - jak dotychczas - tylko po oddaniu próby. W ten sposób FIS chce wyeliminować manipulacje przy kombinezonach. Świeżo "emerytowany" norweski skoczek opowiedział o nieuczciwych zabiegach - swoich i kolegów.

Norweg twierdzi, że w minionym sezonie mieliśmy do czynienia z rozległymi manipulacjami przy kombinezonach - zarówno w Pucharze Świata, jak i Pucharze Kontynentalnym. Zwłaszcza w ostatnich minutach przed zajęciem miejsca na belce startowej. Rønsen potwierdza, że skoczkowie "majstrowali" przy bieliźnie i wprowadzali zmiany w kształcie kombinezonu, aby zwiększyć powierzchnię nośną i móc lecieć dalej...

- Naciągałem kombinezon od kolan w dół tyle, ile mogłem. Wtedy przesuwałem materiał i osiągałem większą powierzchnię w kroku. To tak jakby przesunąć swoje spodnie nieco niżej - wyjaśniał Atle Pedersen Rønsen.

Jego zdaniem to Austria dała impuls do "kreatywnego" podejścia do kombinezonów podczas Turnieju Czterech Skoczni. Stefan Kraft zwyciężył w klasyfikacji generalnej, Michael Hayböck skakał niezwykle daleko - zaskoczone pozostałe reprezentacje wpadły w panikę. Jednak dość szybko udało się im dogonić Austrię.

Skoczek stwierdził, że w ślad za Austriakami poszli Niemcy, Norwegowie i Polacy...

- Te cztery nacje były równie dobre tej zimy, a to wszystko zaczęło się po Turnieju Czterech Skoczni - zapewnia 26-latek.

Kombinezony były punktem zapalnym w środowisku skoków narciarskich - o problemie głośno mówiło się po zwycięstwie Andersa Jacobsena w noworocznym konkursie, kiedy w specyficzny sposób naciągnął rękawy. Po sezonie Roman Koudelka przyznał, że manipulacje w dużych reprezentacjach demotywowały go. Czech podkreślał również, że z czołówki tylko on i Prevc nie stosowali nieczystych zagrań. Z kolei fiński trener kombinatorów Petter Kukkonen twierdził, że oszustwa przy kombinezonach to forma dopingu. Dlatego teraz FIS chce ukrócić ten proceder, sprawdzając kombinezony przed startem.

Z zarzutami Atle Pedersena Rønsena wobec swoich podopiecznych nie zgadza się szef norweskich skoków. Clas Brede Bråthen podkreśla jednocześnie, że zmiany wprowadzane obecnie przez FIS są bardzo dobrym rozwiązaniem:

- Nie pamiętam, abym widział Atle na zawodach Pucharu Świata tej zimy. Spędzanie czasu z naszymi zawodnikami i rywalami było za mało konstruktywne, aby do tego się odnosić - umniejszał zarzutom byłego skoczka Bråthen.

Bråthen podkreślił również, że to właśnie Norwegowie byli jedną z najrzadziej dyskwalifikowanych nacji - jedynie trzy razy anulowano ich wyniki (w tym dwukrotnie debiutanta Johanna Andre Forfanga).