Drugi dzień rywalizacji w Planicy za nami. Po raz kolejny to Słoweńcy cieszą się ze zwycięstwa. Podopieczni Gorana Janusa udowodnili, że w lotach są bezkonkurencyjni.
Słoweńcy w składzie Jurij Tepeš, Anže Semenič, Robert Kranjec i Peter Prevc wyprzedzili drugich Austriaków o ponad czterdzieści punktów.

- Konkurs był bardzo długi - mimo że odbyła się tylko jedna runda. Seria próbna została zakończona rekordowo szybko. Szkoda, że wiatr był taki mocny, iż uniemożliwiał długie loty - dalsze o dziesięć czy dwadzieścia metrów. Zaraz po wyjściu z progu czuło się, że wiatr jest silniejszy niż w piątek, kiedy cały czas trochę dmuchało w plecy. Czuło się więcej oporu, a zawodnicy szybko tracili prędkość. Swoje zadanie wykonałem solidnie. Wszyscy oddali dobre skoki - zwłaszcza Jurij, którego nikt nie mógł zatrzymać - powiedział Peter Prevc, przed którym jutro decydujący bój z Severinem Freundem o Kryształową Kulę.

Z kolei triumfator klasyfikacji generalnej Pucharu Kontynentalnego - Anže Semenič - debiutował w słoweńskiej drużynie. Choć jego skok nie należał do najlepszych, miał solidny wkład w zwycięstwo.

- Zebrałem się w swoich skokach i starałem się wykonać swoje zadanie jak najlepiej. Udało się. Byłem skupiony, jak na każdy konkurs, ale były pewne pozytywne nerwy. Jestem bardzo szczęśliwy, że wygraliśmy. To coś najpiękniejszego, zwłaszcza przed własną publicznością, którą słyszysz już na belce. Fantastyczne uczucie - powiedział debiutant.

Najdłuższy skok konkursu - 237,5 metra - oddał Jurij Tepeš. Jak przyznaje, miał ochotę polecieć dalej:

- Niestety skrócili mi rozbieg. Chętnie poleciałbym dalej. Jutro jest kolejny dzień i chcę znowu skakać dobrze - tak jak do tej pory. Będę cieszył się skokami. Przed nami ostatni konkurs sezonu, postaram się pamiętać o Planicy podczas okresu letniego, kiedy będziemy trenowali na całego i będziemy zmęczeni. Wtedy przypomnę sobie Planicę i to, dlaczego trenujemy. Wiatr był mocny, co mi odpowiadało; oddałem dobry skok. Miło być indywidualnie najlepszym w konkursie drużynowym. Mam nadzieję, że będzie szło tak dalej. W niedzielę chcę cieszyć się i pokazać dobre skoki. - Jeśli będzie trzeba, pomogę Petrowi. Ale wierzę, że nie będę musiał - żartował Tepeš. - Nie było łatwo skakać jako pierwszy, zwłaszcza kiedy za tobą startuje trzeci skoczek Pucharu Świata; na szczęście go pokonałem.

Niewątpliwie bohaterem ekipy Gorana Janusa został jednak Robert Kranjec, który pomimo problemów zaraz po wyjściu z progu poszybował na odległość 225 metrów i wyprowadził Słowenię na prowadzenie po trzeciej kolejce skoków:

- Patrząc na wiatr i zmiany belki, konkurs był trudny. Wiatr się wzmógł i było trochę nieudanych skoków, nawet przed dwusetny metr. Na drugą próbę czekałem z większą pewnością siebie, ale cóż... Tak się ułożyło. Ale wiem, że mogę skoczyć dużo lepiej. Dzisiaj nad bulą bardzo falowały mi narty, wiatr mocno wiał, więc jestem zadowolony, że uzyskałem te 220 metrów. Cieszę się, że byłem w zespole i oddałem taki skok. To dla mnie znaczy najwięcej. Zwycięstwo u siebie to coś najpiękniejszego. To uczucie jest zawsze czymś wyjątkowym - i to, że możesz odwdzięczyć się kibicom, którzy przyszli tutaj nas dopingować.