Rune Velta był dzisiaj najlepszym z Norwegów, ale jedynie otarł się o miejsce na podium. Z kolei Alexander Stöckl poinformował, że cztery z pięciu miejsc na MŚ w Falun są już zajęte...
Velta po pierwszej serii przegrywał jedynie z Kamilem Stochem - mimo że uzyskał identyczną odległość co Polak: 147,5 metra. Niestety w finale skoczył jedynie 137,5 metra i musiał uznać wyższość nie tylko Stocha, ale też Petra Prevca i Severina Freunda.

- Oczywiście to trochę gorzki smak, kiedy podium po prostu się wymyka. Ale jestem bardzo zadowolony z jego dzisiejszych wysiłków i postawy. To, co dzisiaj pokazał, było bardzo dobre, więc można mówić o pechu, że nie skończył dzisiaj na podium - podsumował Stöckl.

Velta swoim bardzo dobrym występem udowodnił, że w pełni zasługuje na miejsce w drużynie na mistrzostwa świata w Falun. Jak poinformował dzisiaj szkoleniowiec Norwegów, czterech zawodników jest już pewnych wyjazdu do Szwecji, pozostaje tylko jedno wolne miejsce.

- Są tacy, którzy są już pewni - myślę tutaj o Bardalu i Fannemelu. To żadna niespodzianka, również Velta i Jacobsen - poinformował Stöckl.

O ostatnie miejsce rywalizują Tom Hilde, Daniel Andre Tande, Phillip Sjøen i Johann Andre Forfang. Który z nich dołączy do drużyny - dowiemy się po zawodach w Titise-Neustadt.

Sjøen i Forfang od początku przyszłego tygodnia będą rywalizować w mistrzostwach świata juniorów w Ałmatach.

- To oczywiste, że obok Turnieju Czterech Skoczni mistrzostwa w Falun były celem tej zimy. To wiele dla mnie znaczy. Mistrzostwa to coś wielkiego, wyjątkowego - szczególnie że teraz rozgrywane są w Szwecji. Być tam - to byłoby coś - stwierdził Sjøen. - Przed wyjazdem prezentuję bardzo dobrą formę - zobaczymy, czy sie utrzyma. Myślę, że zwycięstwo w mistrzostwach juniorów dałoby mi również duże szanse na start w mistrzostwach seniorów. Zwycięzca mistrzostw świata juniorów jest zawodnikiem w formie i tak naprawdę nie ma znaczenia, na jakiej skoczni czy w jakich zawodach bierze udział. Po prostu trzeba skupić się na sobie i swoich skokach.

Również drugi z norweskich juniorów nie zamierza składać broni:

- Mam szanse. Skakałem najlepiej jak mogłem. W przeszłości zdarzało się, że nie pokazywałem swojego maksimum - jak wcześniej tej zimy - ale potem nagle forma wróciła. Teraz trenowałem w domu i zobaczymy, w jakiej jestem dyspozycji - stwierdził Forfang. - Wiem, że Tom ma teraz zwyżkę formy i w udanych próbach skacze dobrze. Z Phillipem zawsze trzeba się liczyć. W Sapporo dopracował pewne rzeczy. Wiem, że obaj są silnymi rywalami. Mistrzostwa to wielka sprawa. Uczestnictwo w nich wiele znaczy. Mimo to zdaję sobie sprawę, że przede mną wciąż wiele lat startów, ale mistrzostwa na pewno byłyby wielkim wydarzeniem.

Szkoleniowiec Norwegów dysponuje w tym sezonie silną kadrą - dlatego chciałby, aby jego podopieczni walczyli o podium we wszystkich konkurencjach:

- Przed sezonem powiedziałem, że naszym celem jest walka o medale w każdym konkursie. Z tą drużyną, którą mamy teraz, czuję, że mamy na to szanse. Dla mnie osobiście najważniejsze jest zdobycie medalu w konkursie drużynowym. Czuję, że mamy przynajmniej jednego zawodnika, który jest w stanie zdobyć medal w konkursie indywidualnym - jest to Anders Fannemel. Nie wiemy, jak będzie z Andersem Bardalem. Był w formie zanim złamał nadgarstek, więc jeśli wróci - mamy nadzieję na dwóch na górze listy. Szanse mają również Jacobsen i Velta, których dyspozycja powinna wzrosnąć przed MŚ - obaj w ubiegłym tygodniu dobrze wypadali na treningach na Holmenkollen - oceniał szanse swoich podopiecznych Stöckl.