W Willingen po raz pierwszy od zawodów w Kuusamo zobaczymy w Pucharze Świata Janne Ahonena. Jak zapowiada Hannu Lepistö, szanse jego podopiecznego na medal mistrzostw świata w Falun są coraz bardziej realne...
W miniony weekend Ahonen zdeklasował swoich rywali w mistrzostwach Finlandii rozgrywanych na normalnej skoczni w jego rodzinnym Lahti. Drugi Anssi Koivuranta stracił do swojego starszego kolegi blisko dwadzieścia punktów. Zdaniem wielu to znak, że Fin dzięki współpracy z Hannu Lepistö wraca do formy ze swoich najlepszych lat.

- Janne w ostatnich tygodniach mocno się poprawił - myślenie o medalach na mistrzostwach świata w Falun nie jest już utopią - stwierdził 68-letni szkoleniowiec, który pomagał odnosić sukcesy także Mattiemu Nykänenowi i Adamowi Małyszowi.

Sam Ahonen nie mówi głośno o medalach, ale odkąd latem przeszedł operację kolana wiadomo było, że odpuści początek sezonu oraz Turniej Czterech Skoczni i całe siły skoncentruje właśnie na mistrzostwach świata w Falun:

- Z Hannu wszystko robiliśmy krok po kroku, punkt po punkcie - niczego nie przeoczyliśmy. Dlatego wierzę, że wszystko jest na właściwej drodze - stwierdził 37-letni Fin.

Jak Fin wypadnie w rywalizacji z najlepszymi w tym sezonie - Stefanem Kraftem, Petrem Prevcem, Michaelem Hayböckiem i resztą? Zobaczymy podczas zmagań na Mühlenkopfschanze:

- W Willingen spróbuję powtórzyć swoje najlepsze skoki z Lahti. Jeśli mi się to uda... Cóż, jestem przygotowany na wyniki, które spełnią moją wysokie oczekiwania - zapowiedział Ahonen.

W ślady ojca idzie czternastoletni syn Janne - Mico, który podczas poprzedzających mistrzostwa juniorów treningów plasował się w najlepszej trójce. Jednak w konkursie głównym zajął ostatecznie dwunaste miejsce. Mimo to miał szansę wystąpić w mistrzostwach seniorów i rywalizować ze swoim ojcem, ale w ostatniej chwili - najpewniej z powodu zbyt silnego wiatru - został wycofany z zawodów:

- Mico w piątek próbował swoich sił w konkursie zawodników do lat osiemnastu, jeden konkurs na weekend mu wystarczy. Ponadto nie pozwoliłem mu wystąpić, żebym pozostał numerem jeden w rodzinie - żartował utytułowany Fin.