W tym roku Zakopane nie było dla Słoweńców tak szczęśliwe jak rok temu. Mimo to podopieczni Gorana Janusa opuścili Polskę w bardzo dobrych nastrojach...
Konkursy drużynowe na Wielkiej Krokwi zawsze były szczęśliwe dla podopiecznych Gorana Janusa. W poprzednich latach Słoweńcy triumfowali w Zakopanem, tym razem zajęli trzecie miejsce - trzeba jednak przyznać, że cieszyli się z niego niczym ze zwycięstwa.

- Byliśmy przygotowani na to, że zajmiemy czwarte miejsce - byliśmy tego prawie pewni. Ale konkurs nie kończy się, dopóki nie skoczy ostatni - i to się potwierdziło. Było wspaniale. Początkowo wydawało się, że zawody się nie odbędą, bo było dość wietrznie. Dla nas konkurs potoczył sie super, a Jernej i Peter skakali naprawdę rewelacyjnie - mówił po konkursie Jurij Tepeš.

- Chłopcy walczyli, co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Prawdą jest, że potrzebowaliśmy dwóch wyśmienitych skoków. Jernej oddał doskonałą próbę, Peter był bliski tego i udało nam się. Uważamy, że ten wynik jest bardzo wiele wart. Wszyscy myśleli, że Peter musi skoczyć bardzo dobrze. Było nerwowo, bo wiedzieliśmy, że da się wskoczyć na podium i jest bardzo blisko, a Peter po raz kolejny potwierdził, że jest zawodnikiem najwyższej klasy, który wie jak skoczyć, kiedy trzeba - ocenił asystent Gorana Janusa, Jani Grilc.

Słoweńcy mogli być zadowoleni również z niedzielnego konkursu. Peter Prevc niestety nie zdołał wywalczyć miejsca na podium i uplasował się tuż za nim, ale siódme miejsce zajął Jurij Tepeš, a czołową dziesiątkę zamykał Jernej Damjan.

- Kiedy podium po prostu wymyka ci się z rąk, ma to trochę gorzki smak. Ale czwarte miejsce to piękny wynik, więc jestem zadowolony. W finale nie przeleciałem optymalnie nad bulą, gdzie straciłem jakiś metr, który na końcu kosztował mnie miejsce na podium - wyjaśniał Prevc, który do trzeciego Severina Freunda stracił 2,3 punktu. - Za drugie miejsce w Wiśle i czwarte w Zakopanem dałbym sobie ocenę 4,7 na możliwe 5. Do perfekcji nie brakuje wiele, wierzę w to, co robię, i dalej będę szedł tą ścieżką do przodu.

Jurij Tepeš, który po świetnym trzecim miejscu na Kulm nie zakwalifikował się do konkursu w Wiśle, bardzo cieszył sie z udanego występu na Wielkiej Krokwi:

- Skocznia w Zakopanem mi pasuje, dlatego od początku dobrze się tu spisywałem. W konkursie oddałem dwa dobre skoki i jestem zadowolony ze swojego wyniku.

Zamykający czołową dziesiątkę Jernej Damjan był wobec siebie nieco bardziej krytyczny:

- Z wyniku jestem zadowolony, ale ze swoich skoków już mniej. Przy takiej konkurencji decydują niuanse, a jeśli nie masz szczęścia do wiatru, nie możesz być blisko - stwierdził Damjan.

Już w środę Słoweńcy w najsilniejszym składzie wyruszą do Japonii. W konkursach w Sapporo zobaczymy Petra Prevca, Jerneja Damjana, Jurija Tepeša, Roberta Kranjca, Matjaža Pungertara, Nejca Dežmana i Roka Justina.