Wszyscy zastanawiają się, dlaczego tak wiele razy przekładano rozpoczęcie konkursu w Oberstdorfie - zamiast od razu przełożyć go na poniedziałek. Zaistniałą sytuację tłumaczy sam Miran Tepeš.
- Wszystko było na granicy albo ją przekraczało. Były okresy, kiedy można było skakać, ale również takie, kiedy nie było możliwe normalne przeprowadzenie konkursu. Najzabawniejsze jest to, że prognozy były bardzo dobre, z godziny na godzinę miało być lepiej, dlatego przesuwaliśmy konkurs o parę minut, bo wydawało nam się, że zaraz sytuacja się poprawi. Urządzenia ustawione w okolicy wskazywały osłabienie wiatru, ale na skoczni sytuacja była zupełnie inna - tłumaczył Słoweniec.

Kiedy zawodnicy oddawali swoje próby, wszyscy obserwowali je z zapartym tchem, bojąc się o bezpieczeństwo sportowców. Najgroźniej wyglądała próba Marinusa Krausa, jednak zdaniem samego zawodnika, jak i ekspertów problemy w locie Niemca nie były wywołane nagłym podmuchem wiatru:

- Zawsze jest tak, iż oprócz tego, że masz bardziej sprzyjające warunki, musisz skoczyć na sto procent. Nie możesz stracić koncentracji. Nie było takiej sytuacji, żeby było bardziej turbulentnie. Dmuchało falami - wyjaśniał Tepeš.

Konkurs został ostatecznie przełożony na poniedziałek na godzinę 17:30. Jakie są prognozy na dzisiejsze popołudnie?

- Lepsze. Już dzisiaj powinno być dobrze, ale wszystko się opóźniło. Jedyna różnica będzie taka, że prawdopodobnie jutro będzie wiało w plecy - powiedział po wczorajszych zawodach asystent Waltera Hofera.