Anette Sagen, pionierce skoków narciarskich kobiet, która zagorzale walczyła o prawo pań do startu na igrzyskach olimpijskich, nie udało się spełnić marzenia o ZIO w Soczi. Norweżka nie wyklucza jednak, że zobaczymy ją na starcie igrzysk za cztery lata.
- Igrzyska olimpijskie były wielkim rozczarowaniem. Nie mogłam z tym nic zrobić. A co się stało, to się stało, nadal nie udało się wynaleźć wehikułu czasu. Muszę pozbyć się tego rozczarowania i iść dalej - powiedziała 29-letnia zawodniczka.

W ostatnich dniach byliśmy świadkami triumfu doświadczenia w skokach narciarskich. Dwa zwycięstwa Simona Ammana, w tym jedno ex aequo z 42-letnim Noriakim Kasaim, który dzień wcześniej wywalczył drugie miejsce - to właśnie Japończyk w siódmym starcie na igrzyskach olimpijskich zdobył swój pierwszy indywidualny medal. Czy zatem zobaczymy Anette Sagen na igrzyskach olimpijskich w 2018 roku?

- Prawdopodobnie jest trochę za wcześnie na to, aby rozpocząć przeciąganie lat. Kasai kontynuuje karierę, więc nigdy nie mów nigdy. Ale trzeba utrzymać formę i motywację. Potrzeba dużo pracy, aby dobrze skakać na nartach - przyznała Sagen.

Pytana, czy łatwiej byłoby jej zakończyć karierę będąc w czołówce, czy raczej dobra dyspozycja zmotywowałaby ją do kontynuowania kariery, odpowiedziała:

- Znam siebie, prawdopodobnie myślałabym o ostatnim wariancie. Kiedy wszystko idzie dobrze, jest o wiele łatwiej zmotywować się do kontynuowania - przyznała Norweżka.