Przed Alexandrem Stöcklem trudne zadanie. Szkoleniowiec Norwegów będzie musiał wybrać sześciu skoczków na inaugurujące Puchar Świata zawody w Klingenthal, a - jak sam przyznaje - kandydatów może być aż dwukrotnie więcej.
Anders Bardal, Anders Fannemel, Tom Hilde, Anders Jacobsen, Andreas Stjernen i Rune Velta stanowili trzon norweskiej drużyny w poprzednim sezonie, ale nie oznacza to, że właśnie oni będą szóstką wybranych na pierwsze zawody inaugurujące Puchar Świata 2014/2015. Phillip Sjøen i Daniel-Andre Tande mogą zagrozić ich pozycji w reprezentacji po fantastycznych występach latem.

- Mamy kilku zawodników, którzy dobrze prezentowali się w okresie letnim, i kolejnych kilku, których forma zwyżkuje i mogą wywrzeć pewną presję na starych kadrowiczów. Sytuacja, w której jesteśmy, bardzo satysfakcjonuje, musimy przemyśleć, w jakim składzie zacząć sezon - przyznał Austriak. - Od trenerów klubowych otrzymuję informacje o postępach poszczególnych zawodników. Mam nadzieję, że będziemy mieli zgrupowanie, podczas którego będziemy razem trenować, a na zakończenie może przeprowadzimy zawody testowe. Weźmiemy to pod uwagę przy wyborze zawodników na inaugurację Pucharu Świata.

Zdaniem Stöckla jest obecnie 10-12 skoczków, którzy liczą sie w rywalizacji o miejsca w kadrze na konkursy w Klingenthal.

- Liczba tych, o których myślimy, jest nieco ograniczona. Nie każdy, kto pojawi się na zgrupowaniu, będzie oceniany, ale są tacy, którzy osiągali dobre wyniki latem i są tematem naszych dyskusji - przyznał szkoleniowiec. - Pierwsze zgrupowanie na śniegu odbędzie się na krótko przed podróżą do Klingenthal. Najpierw musimy potrenować na śniegu, bo jest różnica pomiędzy takimi skokami, a tymi na igelicie, a to może zweryfikować kilku zawodników.

Niespełna osiemnastoletni Phillip Sjøen jest jednym z zawodników, którzy zdecydowanie zgłosili się do walki o miejsca w kadrze Alexandra Stöckla. Po świetnych startach w Letniej Grand Prix zapewnia, że intensywnie trenuje przed zimą:

- Trenuję właśnie do zawodów Pucharu Świata - przyznaje młody Norweg. - Rzadko zdarza się, że jest się tak wysoko. To dobrze wróży. Gdy tak wielu bije się o miejsca, ma to wpływ jakość codziennej pracy.

Sjøen nie obawia się przejścia z igelitu na śnieg:

- Dla niektórych to może być różnica, ale byłem właśnie w Trondheim, gdzie są tory lodowe i moje skoki wyglądały bardzo obiecująco. Teraz cztery tygodnie ciężkiej pracy, będziemy gotowi, gdy śnieg spadnie w Klingenthal - stwierdził niespełna osiemnastoletni skoczek.

Również bardziej doświadczeni kadrowicze wiedzą, że czeka ich zacięta rywalizacja o miejsca w drużynie Stöckla.

- Myślę, że mamy problem bogactwa, ponieważ mamy wielu dobrych zawodników. Ważne jest, aby dobrze zacząć sezon. Potrzebujemy zgrupowania w jednym miejscu, aby móc wyłonić najlepszych skoczków. Myślę, że to jest bardzo ważne - przyznaje Anders Jacobsen. - Musimy wysłać najlepszych. Nie ma sensu jechać, jeśli wiesz, że ktoś lepszy od ciebie zostaje w domu - dodał.

Trener norweskiej reprezentacji przyznaje, że oczekiwania wobec jego podopiecznych przed tym sezonem są całkiem duże:

- Bardal i Velta ostatnio dobrze się prezentowali. Mieliśmy też kilku zawodników, którzy dobrze spisywali się w Letniej Grand Prix. Ale trudno powiedzieć, bo istnieje różnica między latem a zimą. Niemniej jednak uważam, że mamy więcej zawodników, którzy są przygotowani do zimy lepiej niż kiedykolwiek wcześniej. Jak to będzie wyglądowało, zobaczymy w pierwszym konkursie w Klingenthal.